Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Ksiądz [M]


 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Pierre de Ronsard
Moderator z ludzką twarzą


Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skarbonka
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:23, 24 Lut 2010    Temat postu: Ksiądz [M]

- Skoro wiesz wszystko, o czym mam z tobą rozmawiać?
Ksiądz Marcin urwał swoje kazanie w tym momencie. Popędził w kierunku potężnych drzwi wyjściowych kościoła. Tak nieporadnie je otwierał, że podarł przy tym jakieś ogłoszenia duszpasterskie, które były tak chętnie czytane przez ludzi. Poganiany niedowierzającymi oczami ludu bożego nacisnął klamkę, a jego wstrząśnięte ręce odepchnęły zabytkowe wrota, ciężkie pasiaste bydlaki, idealnie swą jasnobrązową barwą młodych opalonych winniczków wtopione w szary mur świątyni. Krople gorącego potu nawilżały kołnierz duchownego, twarz się gotowała. Diabełek siedzący na jego prawym obojczyku zaczął szeptać:
- Ale ulga, moja krew, moja krew…
Aniołka zatkało.
Wszelkie otwory nieba zaczęły pokrywać się chmurami, nie było już gdzie uciec. Buty plątały się gdzieś między dostojnymi płatami stroju liturgicznego. Upadł na bruk. Z mroku wyłaniały się bezlitosne skrzywione upiory, pokonując czeluści. Nie sublimują efektownie pod działaniem siły światła dziennego, bo to gdzieś się zgubiło.
Przybliżały się do księdza Jacka z milisekundy na milisekundę. Czarne sylwetki, wkomponowane umiejętnie w pojedyncze uderzenia serca. Łomot, tąpnięcia – tak można było określić. Diabły zwiastowane dźwiękiem kotłów obijanych chochlami. Gdy już były tak blisko, że nie sposób było się od nich opędzić, nawet wtedy kontynuowały swój powolny marsz w kierunku leżącej ofiary. Zemsta losu, a raczej nadużywania słowa „ofiara”. Owa zasłoniła oczy, jak gdyby wyobraziła sobie słońce. Ktoś z tłumu rzekł.
- Już teraz nikt nie będzie w stanie ci pomóc.
- Nie! Nie! Nie!
Przestał się ruszać, bo może wtedy, przy zamkniętych oczach i paraliżu, nie będzie widział, czuł. Jedynie oczekiwać może nieracjonalnej litości lub przebudzenia.
- Pytaliśmy, czy księdzu pomóc… - odezwał się łagodny głos staruszka, który chyba wiódł prym w tym tłumie.
- Słucham? – zapytał zdziwiony, dochodzący do siebie ksiądz.
- Zasłabł ksiądz – odpowiedział dziadek. A tak na marginesie, bardzo piękne kazanie. O tym, że zawsze trzeba rozmawiać z Bogiem. Dziękujemy. Prosimy dokończyć mszę. Panowie, pomóżcie mu wstać.
Dwóch przygłupich wiejskich drabów wzięło księdza pod ramiona z obu stron i próbowało zaprowadzić pod ołtarz. Pachołki najgorszego z potworów, który udaje miłego. W połowie drogi któryś z uchwytów się poluzował i duchowny padł na ziemię. Uderzył czaszką w podłogę i zasnął, mając plamę własnego osocza za poduszkę. Twarz udało mu się w ostatniej chwili skierować w stronę sufitu. Co gorliwsi nadbiegali i bawili się jego żuchwą, nosem i językiem. Naciskali butami na gardło i brzuch z myślą, że uda im się artykułować dźwięk. Czasem sami próbowali imitować barwę głosu leżącego. Kazanie bowiem musiało zostać dokończone, nieważne były środki. Tylko cel, a raczej przyzwyczajenie: wieńczenia wszystkiego, co tylko możliwe na tym świecie.
- Wiedziałeś, że umrzesz? Wiedziałeś, proszę księdza! Dlaczego nam nie powiedziałeś? – krzyczała kobieta w łachmanach, w średnim wieku, mniej więcej. Szczerbata i śmierdząca, w kurtce z minionej epoki. Przelękła się, biedaczka, gdy usłyszała z nieba głos potężny, który oznajmił: „wiedział, jak i ja wiedziałem. Jego słuchajcie”.
- Skoro wiesz wszystko, o czym mam z tobą rozmawiać? – zapytał ksiądz Jacek. Skończył swój wątek i jął się przygotowywać do ucieczki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Bajkopisarz
Gęsie Pióro


