Ulubiona postać

Hien

Taak, tacy panowie pociągają mnie w sposób niezwykle perwersyjny *uśmiecha się ironicznie* Jeśli mam być szczera, sama bym od hrabiego Henryka trzymała się z dala, bo to podły drań jest, ale inteligentny i spostrzeżenia ma ciekawe, a powieści nadaje pazura.

A ja właśnie książkowego Retta uwielbiam. Skorpion czyściutkiej krwi. Scarlett działała mi cholernie na nerwy. Podobnie jak Lestat. Z Kronik Wampirzych po prawdzie nikogo nie lubię. Albo nie lubię bo nie lubię, albo postać spartolona.
Lubię także, nie wiem czy już o nim pisałam, archidiakona Frollo z "Katedry Marii Panny w Paryżu" Wiktora Hugo. Kolejny nieprzyjemny bohater, ale... no. Jak walczy ze sobą, jak się pozbawia człowieczeństwa...

(post zedytowany, przekształcony)

Płomień · Wysłany: Pią 16:58, 20 Mar 2009 Temat postu:

No to może i ja powiem kogo tam lubię.
Po pierwsze i najważniejsze: Ojciec chrzestny Don Corleone. Najlepsza postać mafiosa jaką można sobie wymarzyć. Dumny, ale roztropny. Kochający rodzinę i wywyższający ją ponad wszelkie inne wartości. A przy tym miły, uczynny no i oczywiście jak na porządnego mafiosa- uczciwy Smile

Zaraz za nim: Sługa boży i Gniew Pana naszego Licencjonowany Inkwizytorz biskupa Hez-hezronu Mordimer Madderdin. Profesjonalista w każdym calu. Skurczybyk jakich mało ale wzbudza powszechną sympatię moich kolegów i koleżanek oraz oczywiście moją.
Nie wiem czy o postaciach filmowych jest też mowa, ale i tak napisze: Bracia McManus ze "Świętych z Bostonu".

Dime · Wysłany: Pon 13:10, 23 Mar 2009 Temat postu:

Skoro tak, to czas na mnie.
Co do "Przeminęło z wiatrem" mam zdecydowanie odmienne zdanie od przedmówców. Nie przepadam za Scarlett szczególnie. Na mą wyobraźnie natomiast najbardziej podziałał Ashley, jako typ "dziwaka, niespokojnej duszy".
Parą ulubionych mi bohaterów definitywnie są Vera i Jan z "Dziewczyny z Pomarańczami". Ogółem uwielbiam wszystkie kobiety z książek Gaardera. Są takie tajemnicze i namiętnie oddane miłości do świata.
Gdybym miała cofnąć się trochę wstecz, to jako jeszcze malutka miłośniczka literatury uwielbiałam Rorana z Eragona. Teraz sama już nie wiem dlaczego.
Jednakże, Najdroższą mojemu sercu postacią jest Gustaw z "Dziadów cz. IV" Ohh... Jakże ujął mnie jego tragiczny żywot.

Coin · Wysłany: Sob 22:24, 28 Mar 2009 Temat postu:

Hm. Konkretnej, ulubionej postaci razcej nie mam. Najbardziej chyba lubię:
~ Jessego z Pośredniczki Meg Cabot, bo jego boskie Querida powala mnie na kolana, nie wiem czemu Very Happy

.
~ Neta Bieleckiego z Felixa, Neta i Niki, za jego humor i powiedzonka.
~ Oczywiście, Dracona Malfoya, bo w gruncie rzeczy zawsze miałam pociąg do ciemnych charakterów, a przynajmniej chamskich.
~ Willy'ego Wonkę. Cóż, trudno to wytłumaczyć. Po prostu go uwielbiam.
~ Odda Thomasa, za odwagę nie przekraczającą normy i to, że Koontz zrobił go takiego... ludzkiego.
~ Jacoba Blacka, bo podziwiam go za wytrwałość w dążeniu do uczuć Belli [ to nic, że i tak nie wygrał]
~ Landona Cartera, za cudowną przemianę i to, ile był w stanie zrobić dla miłości

Hm. Sami faceci. Nieważne.

Cypisek

Zawsze uwielbiałam Snape'a, dopóki nie okazał się nie być 'mrocznym, zimnym sukinsynem'. Ech... no cóż - Rowling.
Kocham bliźniaków Weasley *___* I chociaż Fred umarł i nie wyobrażam sobie jednego bez drugiego (i dziękuje wszystkim, że jest coś takiego jak ficki - nie wiem co bym zrobiła, gdybym nie mogła poczytać o uczuciach Georga!) to nadal uwielbiam. Załóżmy, że Fredzio żyje, bo Joaśka i tak zbyt wiele uwagi temu wątkowi nie poświęciła *wrrr*.
I tak, bardzo oryginalnie, powiem, że uwielbiam Smolipalucha z "Atramentowego serca". Jedyny bohater, którego lubię. ^^
Bliźniaków i Kostucha z książek Jacka Piekary o Inkwizytorze.

Sanai

Ja mam wielu ulubionych bohaterów... Wszyscy aniołowie z "Siewcy wiatru", Dubhe z "Wojen Świata Wynurzonego", bohaterowie sagi "Zmierzch", bohaterowie "Władcy pierścieni", "Pamiętników wampirów", Wanda z "Intruza", no i oczywiście Louis, Claudia, Lestat i Armand ;] Mogłabym godzinami ich wymieniać, a i tak nie wymieniłabym wszystkich Smile

Paya

Oj, nie chcecie, bym ich wymieniała. Wink

Na prawdę. To się może źle skończyć. Przyjmijmy więc liczbę 5 za wyjściową Very Happy

1. Remus Lupin. Mójmójmój. Wilkołak. Czekolada. Koniec
2. Boromir. Prawdziwy facet, jedyny zwykły, prosty, ludzki w WP. Żadnej doskonałości, zwykły człowiek z rozterkami właściwymi gatunkowi ludzkiemu.
3. Smolipaluch. Za ogień i żywiołowość.
4. Woland. Chyba nie muszę mówić czemu Very Happy

5. Rincewind. Ten facet mnie rozczula.

Hien

Lubię Lupina! I Boromira też, jedyna postać, przy której nie miałam wątpliwości, że kosmici go nie podrzucili Razz

Woland był świetny, ale ja tam wolę Behemota. Co za kot!

Paya

Nareszcie ktoś kto docenia Boromira! Mal, postawię ci za to pomnik!
Moją drugą ulubioną postacią z "Mistrza i Małgorzaty" była Małgorzata Smile

Podziwiałam jej oddanie i uwielbienie dla Mistrza i jego pracy.
A ostatnio do moich ulubionych bohaterów dołączył Jan Valjean z Nędzników.

Airel

Fakt, Jan Valjean ma coś w sobie, zdecydowanie. Ma nietuzinkową osobowość.

Paya

killercola

Bezdyskusyjnie Dorian Gray. Nie wiem, za co, to Dorian Gray, to już wyjaśnienie samo w sobie, nie umiem tego inaczej opisać.

Pierre de Ronsard

1. Panurg ["Pantagruel", Rabelais] - za to, jak potraktował pewną kobietę, która nie chciała się z nim umówić. Wiem, to straszne i demoniczne. Ale "złapał mnie za serce" - jak to się zwykło mówić. Plus znajomość języków.

a potem...
2. Edward Daniels ["Wyspa Skazańców", Lehane] - sam nie wiem, za co.
3. Hester Prynn ["Szkarłatna Litera", Hawthorne] - dzielnie znosiła wszelkie upokorzenia i kary ze szkarłatną literą A.
4. Krzysztof ["Obłęd", Krzysztoń] - za poglądy i urojenia.

i ktoś tam jeszcze zapewne.
O, właśnie. Współczucie nakazuje mi umieszczenie poza rankingiem Gregora Samsę [Kafka, Przemiana].

znikomek

Behemot z Mistrza i M. nie ma sobie równych w całej literaturze! Postać doskonała pod każdym względem Smile

van Gogh New

Moja ulubiona postać? Zdecydowanie Raskolnikow ze "Zbrodni i kary" Dostojewskiego - za to, że jest uosobieniem dobra, a ceną za to jest on sam. Ponadto cenię Vladimira i Estragona za samotność i uwięzienie. Są tacy ludzcy.