Kącik Złamanych Piór
- Forum literackie
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
|
Autor |
Wiadomość |
Pierre de Ronsard
Moderator z ludzką twarzą
Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skarbonka Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 17:30, 05 Maj 2010 Temat postu: Bunt grabarzy przeciwko pigułkom na nieśmiertelność [M] |
|
|
W pewnym mieście, którego nazwy do dziś nikt nie potrafi wymienić, pewna firma farmaceutyczna wynalazła pewien specyfik, który w pewien sposób odmienił życie ludzkie i ludzką śmierć, rzeczy tak bardzo pewne. Pod staromodną postacią dwukolorowych kapsułek kryło się bowiem lekarstwo na śmierć, medykament, który gwarantował rzekomą nieśmiertelność. Aby udowodnić cudowne działanie tabletki, testowano jej właściwości i funkcje na starych dziadach, którym na rękę było dalsze dziadowanie. Pośród nich byli analfabeci, co to pomyśleli, że znów będą, o ironio!, młodzi. Gdy jednak zauważyli swój błąd w rozumowaniu, pogodzili się z rzeczywistością. Wypuszczono więc te pigułki (wiadomo o co chodzi, bo z pewnością pomyliłem nazwy zwyczajowe pigułek, kapsułek etc., chodzi bowiem o zobrazowanie rzeczy, a nie zabawę w specjalistę) na rynek do obiegu szerszego, ogólnoludzkiego. I o ile dziadowie mieli na wpół wadliwe próbki, ludzie otrzymali w pełni wartościowy produkt. Co prawda, drogi był początkowo i nie każdego było nań stać, ale ceny się ustabilizowały. Odtąd wszyscy ludzie mogli zostać nieśmiertelnymi pod warunkiem, że nikt ich przedwcześnie nie zabije. Lek nie miał przecież właściwości endygosangularnych, ani nie potrafił połączyć oderwanych członków z ciałem; jednakowoż udał się ludzkości bunt przeciwko śmierci naturalnej. Wszyscy żyli długo i szczęśliwie. I tylko pewne grupy marginalne nie były zadowolone.
Zacznijmy od lekarzy. Mieli pewne wątpliwości co do całego przedsięwzięcia, ale wytłumaczono im, że przeca nie nastąpi ni rewolucja, ni zamach na rzeczywistość, ni żaden inny nagły zwrot. Znajdą się inne choroby, bo wynalazek miałby jedynie zapewniać długowieczność, a nie ją leczyć. Ludzi trzeba będzie stopniowo przyzwyczajać. Przejdźmy do wszelakiej maści nekrobów. Jedni się przekwalifikowywali na firmy przewozowe i muzea. Co odważniejsze zakłady pogrzebowe znalazły inny sposób na zarobek, o którym będę mógł wspomnieć późno w nocy, kiedy nikt nie czyta i kiedy nikt nie posądza o zniesławienie. I tak miało płynąć nowe, niekończące się życie.
Lecz istnieli ludzie, których przekupić się nie dało. Byli to grabarze: ostatnia i najmniej opłacalna cząstka nekrobiznesu. Nikt ich nigdy nie zapytał o zdanie, zawsze mieli rozkopywać i zakopywać. Ot, zakres obowiązków godny lekcewagi. Oni to zadecydowali postawić się. Na czele związku zawodowego grabarzy stanął stary Zdun Zenon. Brodaty, zmarszczony, styrany - przyjmijmy, że te trzy przymiotniki wystarczą za całą deskrypcję zewnętrzną. Wewnętrznie był silny i mądry. Grabarze pod jego opieką zorganizowali wielki strajk. Wielki dla nich, mały dla reszty nowego, upadłego świata. Gdyby to powstanie się udało, przeszliby do historii, do tej zwyczajnej nieśmiertelności przysługującej każdemu człowiekowi już wcześniej. Istniała jednak obawa, że nikt nie zwróci na nich uwagi. A jeśli już dojdzie do jakiegokolwiek zainteresowania ze strony ludzi, ci spojrzą na nich szydzącym okiem i powiedzą: A to wy jeszcze kogoś w tych czasach obchodzicie? Któż wie, czy gorsza jest obojętność, czy pogarda. Z obojętnością chyba łatwiej bęzie walczyć. To pogarda opowiada się po jednej ze stron, zaś indyferencja jest tym rzekomym języczkiem u wagi, czymś, co można jeszcze przekonać. Jakże śmieszni są ci, co zamiast na przeciwników narzekają na obojętnych.
Zorganizowano więc strajk, który był uroczystym przemarszem z cmentarza miejskiego do siedziby pewnej firmy farmaceutycznej. Zdun Zenon był tam czołową postacią. Związek zawodowy stworzył przedtem swój sztandar, na którym widniała haftowana łopata i Pan Jezus, który teraz nieśli grabarze. Ponadto każdy z pracowników miał w ręku grabie, symbol nowego ładu i estetycznego porządku. Już niedługo dojdzie do ostatecznej konfrontacji upodlonej tradycji i szczerzącej się nowoczesności, których personifikacją będą Zdun Zenon i rzecznik firmy, która wypuściła specyfik. Świat zadrży, kiedy zetrą się na argumenty. Słychać będzie tylko płacz, zgrzytanie zębów i kwik zarzynanego prosiaka. Pierwszy zaczął Zdun Zenon:
ZDUN ZENON
Panowie, którzy lekką ręką wydajecie pieniądze na ratowanie życia! Któż z was pomyślał...
RZECZNIK (Rzecznik był małym okularnikiem z twarzą pokrytą gęstym wągrem, zawsze czytał z kartki to, co mu napisano)
Pomyśleliśmy.
ZDUN ZENON
Zważcie na małą z nas część, domagamy się zachowania tradycji i nie chcemy was obrazić. A czym jest tradycja? Tradycją bowiem zawsze było ludzkie umieranie. Prawdą jest! Dziś ludzie mogą ginąć, a tabletka nieśmiertelności ich od tego nie uchroni. Ale ludzie nigdy nie powinni ginąć, takkie jest nasze zdanie. I ginięcie nie jest naturalne! I jest wbrew tradycji! Dlatego nie satysfakcjonuje nas chować tylko tych, co zginęli.
RZECZNIK
Rozumiem waszą bolączkę, o Grabarze i Grabarki. Wybaczcie moje faux pas, że kobiet pierwej nie wymieniłem, za to nadrobiłem wszelaką grzeczność kreśląc w myślach majuskuły pierwszych imion waszych zawodów. Pragnę stwierdzić, że nasz lek powstał celem zwalczenia przeludnienia na cmentarzach. Chcieliśmy poprawić jakość życia. A żeby życie miało wyższą jakość, musi być pewne!
ZDUN ZENON
Jaki mieliście w tym cel? Dla was liczą się pieniądze. Nie przeludnicie cmentarzy, przeludnicie ziemię...
RZECZNIK
Więc jesteśmy w tym samym miejscu, nieprawdaż?, i pańskie argumenta nie są wcale silniejsze od moich. Przeciwnie. Nie pozbędziemy was pracy, drodzy grabarze. Dostosujcie się do nowych standardów życia, chowajcie tych, których możecie. Oferujemy wam także darmową pigułkę w ramach rekompensaty za ewentualne szkody.
ZDUN ZENON
Nie będziemy chować tych, którzy brutalnie zginą. My też mamy dzieci, pokazujemy im naszą pracę, nasz dorobek. Nie sądzi pan, iż pokazywanie takich trupów dzieciom to najlepsze rozwiązanie? Dla nas liczy się tradycja i konserwatyzm. Prędzej czy później pan zrozumie, o czym mówię.
RZECZNIK
Czy chodzi panu tylko o przyszłość dzieci?
ZDUN ZENON
O przyszłość przeszłości. O przyszłość tradycji. O wiarę...
