Msza

ana

Ludzie juz zebrani w kościele. Kolorowo i cicho. Nabożnie.
- "Gdzie tu usiąść?" Usiąść muszę, zbyt męczące stać godzinę, zwłaszcza, że trzeba będzie wytrzymać to nudne widowisko.
Przemykam cichutko na miejsce w ławce znajdującej się w odpowiedniej odległości
od ołtarza i księdza, który zawsze wszystko widzi.. Nie widzę go ostro przez mój słaby wzrok, ale jestem pewna, że patrzy krytycznie na moją osobę. Jest taki poważny i surowy. Zaczyna swoją treść jak zwykle nabożnie.
- "Czy on nie ma dość powtarzania w kółko tego samego? Ja mam dość!"
No cóż przyszłam tu, żeby powtarzać._
-"Mógłby tak nie zaciągać tego głosu. Specjalnie to robi, żeby msza trwała jak
zwykle koło godziny. Nie wiem co się tak uwzięli na tą godzinę. W Belgii jak
jestem trwa niecałe pół godziny i jest wystarczająca. I kazanie które
tamtejszy proboszcz przekazuje zostaje w głowie. Zawsze jest mądre,
krótkie, ale treściwie. Natomiast tu ginie w tej monotonii powtarzania. Tam
też powtarza, ale nie aż tyle.. A tak, teraz trzeba wstać... Uf siadamy..
Staram się skupić, przecież mam spotkanie z Bogiem. Dość przystojny ten chłopak z lewej strony, jak mu się buty świecą. Fajnie odbija się w tej błyszczącej posadzce. Ciekawe, czy już spłacona ta posadzka. Będzie na długie lata. Porządna, błyszcząca posadzka. Szkoda, żę dziś na obiad nie zrobiłam kotletów, bym sobie zjadła po powrocie. Ten ministrant całkiem dobrze czyta. Ma talent do czytania. Ksiądz siedzi na tronie i odpoczywa. O czym on właściwie czytał? Muszę się skupić. Właściwie powinnam się modlić o głębszą wiarę. A, idzie z koszykiem, trzeba poszperać dyskretnie w portfelu.
- "Ile tu dać? Tyle będzie za mało, tyle nie mogę aż dać. Przecież jestem bez
pracy. Ale za mało też nie pasuje. Niech im będzie. Naciągacze. I tak
pewnie nie będę co tydzień, więc w sumie jakoś może dam radę. Mam
nadzieję, że przekazują jakąś część potrzebującym."
Zaraz będziemy klękać i kościelny też będzie musiał. Obszedł wszystkich z koszykiem. Pewnie ksiądz już jest ciekawy ile się uzbierało. Dużo ludzi, to chyba jest nieżle. Ciekawe, czy pójdzie z koszykiem, czy zostawi przed ołtarzem?. Ludzie dzisiaj licznie śpiewają. Ja też. Lubię śpiewać, przynajmniej tu mogę śpiewać na głos. Szkoda, że te niektóre pieśni są takie niemelodyjne. Zaraz będzie komunia i w końcu będzie koniec. Będę pobłogosławiona. I inni też szczęśliwi pójdą do domu. Właściwie mogłabym iść zaraz po komunii. Ale ciekawe ile wierni znowu przekazali w kopertach na wydatki związane z ciąglym wykańczaniem nowego kościoła. Chociaż na koniec powinnam się skupić. Aaaamen. Ten chłopczyk całkiem ładnie wysiedział przy swoim tacie. Fajnie ubrana ta babka. I koniec. Trzeba jeszcze poczekać, ąż korowód księdza z ministrantem zniknie na zapleczu. Podobno powinno dopiero wtedy obrócić się na pięcie.. Uf. Dziękuję Boże i Święta Mario i Jezu i Aniele Boży za tą mszę.

todarek12

Polecam zamówić [link widoczny dla zalogowanych]. Jeżeli chcesz mieć rozwiązanie lekkie, ale jednocześnie wytrzymałe, to chyba nie ma lepszego wyjścia.