Dołączył: 19 Kwi 2009
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:56, 25 Lut 2010    Temat postu:

"Ksiądz" to historia ukazująca pewną koncepcję Boga, człowieka oraz ich wzajemnych relacji. Świat przedstawiony jest w sposób przerysowany, gdzie zło i brutalność grają pierwsze skrzypce, a dobra nie widać wcale. Ksiądz Marcin doznaje zwątpienia i traci życie z rąk wiernych, a jego zwłoki zostają rozwłóczone po kościele i stają się przedmiotem zabawy.

Może zacznę od koncepcji człowieka, bo jest to chyba powiedziane bardziej dobitnie. Zaciekawiła mnie scena, w której ksiądz otwiera drzwi kościoła, a na jego ramionach z jednej strony siedzi diabełek, z drugiej aniołek. Wydaje mi się, że jest to podkreślenie dwoistej natury człowieka, który wystawiony jest na działanie dwóch przeciwstawnych sił -dobra i zła (koncepcja podobna do manicheizmu lub mazdaizmu). W przypadku Marcina zwyciężyła ta druga, co zresztą zostało wprost wypowiedziane przez diabła. Czy to właśnie odwrócenie się od dobra było przyczyną zagłady księdza? Tego nie wiadomo do końca, ale nie jest to wykluczone.

Pozostałe postacie to osoby absurdalnie bezwzględne, wyzute ze wszystkich ludzkich odruchów, pozbawione moralności w ogóle, a już na pewno moralności chrześcijańskiej. Wydaje mi się, że przebywają w kościele tylko i wyłączne z czystego przyzwyczajenia, tak aby odbębnić obowiązek. Ich postawa w tej kwestii, chęć dokończenie za wszelką cenę mszy poprzez nadeptywanie gardła księdza, to, w mojej ocenie, absurdalne wyolbrzymienie sposobu przystosowania jednostki do życia w społeczeństwie – rytualizmu. Ludzie pozbawieni możliwości uzyskania powszechnie uznanych wartości zaczynają upatrywać sens istnienia w wykonywaniu regularnych i niezmiennych czynności, którym przypisują rangę rytuału.
Pytanie, czy oni też odwrócili się od dobra i dlatego przedstawiani są jak zbliżające się demony, czy to po prostu projekcja konającego, który już nie jest w stanie dostrzec nic dobrego. Na to pytanie chyba nie znajdziemy do końca odpowiedzi w tekście.

Opowiadanie zaczyna się i kończy pytaniem o istotę relacji człowieka z bogiem. Skoro Bóg wie wszystko, a człowiek prawie nic to nie ma możliwości, aby nawiązali jakąkolwiek równorzędną relację, a nawet ze sobą rozmawiali.

Muszę przyznać, że jest to jedna z najlepszych Twoich opowiadań. Dobry pomysł, sprawna realizacja (błędów jest niewiele), no i ciekawe przesłanie. Z kwestii technicznych należy pochwalić poprawnie skonstruowaną scenę tuż przed śmiercią księdza, trzymała w napięciu.

PS: Chyba, że chciałeś przedstawić profil "wzorowego chrześcijanina", który chodzi regularnie do kościoła "z przymusu" i słucha kazań księży, którzy sami w Boga nie wieżą, bo dawno już zwątpili. A co do wiernych - to diabły wcielone, które pod płaszczykiem moralności i świętobliwości są pozbawieni wszelkich uczuć i zahamowań. Laughing


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bajkopisarz dnia Czw 14:11, 25 Lut 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin