Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
To miasto wcale nie było zimne [Z]

Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

mapple
Stalówka


Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:59, 27 Lut 2010    Temat postu:

I nie rozczarowałam się. Naprawdę świetny pomysł. Niby prosty, niby nic odkrywczego, ale wciąż świeży i sympatyczny. Dobrze wykorzystałeś wszystkie pozornie niezwiązane ze sobą motywy, pod koniec scaliły się zgrabnie w jedną całość. Podtrzymuję też to, co pisałam wcześniej, o "filmowości" opowiadania, dałoby się z niego zrobić kawał klasycznego filmu z intrygą i słynnym aktorem w roli głównej ;-)

Przestraszył mnie jeden moment:
Cytat:
– A Gina Punklew... To anagram... Penguin Walk.

Ale od razu rozluźniłeś atmosferę:
Cytat:
W tym momencie wiatr zawiał mocniej, przywodząc na myśl efekty specjalne z niskobudżetowego horroru klasy C.

I już zamiast kiczu mieliśmy udany żart :-) Świetne.

Dwie małe uwagi: raczej powinno być le prince roux, a nie le roux prince (tak mówi mi moja znajomość francuskiego, ale jest śladowa, więc mogę się mylić). A w treści zgrzyta mi sposób rozpoznawania dobrych ludzi. Seryjnym mordercom też zdarza się kochać zwierzęta albo wspomagać bezdomnych. Ale to już twoja koncepcja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Laj-Laj
Wieczne Pióro


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:28, 28 Lut 2010    Temat postu:

Dziękuję tym trzem osobom, które dobrnęły do końca:) Dziękuję dwóm spośród trzech, którym się podobało i niezmiernie mnie cieszy, że udało mi się napisać to w taki sposób, żeby Was przyciągnąć.
I podziwiam Malarię za masochizm i samobiczowanie jakiego doznała czytając ten tekst (21 stron A4) brawa dla tej Pani! Wink
Rzeczywiście może narracja nie zachwyca bogactwem słownictwa, ale w tym tekście zupełnie o to nie chodziło. Może zresztą mój słownik nie jest zbyt bogaty, dlatego też nie porywam się na coś, czego nie zdołam udźwignąć. Grunt, że czytelnik się nie zamęczył i nie zniechęcił, że akcja się nie dłużyła, a bohater zachowywał się dość naturalnie (jak na taką dziwaczną akcję, of course...).
Dalej nie rozumiem, droga hieno, dlaczego przeszkadzają Ci rzeczy, które wydają się nieistotne (zresztą oprócz wspomnienia o piątkowym pączku, które Cię tak rozjuszyło, wszystkie pozostałe okazały się istotne).
Nie widziałem sensu, aby przeładowywać jakimiś pobocznymi opisami scenę w sali bilardowej, bo pomiędzy nią, a rozdziałem pierwszym była istotna różnica.
Otóż w pierwszym nasz bohater pokonywał drogę od bramy parku aż do swojego biurka w redakcji. A więc był w ruchu, wykonywał różne czynności, dał kasę żebrakowi i to był najlepszy moment, żeby go przedstawić. Jego, a także nadać jakiś delikatny rys charakterologiczny osobom z jego otoczenia (recepcjonistka, z którą miał kiedyś nieudaną randkę; szef działu sportowego, który jest otyły i zwraca się do ludzi po nazwisku). To nie są rzeczy nieistotne.
Ale taki opis w knajpie z bilardem nie był potrzebny. Znaliśmy bohatera, grał z kolegą w bilarda, palił papierosa. Nie widzę sensu opisywania co się po kolei z papierosem dzieje do momentu z gaszenia, bo to by było dopiero nieistotne (hipokryzja Twisted Evil ).

Cytat:
Cytat:
Raz jeszcze zadrgały mu ukryte w ciele struny sentymentu

Musiałam poważnie przysnąć na biologii, bo nie pamiętam, by w organizmie ludzkim były struny sentymentu.