RZECZNIK
Tym się różnimy, że pigułki nie nawiązują w żaden sposób do naszej wiary. A wracając, oprócz trupów mamy jeszcze tych, którzy nie zdążą zażyć produktu i umrą jako jedni z ostatnich. Zapewniamy, że mamy na celu jak najszerszą dystrybucję tabletki. Pragniemy pójść na ustępstwo: uhonorujemy osoby, które umrą w sposób naturalny od dnia jutrzejszego, to jest od przedstawienia waszych postulatów. Za każdy taki pogrzeb płacić będziemy więcej.
ZDUN ZENON
Nasza egzystencja nie będzie warunkowana takimi okolicznościami! Zostawcie tych biednych ludzi w spokoju! Dość namieszaliście w odwiecznym systemie naturalnym. Proszę się nie tłumaczyć, że człowiek to też natura i to, co robi, również jest w pełni naturalne. A więc i wasz lek na nieśmiertelność to czysta natura.
RZECZNIK
Nic, co ludzkie...
ZDUN ZENON
Pan się usprawiedliwia!
RZECZNIK
To wszystko, co mam do powiedzenia.
ZDUN ZENON
Ty wstrętny okularniku! Ty pryszczata pokrako!
Tu dyskusja się urwała i, zdaje się, strajk się udał. A miało być tak pięknie. Ludność miała dokonać ryzykownego eksperymentu, wszyscy mieli choć raz poczuć się szczęśliwi. Mieli nie prowokować urazów, wojen, waśni, sporów szkodliwych, aby mieć pewność. Mieli sprawdzić, na ile dobry jest lek i tworzyć nową historię. Historię świata nieśmiertelnego. Zwyciężyły jednak szacowna tradycja, honor i bojaźń boża. Ludzie do końca chcieli być ludźmi. Bo czyż nie można, będąc nieśmiertelnym robić czegoś, co równie dobrze mógłby wykonywać człek śmiertelny? Kwestia pretekstu i reklamy. Kwestia utylitarności, pragmatyzm. Nic jednak nie wskazało na to zwycięstwo dobra nad złem bezpośrednio; dlaczego tak się stało?
W dyskusji zawsze zwycięży argument ad personam. Prędzej czy później, ale zwycięży, gdy już nie starczy argumentów rzeczowych. Z drugiej strony, kiedy walczymy o słuszną sprawę lub o miłość... gdzie podziewa się honor i zasady? Zdun Zenon dożył w nieszczęściu i pomarszczeniu osiemdziesięciu lat. Przedtem pochował kilku nieszczęśników, następnie sam został pochowany w przydrożnej jamie. Jaki był los rewolucyjnej pigułki? Rewolucja trwała, pominęła tylko twardogłowych grabarzy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mała_mi
Gęsie Pióro
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:10, 14 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Ehhh tak stoi ten tekst, bez żadnego komentarza, aż się przykro robi.
Pierre, nigdy nie skomentowałam żadnego twojego tekstu, bo one sprawiają mi ogromny problem.
Masz trudny styl i, przynajmniej mi, ciężko czyta się twoje teksty. Strasznie opornie mi to idzie.
Tak samo jest z tym opowiadaniem. Zapewne nigdy bym przez nie nie przebrnęła, gdyby nie to, że zero w rubryce "odpowiedzi" szczerzy się do mnie złowieszczo, za każdym razem gdy odwiedzam dział "Opowiadania".
W moim odczuciu, brakuje tutaj lekkości, która pozwoliłaby czytelnikowi płynąć przez tekst. A szkoda, bo kiedy już się przedarłam przez te wszystkie trudne zdania i te wszystkie mądre słowa, to zobaczyłam naprawdę ciekawy pomysł, niezły humor i niebanalną historię, ale przedstawioną, niestety, w niezbyt przystępny sposób. Przynajmniej dla mnie.
Nie zrozum mnie źle, nie mam zamiaru namawiać cię do tego, żebyś zmienił swój styl pisania.
Być może jestem po prostu za głupia na to, żeby twoje teksty mogły mi się podobać.
Osobiście uważam, że największą sztuką jest napisać coś mądrego i niebanalnego w prostych, zwykłych słowach.
Pozdrawiam:)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mała_mi dnia Pią 18:11, 14 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pierre de Ronsard
Moderator z ludzką twarzą
Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skarbonka Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:05, 14 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za pierwszy, jak na razie jedyny komentarz I za uwagę, którą wezmę pod uwagę
Następnym razem poprzerabiam zdania, aby czytało się łatwiej. Spróbuję, bo osobiście tego nie widzę jako autor.
I nikt nie jest za głupi W końcu nieprzystępność tekstu to poważny zarzut i ma prawo się to nie podobać!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
roślinawędrowna
Wieczne Pióro
Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:43, 15 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Mi akurat styl pasował, chociaż niektóre słowa wypadły z obiegu i wydaje się, że tekst już powstał dobry czas temu. Nie skomentowałam, a przeczytałam dawno, ale nie mogłam jakoś się ostatnio zdobyć na to, żeby napisać coś sensownego. Przyznam, że mi się podobało to całe zamieszanie przez to pojawienie się możliwości życia w nieskończoność. Końcówka przyjemna, może nie dla grabarzy, ale w sumie wiadomo, że nikt by nie zrezygnował z takiej zdobyczy prawdziwego przełomu w farmakologii. Ciekawa fikcja o dalszych losach społeczeństwa z takim nietypowym problemem. Tylko ta archaizacja chyba niepotrzebna, jeżeli jest mowa o przyszłości, bo raczej wszyscy tam by historie ulokowali, ponieważ coś takiego dotąd się nie wydarzyło. Oczywiście jakieś futurystyczne terminy zepsułyby klimat, ale taki obecny język literacki by nikomu nie wadził. Zdecydowanie opowiadanie na plus za pomysł i wczucie się w sytuację ludzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ana
Piórko Wróbla
Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: krakow - nowa huta
|
Wysłany: Sob 20:51, 15 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z Mala-mi, że tekst jest trudny w odbiorze. Dodatkowo przez błedne używane niekiedy znaki interpunkcyjne i blędy stylowe. Musiałam czasami wracać się z powrotem, żeby wyłapać sens. Sam pomysł bardzo odważny i intrygujący. Początek jest jasny i zaciekawia, dodatkowo przekazany jest z udanym realizmem i komizmem. Tak więc początek bardzo mi się podoba. Dalej już zaczynam być zniechęcona. Dialog wydaje mi się mało realistyczny i mało ciekawy. Grabarzom najbardziej chodzi, wynika z tekstu, o zachowanie tradycji i reakcje swoich dzieci a nie o problem utraty zarobkowania. Grabarze idealiści? Mają to przecież być ludzie prości, dla których tego rodzaju praca była przykrym sposobem zarabiania na życie i często spore ilości alkoholu. Nie rozumiem jak przy tak urwanym dialogu ma wynikać fakt, że strajk był udany. Dalej jest filozofowanie trudne w zrozumieniu. Nie zrozumiałam też zakończenia. Najpierw są wyjaśnienia, iż ludzie wybrali śmiertelność, gdyż chcieli pozostać ludzkimi,następnie, że rewolucja trwała. Więc zażywali pigułki czy nie? Pomysł fajny, ale nie za bardzo wykorzystany (może trzeba było rozwinąc bardziej podejście ludzi do tej rewolucji pigułkowej?). I powody dla których protestowali grabarze też mnie mało przekonują.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cypisek
Orle Pióro
Dołączył: 08 Maj 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:16, 16 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Eee tam, moim zdaniem trudno w odbiorze nie był i nawet "płynęłam" przez ten tekst.
Podobało mi sie. Uśmiechnęłam się kilka razy, a w sumie to chyba cały czas byłam uśmiechnięta. Klimat był dobry i wczułam się w cały ten tekst i w sytuacje ludzi. Nie wiem, co jeszcze mogłabym napisać w sumie. Błędów żadnych nie zauważyłam i miło mi się czytało, ale nie jest to tekst, nad którym mogę się rozwodzić na dwie strony. Ani na pół.
No, to co miałam do powiedzenia, powiedziałam.
Pozdrawiam i życzę więcej takich tekstów (i takich, o których pisać będę na te dwie strony),
Cypisek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
|
|