Kącik Złamanych Piór
- Forum literackie

|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
|
Autor |
Wiadomość |
Cosette
Gęsie Pióro
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:23, 03 Gru 2009 Temat postu: Wspomnienia [M] |
|
|
Praca domowa na j. Polski. Nie wiem, czy publikowanie takiej pracy jest tutaj właściwe, ale oczekuję krytyki, i mam nadzieje, że ją tutaj znajdę - szczerą, a jednocześnie uzasadnioną i nieobraźliwą.
Siedzę i obserwuję, jak słońce upada powoli za horyzont. Uwielbiam schyłek dnia, kiedy to mogę obserwować, jak ta wielka kula jakby ze zmęczenia opada za zieloną łąkę, stanowiącą mój własny widok z okna. Sądzę, że w tym właśnie czasie niebo przybiera najpiękniejsze barwy, w jakie tylko potrafi się przyodziać. W bliskim towarzystwie opadającego słońca barwi się na kolory, które zdają się krzyczeć, aż czuje się, jakby chciały coś przekazać intensywnością odcieni czerwieni, żółci i pomarańczy wymieszanych z błękitem. Oraz z granatem, zwiastującym nastanie ciemnej, mrocznej nocy zaraz po tym, jak słońce zniknie z nieboskłonu. I pomyśleć, że kiedyś o tej samej porze patrząc się przez okno widok zachodzącego słońca zasłaniał mi wielki, zniszczony budynek - a w nim ludzie żyjący dzień w dzień tak samo, jak ja. Ludzie głodujący, ośmieszeni, bez nadziei.
Kolory stają się coraz bardziej intensywne, coraz bardziej zlewają się ze słońcem. Zdaje się, jakby chciały go dopaść, ale ono sprytnie chowa się przed nimi za horyzontem. Niebo spowija granat. Jeszcze malutka namiastka czerwieni widnieje za pagórkiem, lecz po chwili wszechogarniająca czerń sprawia, że znika zupełnie. Nastała noc. Kiedyś o tej samej porze szarą ulicę oświetlał szereg wysokich latarń, rzucających posępne cienie na ludzi idących w milczeniu. W poszarpanych ubraniach, wychudzeni i mizerni; niektórzy szli do swoich mieszkań, niektórzy - do pracy; jeszcze inni stawiali ostatnie kroki w swoim życiu.
Warszawskie getto - oto moja przeszłość. Mimo, że minęło tyle lat, i mimo, że mam kochającego męża oraz dwóch synów, nadal nie potrafię odpędzić na zawsze kłębku tych wspomnień, które powracają do mnie i zakłócają myśli zawsze wtedy, kiedy siadam przy oknie, i rozmyślam. Bo cóż innego może robić taka jak ja, czterdziestosiedmioletnia kobieta? Jednym z głównych zajęć kobiety w moim wieku, której dzieci odleciały już z gniazdka zwanego domem rodzinnym, jest takie właśnie rozmyślanie. To właśnie przez nie te wszystkie wspomnienia powracają do mnie ze zdwojoną siłą, bezlitośnie wczepiając się w umysł.
Teraz siedząc przy oknie i zaciskając skostniałe palce na różnobarwnym kubku wypełnionym gorącym, słodkim kakao mogę być spokojna. Tamtejszy lęk o jutro już nie powróci, nie muszę się zamartwiać o porcję chleba na kolejny dzień, nie muszę kłaść się spać z obawą, że następnego dnia mogę się już nie obudzić, stając się kolejną nic nie wartą dla ludzi ofiarą. Nie muszę się martwić o nic, a ja zamiast się cieszyć i docenić sytuację, w jakiej się znajduję, rozpamiętuję tamten morderczy okres, który powinnam wrzucić w najodleglejszą przestrzeń mojego umysłu. Chciałabym ale nie potrafię...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cosette dnia Czw 20:01, 03 Gru 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
An-Nah
Czarodziejskie Pióro
Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: własna Dziedzina Paradoksu Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:50, 04 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Niezupełnie w moim guście scenka, ale myślę, że jako zadanie domowe - sensowna. Fabuły oceniać nie będę, bo jej nie ma właściwie, więc dziś dal odmiany przyczepię się do stylu.
Przesadzasz z przymiotnikami, co sprawia, że tekst zgrzyta, traci płynność, staje się ciężki. Za często zdarzają ci się tautologie (ciemna, mroczna noc) i niezręczne metafory ("gniazdko zwane domem rodzinnym", "wielka kula" jako synonim słońca). Jest parę błędów gramatycznych ("Kolory stają się coraz bardziej intensywne, coraz bardziej zlewają się ze słońcem. Zdaje się, jakby chciały go dopaść" - "je dopaść"). Nie będę robić szczegółowej łapanki, ale podstawowa moja rada - uważaj na dobór przymiotników i metafor.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Cosette
Gęsie Pióro
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:09, 22 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za opinię, chociaż osobiście sądzę, że dzięki przymiotnikom można najlepiej zbudować nastrój, w który czytelnik musi się wczuć, aby dobrze odebrać tekst.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
An-Nah
Czarodziejskie Pióro
Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: własna Dziedzina Paradoksu Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:14, 22 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ależ oczywiście, do tego przymiotniki służą, ale z przymiotnikami jest tak samo, jak z innymi częściami mowy - trzeba nad nimi panować i nie nadużywać ich.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
pankratek
Stalówka
Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Wto 17:56, 22 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ja w dwóch sprawach, jeśli można.
Pierwsza, to wiek bohaterki. 47 lat, to znaczy, że urodziła się w 1962 roku, czyli kiedy po getcie już nie było śladu, a jej dorosłość przypadła na stan wojenny.
Licząc inaczej: jeśli w czasie wojny była pełnoletnia, to 47 lat przypada na koniec lat 60-tych, czyli na okres antysemityzmu, przymusowych emigracji, ukrywania żydowskiego pochodzenia. Wtedy oglądanie zachodu słońca z okna i filozoficzne refleksje nad losem wśród ludzi żydowskiego pochodzenia były niebywałym luksusem.
W sprawie przymiotników: to mordercy wyobraźni. Przykład. Kiedy czytam: Miała bladą twarz i ogniście czerwone usta, to czytam komunikat. Kiedy czytam: bladość jej twarzy i czerwień ust, to to mnie zaciekawia: co to znaczy? z czego wynika?, co sie za tym kryje?
Dość wymądrzania. Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Cosette
Gęsie Pióro
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:21, 22 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Pierwsza, to wiek bohaterki. 47 lat, to znaczy, że urodziła się w 1962 roku, czyli kiedy po getcie już nie było śladu, a jej dorosłość przypadła na stan wojenny.
Licząc inaczej: jeśli w czasie wojny była pełnoletnia, to 47 lat przypada na koniec lat 60-tych, czyli na okres antysemityzmu, przymusowych emigracji, ukrywania żydowskiego pochodzenia. Wtedy oglądanie zachodu słońca z okna i filozoficzne refleksje nad losem wśród ludzi żydowskiego pochodzenia były niebywałym luksusem. |
Owszem akcja opowiadania nie dzieje się w dniu dzisiejszym. Prawdę mówiąc nie zastanawiałam się, kiedy może sie dziać, więc skorzystałam z tego, że wcale nie muszę o tym pisać. A więc każdy może sobie wymyślić rok według własnych upodobań. jak kto woli, bohaterka w czasie wojny mogła być albo dzieckiem, albo dorosłą kobietą.
Cytat: | W sprawie przymiotników: to mordercy wyobraźni. Przykład. Kiedy czytam: Miała bladą twarz i ogniście czerwone usta, to czytam komunikat. Kiedy czytam: bladość jej twarzy i czerwień ust, to to mnie zaciekawia: co to znaczy? z czego wynika?, co sie za tym kryje? |
Zauważ, że dzięki przymiotnikom to sam autor może rozwijać własną wyobraźnię, albo wykreować świat przedstawiony w tekście dokładnie tak jak on sam chce, okreslać jak on ma zostać odebrany przez czytelnika. Nie daje tym co prawda swobody czytelnikowi w własnej interpretacji tekstu, ale po czesci tez ułatwia jemu wyobrażanie sobie, jak świat przedstawiony ma mniej więcej wyglądać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
pankratek
Stalówka
Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Śro 0:42, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
jesli chodzi o wiek bohaterki, to oczywiście możesz wszystko, bo jesteś autorką a nie historykiem.
Co do przymiotników. Pozwolisz, że wróce do przykładu, który juz podałem. przymiotnik, ze swego charakteru jest mniej dynamiczny. Rzeczownik czerwień (zamiast przymiotnika czerwone) wymaga czasownika, domaga się w gramatycznie naturalny sposób akcji, jest dynamiczny. przymiotnik blada (zamiast rzeczownika bladość) jest tylko dookresleniem rzeczownika twarz i niczego się nie domaga, jest leniwy, bierny.
Opisywać świat można na wiele sposobów. Moim zdaniem robienie tego przy pomocy przymiotników jest formą najprostrzą, najmniej dynamiczną a w nadmiarze nudną.
Szukanie formy mniej banalnej wymaga większego wysiłku, ale daje satysfakcję i efekt.
Ale się rozgadałem:-)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
|
|