To jakiś żart, prawda? A może mam przywołać jakieś Twoje opowiadanie, a potem napomknąć, że musiałem poważnie przysnąć na lekcjach pracy i techniki w podstawówce, bo nie pamiętam, by świeczniki miały otwory gębowe, które plują woskiem? Rolling Eyes

Cytat:
Sama fabuła wydaje się być niedopracowana, a na pewno sposób jej ukazania. Od skrajności w skrajność - od opisywania bzdetów, aż do ignorowania wszystkiego, co tylko nie nawiązuje do najważniejszego wątku.


Ok, to może zróbmy tak. Pokaż mi jedną rzecz, czyli tzw. "bzdet", który jest absolutnie zbędny, a ja Ci wytłumaczę, że się mylisz. Bo jakby obrać niektóre opowiadania z rzeczonych "bzdetów", to byłoby poczucie, że czegoś brakuje.
Ale i tak odnoszę wrażenie, że chyba nie za bardzo mnie lubisz Malario, bo ostatnio wchodzisz na moją twórczość, żeby nie zostawić na mnie suchej nitki. To naprawdę masochizm?
Wytykasz mi rzeczy co najmniej dziwne, które w innych opowiadaniach Ci jakoś nie przeszkadzają... Albo to może tylko moje mylne wrażenie (chyba, że się naraziłem dając w ostatnim czasie dwie propozycje na forum?).

P.S. Dziękuję mapple i kasieńce, że wypowiedziały się pozytywnie o tym opowiadaniu, bo pierwsza wypowiadała się Malaria. A po jej komentarzu miałem wrażenie, że napisałem jakiegoś gniota. Ale przywróciliście mi wiarę, że można to było przeczytać i nie żałować. Bo właściwie o to mi zawsze chodzi jako autorowi:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:16, 28 Lut 2010    Temat postu:

Cóż, doczytałam na razie do końca rozdziału piątego. A wytykam rzeczy, które mnie osobiście rażą w tym konkretnym opowiadaniu. Styl wydaje mi się wyjątkowo nieciekawy (chociaż przecież wspomniałam, gdzie się znacznie poprawia, czego waćpan nie zauważył), a więc i bzdety nim opisane są bardziej bzdetowate niżby były, gdyby styl mnie nie odrzucał. Wytknęłam ci kilka bzdetów, na które uniosłeś się dumą, że są śmiertelnie ważne. Wytknęłam, gdzie bzdetu brakuje, ale nie zauważyłeś, oczywiście. A raczej uznałeś, że to będzie bzdet. A tymczasem papieros jest gaszony, mimo iż wedle narracji, nie został nawet zapalony. Chodzi mi o to:
Cytat:
Chris przejechał ręką po swych rudych włosach i zgasił tlący się ostatnimi siłami papieros
Wcześniej go nie zapalił. Tylko uznał, że ma do niego prawo.
Opis, proszę waćpana. Jedno zdanie, które zapaliłoby tego nieszczęsnego papierosa. Natomiast dziesięć zdań o niczym, jak choćby o recepcjonistce, o której także można pisać inaczej, bez zbędnego produkowania się, już nie jest aż takie istotne.

Poza tym mam wrażenie, że i pana wypada nauczyć czytania ze zrozumieniem, skoro starannie unika pan zrozumienia zdania "tekst jest przeciętny". Bynajmniej nie znaczy to, że tekst jest fatalny i że czytanie go mogłoby stanowić sposób tortur, który należałoby podsunąć klawiszom z więzień CIA.


Cytat:
Cytat:
Cytat:
Raz jeszcze zadrgały mu ukryte w ciele struny sentymentu

Musiałam poważnie przysnąć na biologii, bo nie pamiętam, by w organizmie ludzkim były struny sentymentu.


To jakiś żart, prawda? A może mam przywołać jakieś Twoje opowiadanie, a potem napomknąć, że musiałem poważnie przysnąć na lekcjach pracy i techniki w podstawówce, bo nie pamiętam, by świeczniki miały otwory gębowe, które plują woskiem? :roll:
Nie, to nie żart. Nigdzie nie napisałam nic o otworze gębowym. Jakby waść nie zauważył, jednak jest pewna różnica między narracją waćpana o w miarę normalnym człowieku, a narracją moją o nie do końca normalnej pannie. Jednak trzeba trochę dopasować narrację do bohatera. Bohater waćpana nie wydaje mi się obłąkany nawet w małym stopniu.

Ende, nie pasuje waćpanu, to ja mogę nie komentować, skoro w opowiadaniu wszystko jest cudowne i wspaniałe i tylko moje ślepe oczyska tego nie widzą.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hien dnia Nie 11:22, 28 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Laj-Laj
Wieczne Pióro


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:28, 28 Lut 2010    Temat postu:

Ach, więc nie przeczytałaś do końca:) TO by tłumaczyło, dlaczego niektóre bzdety wydawały Ci się bzdetami:P
Ja wiem, że styl nie powala. Ale jak na moje możliwości to bardzo trudno by mi było wykrzesać coś więcej. Przydałoby się kilka trafniejszych sformułowań, to fakt.
Ok, zapalę papierosa nieszczęśnikowi Razz
A co do struny sentymentu... Nie zabraniaj mi używania takiego sformułowania. Może za kilka lat, jak Cię ogarnie sentyment, poczujesz tą strunę i się zdziwisz:P
A tak btw, czy biologia uczy o duszy? Bo sobie nie przypominam, by w człowieku taki twór siedział Twisted Evil
Ende, ależ proszę, komentuj:) Po prostu odniosłem wrażenie, że z jakiegoś powodu mnie nie lubisz, toteż na moje twory wchodzisz i same złe rzeczy w nich widzisz, więc się zdziwiłem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:57, 28 Lut 2010    Temat postu:

Irytuje mnie twój styl po prostu. Ale nie łam się, nie pobijesz w tym jednego pana, którego styl doprowadza mnie do szału, ale nie mogę mu odmówić warsztatu ani umiejętności. Pracuj, pracuj. Jak twój styl zacznie mnie doprowadzać do białej gorączki, to znaczy, że idziesz w dobrą stronę xD

Gdyby w tym fragmencie o strunie nie było słowa "ciało", nie czepiłabym się biologicznych zawirowań tudzież dziwnych mutacji, jakie w sobie nosił Chris. W ciele nie ma struny, no chyba że przeszkadzającą żyłkę w źle zbudowanym sercu można tak nazwać. Ale to raczej nie jest zbyt sentymentalna struna.

Ale czytam dalej, w końcu żem już połowę przeczytała. I dobrze, skoro za mało chwalę, co jest dobre, to teraz pochwalę - freudowskie superego i czający się pod skórą rewolucjonista. Myślę, że w tę stronę dobrze byłoby pójść - tutaj widać pazur, błysk, którego często nie widać gdzie indziej. Narrator jest trochę niekonsekwentny - czasami tylko czai się za Chrisem, a czasami pozwala sobie na własną kreatywność.
Rozdział szósty generalnie wydaje mi się lepszy od poprzednich, równowaga myśli i niezbędnych bzdetów, takich jak kałuże na chodniku.


Laj-Laj napisał:
Jak zaklasyfikował by to arcydzieło
"By" chce zostać przyklejone do czasownika, ono to lubi i gramatyka to uwzględnia.

Laj-Laj napisał:
rudy książe
Laj-Laj napisał:
Zawsze zapamiętuje dobrych ludzi
w obu: ę


Doczytane. Ewidentnie lepszy koniec niż początek, ale więcej niestety napisać nie dam rady. Owszem, żebrak był ciekawy, zwłaszcza to przekręcenie, odwrócenie do góry nogami dobra i zła, bo mam wrażenie, że miał być tak naprawdę bytem diabelskim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Mała_mi
Gęsie Pióro


Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:02, 28 Lut 2010    Temat postu:

Nie chciałam komentować pojedynczych fragmentów, postanowiłam zaczekać do końca i wypowiedzieć się od razu na temat całości.


Hmm przyznam szczerze, że miałam troszkę mieszane uczucia, czytając to opowiadanie. Od razu zaznaczę, że podobało mi się. Nawet trochę wciągnęło, na pewno nie znudziło. Czytało się bardzo przyjemnie. Chociaż tak naprawę miałam niekiedy wrażenie, że pisanie tego nie sprawiało ci tak wielkiej radochy jak zawsze. Wydaje mi się, że ze względu na długość, tekst jest nieco mniej dopieszczony niż poprzednie. ( kurde ty mnie chyba nienawidzisz za te bezustanne porównania do poprzednich opowiadań, co? Przykro mi, nic na to nie poradzę, one nasuwają się same.) W każdym razie, ja do stylu się nie przyczepie, bo mi się podoba. Z tym, że było kilka takich sformułowań, które nie były,moim zdaniem, do końca trafione.

Sama historia bardzo ciekawa. Ja naprawdę jestem pod wrażeniem twojej pomysłowości. Średnio raz na tydzień dodajesz nowy tekst i każdy z nich jest całkowicie inny.
Podobało mi się zakończenie. Dosyć zaskakujące, nie spodziewałam się takiego rozwiązania.

Te mirabelki jakoś mnie fascynowały. Ilekroć Chis czuł ich zapach, nabierałam ochoty na owoce:p

Chris jest zupełnie inny od twoich poprzednich bohaterów. Zwykły, przeciętny facet, szaraczek, który niczym nie wybija się z tłumu, ale taki chyba właśnie miał być. Nie wzbudza takiej sympatii jak twoi poprzedni bohaterowie, ale jest w porządku Smile ( Ehh znowu porównanie do poprzednich tekstów)


Zacytuje ci teraz jedno zdanie, które rzuciło mi się w oczy.


Cytat:
Liczysz, że ona czekała jak jakaś wierna Penelopa przez osiem lat, rzuci ci się w ramiona, a potem z radosnym napięciem obczaicie w kalendarzu, kiedy wypada najbliższa pełnia, żeby wtedy polecieć do tego sadu i pieprzyć się w gnijących mirabelkach?


Właściwie chyba po raz pierwszy coś zazgrzytało mi w twoich dialogach.. Zawsze były bardzo naturalne. W tym tekście też są w porządku, ale to jedno zdanie zdecydowanie mi się nie podoba. Wydaje mi się, że jest zbyt długie. Nie brzmi dobrze w dialogu. W normalnej rozmowie ludzie rzadko tworzą takie długie zdania. Akurat to zdanie łatwo można by rozbić na co najmniej trzy. Brzmiałoby to chyba naturalniej.



Wiesz co mnie jeszcze uderzyło w fabule? To, że Chrisa tak bardzo zafascynował ten maszynopis, ale nie otworzył go, żeby przekonać się z czym ma do czynienia. Wydaje mi się, że byłoby lepiej gdyby nie myślał o nim tak dużo na samym początku. Gdybym ja dostała taki maszynopis, od razu otworzyłabym go, żeby przeczytać przynajmniej pierwsze zdanie. Szczególnie, jeśli by mnie w jakiś sposób zafascynował. Chyba, że byłabym zbyt zajęta, miałabym dużo pracy, albo coś innego odciągnęłoby moją uwagę i zapomniałabym o tym. Ale Chris czasu miał raczej pod dostatkiem, a maszynopis najwyraźniej nie dawał my spokoju. Najbardziej naturalną reakcją byłoby przeczytanie pierwszych zdań, a nie szukanie informacji w internecie. Zresztą wydaje mi się, że gdyby Chris zwrócił mniejsza uwagę na ten maszynopis, później byłoby większe zaskoczenie. A tak, czytelnik od razu wie, że ta książka odegra kluczową rolę.
Oczywiście to tylko moje skromne zdanie.


Cytat:
Z poczuciem dobrze wykonaniem misji,

A, i jeszcze tutaj literówka. Koniec czepiania Razz




Podsumowując, fajne opowiadanie, ciekawy pomysł, może nie zachwyciło, ale czytało się bardzo przyjemnie Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

mapple
Stalówka


Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:02, 28 Lut 2010    Temat postu:

Bohater wykonał czynność niezwiązaną bezpośrednio z akcją opowiadania - zgasił papierosa. Załóżmy, że Chris byłby postacią, której charakter w sytuacjach stresowych oddaje drapanie się po genitaliach. Wówczas przytoczone zdanie brzmiałoby następująco: "Chris przejechał ręką po swych rudych włosach, drugą drapiąc się po jajach". Wcześniej nie było żadnego wspomnienia o tym, że genitalia go swędzą. Ale ponieważ się po nich podrapał - widocznie go zaswędziały. Skoro zgasił papierosa, widocznie wcześniej musiał go zapalić. Całkiem spore umocowanie w logice.
Cytat:

Wytykasz mi rzeczy co najmniej dziwne, które w innych opowiadaniach Ci jakoś nie przeszkadzają...

Też odniosłam takie wrażenie ;-)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Laj-Laj
Wieczne Pióro


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:14, 01 Mar 2010    Temat postu:

Chyba masz rację, Mi. Może rzeczywiście ten maszynopis powinien być tylko lekko wspomniany. Chris zaciekawił się tytułem, a nawet z początku nie zajrzał na pierwszą stronę.
Chociaż chciałem wykorzystać fakt, że jest recenzentem i dosyć często dostaje różne rzeczy do przeczytania, sprawdzenia, itd.
Ale jak się wezmę za poprawianie wszystkich literówek, to i ten fragment zmienięSmile
Natomiast jeśli chodzi o tą wypowiedź Andy'ego... Bo ja wiem, czy taka znowu nienaturalna? Oczywiście, większość osób wypowiada się krótkimi zdaniami, z namysłem, ale znam też kilka takich osób, które mówią szybko jak karabin maszynowy. A Andy to po prostu elokwentny, wykształcony gość, który lubi gadać Very Happy
Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy przeczytali. Cieszy mnie to zainteresowanie. Może faktycznie styl mam nienajlepszy, ale ciągle nad tym pracuję, więc wybaczcie Wink
Akurat w tym opowiadaniu bardziej skupiłem się na treści, fabule i intrydze:)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Laj-Laj dnia Pon 18:15, 01 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

An-Nah
Czarodziejskie Pióro


Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: własna Dziedzina Paradoksu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:03, 03 Mar 2010    Temat postu:

Rewelacja, naprawdę, rewelacja - wspaniale pokazujesz, jak bohater stopniowo ulega swoim wizjom, jak przekonuje się, że są realne i jak podąża za nimi w końcu, wiedziony obsesją i pragnieniem. Do tego nieoczekiwane zakończenie, wywracające wszystko do góry nogami wszystkie wyobrażenia, które czytelnik tworzył sobie wcześniej, zmieniające wymowę całości. Zdecydowanie, Laj, najlepszy twój tekst.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Laj-Laj
Wieczne Pióro


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:56, 04 Mar 2010    Temat postu:

Tja, czekałem na Twój głos w tej dyskusji, a jak tylko zobaczyłem tą niebieską kropkę po lewej stronie, a po prawie "An-Nah", to muszę przyznać, że się przestraszyłem:) Nie wiedziałem czego się spodziewać, jakiej opinii. Ale to, co napisałaś przeszło moje najśmielsze oczekiwania!
Nie przeszkadza Ci mój styl? Bo były takie opinie Wink
Bardzo mnie zaskoczyłaś, uznając to za rewelację i moje najlepsze opowiadanie. Chociaż w sumie spędziłem nad tym najwięcej czasu, żeby fabuła miała sens, żeby bohater nie był papierowy, żeby zakończenie trzymało się kupy, żeby wątki się łączyły i żeby nie poganiać akcji.
To było trudne zadanie, więc teraz się będę dłużej zastanawiał nad każdym większym projektem Very Happy

Mała Mi:
Wspomniałaś, że pisanie tego tekstu chyba nie sprawiło mi tyle frajdy co poprzednie... Wiem, że mówisz o J., które rzeczywiście dało mi dużo radochy, ale było całkowicie improwizowane i napisane... bo ja wiem? W godzinę? No i było przede wszystkim humorystyczne, co też daje sporo frajdy. Natomiast w tym opowiadaniu postawiłem na fabułę, no i było też dużo mniej akcentów humorystycznych (zauważ, że łatwiej o humor w narracji pierwszoosobowej).
Zdaję sobie sprawę ze swoich niedostatków i wiem, że dało się to napisać lepiej.
Ale skoro An uważa, że to mój najlepszy tekst, to oznacza tylko jedno. Że idę do przodu i się rozwijam. A to dla mnie największy komplement.\
Dziękuję Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin