Incepcja

marcin jerzy moneta

fatastyka Ad 2010 - z boskim Leonardo w roli głownej. co sądzicie? ja mam mieszane uczucia.
efekty porażają, fabuła ciekawa a jednak mam wrażenie, że gdzieś się wszystko pogubiło - tak jakby scenarzyści przedobrzyli z liczbą nie wiem - pod - światów?

Martwa

Ja miałam takie wrażenie, jak poszłam w Londynie na Incepcję do kina w języku angielskim. Pewna swoich umiejętności w tym względzie, byłam pewna, że sobie poradzę. Niestety poprzestałam na oglądaniu efektów specjalnych i Leo. Po obejrzeniu filmu z napisami stwierdziłam jednak, że film ma sens! Można powiedzieć, że byłam nawet zachwycona, ale akurat to uczucie nie przetrwało do dnia dzisiejszego. Można by powiedzieć, że veni vidi vici, widziałam i zrozumiałam.

suki-neczka

Film bardzo dobry, wciągający na maksa, ale dla mnie ostatni poziom już był strasznie pogmatwany.
Jakby trochę chyba przesadzili...

Świetni aktorzy i fajne dialogi z humorkiem. Chętnie obejrze jeszcze na dvd, choć na pewno takie filmy duże lepsze wrażenie robią na dużym ekranie.

Madam · Wysłany: Sob 21:29, 24 Mar 2012 Temat postu:

Świetny film! Fabuła była bardzo pomysłowa, obsada wiadomo, technicznie też podobało mi się wykonanie filmu. Wciągający i trzymający w napięciu! Smile

Pierre de Ronsard · Wysłany: Nie 11:28, 25 Mar 2012 Temat postu:

Wojtecki

ciekawy film, i choć trochę taka strzelanka w amerykańskim stylu, to jednak jego koncepcja jest świetna i nie pozbawiona sensu. Sen świadomy - pewnie każdemu z nas choć raz się przytrafił, z odrobiną chęci można nauczyć się wprowadzać w taki sen. Druga rzecz - sen współdzielony - to już trochę parapsychologia, nic nie jest pewne, ale czytałem i raz słyszałem relacje osób które mówiły, że w jednym czasie, zazwyczaj śpiąc obok siebie miały ten sam sen, nie wiem czy znajdowali się w tych samych rzeczywistościach czy jak. Tak więc łącząc te dwie rzeczy mamy to co działo się w Incepcji:)

suki-neczka

Dla mnie film bardzo dobry, i nie z "boskim Leonardo", a z Leonardo - bardzo dobrym aktorem. Spodziewałam sie wiecj psychologii mniej bonda, ale bynajmniej nie było rozczarowania.

Pierre de Ronsard

BĘDZIE SPOJLER!!!

Spotkałem się gdzieś z opinią, że plan nie był wystarczająco oświetlony i film wydawał się jakiś ciemny i dziwny. Z drugiej strony trzeba było zachować konwencję snu i ten cały oniryzm.

A jakie jest Wasze zdanie co do zakończenia? Moje jest "negatywne". Dzieci wyglądają, zachowują się i są w tej samej pozycji, co przed kilku laty. Mogły się bawić tak przez długi czas, ale urosłyby choć trochę.

Cedalia

Sceptyczna jestem co do filmu. Przede wszystkim jakoś nie przekonuje mnie, to "bohaterstwo" istnie amerykańskie. Amerykanizm w każdym calu. A je tego nie lubię ;< Druga Liga Sprawiedliwych.
Ale fajnie połączone są te motywy, przeszłość, teraźniejszość. Młodość, starość i to całe konstruowanie podczas snów. Jest mega. Klimat powala. Nie przekonuje mnie jednak żona głównego bohatera. Pokazane jest jak tam razem sobie żyli, ale nie ma rozwiniętego najważniejszego wątku. Jest tylko ukazany motyw jej samobójstwa, ale ja chcę więcej mi to nie wystarcza. Nie wystarczy mi zdanie, czy dwa na ten temat, jest klimatycznie, ale nie konsekwentnie. Można było rozszerzyć wątek tej kobiety, ładnie ją wyeksponować. Sam bohater mnie nie przekonuje, może dlatego, że nie przepadam za takimi typami. Mężczyzna, Amerykanin, po przejściach, twardy, mądry i cierpiący. Nawet to, że oskarża siebie o śmierć żony nie jest skazą. Szkoda, szkoda. Powinny być skazy na bohaterach.

A i jak Pierre nie rozumiałam kompletnie tego, że dzieci się nie zmieniają, wystrój domu, nic. To było takie nieprzemyślane.

Pierre de Ronsard

Tu nie ma czego rozumieć, to zadanie od Nolana dla spostrzegawczych widzów.

Cedalia

I to jest największe uderzenie w widza. Nie ma Very Happy

Hien

Zgodzim się, że ciemno na ekranie było. Mogli dodać tę odrobinę światła więcej, co by im szkodziło... A poza tym nam ta opcja pasuje. Takie trolololo, ostatnie kadry filmu, niby się wszystko dobrze skończyło, a tu znów trollują nas, że może to nadal jakiś sen.

Co do dzieci - uhum, mieli czekać z filmem, aż małe aktorzątka odrosną? Nam to w sumie nie przeszkadzało. W sumie niewiele nam przeszkadzało i niewiele zaciekawiło. Wymęczył nas ten film, mnóstwo w nim upchnięto i chyba trochę zbyt skompresowane wyszło. Mieliśmy nadzieję, że przynajmniej fun będzie, ale funu nie było, nie wciągnęło nas nawet trochę.

Zresztą... co? Jakie bohaterstwo? O_o przecież idzie o to, żeby pozbyć się rywala biznesowego, zaiste sprawiedliwa Ameryka. Główny bohater w ogóle był koszmarnie nieodpowiedzialny i omal cała grupa za to nie zapłaciła. Ten facet to jedna wielka skaza, kurde mol, przez pół filmu mieliśmy ochotę mu dostarczyć porządnego kopa, który posłałby delikwenta na księżyc.

Pierre de Ronsard

Hien

A dlaczego nie tę samą? Toż to dobra podstawa do trollingu, o jakim wcześniej wspominaliśmy :> zresztą ta scena pojawiała się kilkakrotnie, ni? I nie pokazano w końcu czy ten tam bąk-co-nie-przestaje-się-kręcić-w-snach w końcu upadł. My tam widzim taki sens w pokazaniu ponownie tej samej sceny.

Pierre de Ronsard

Ale to by znaczyło, że bączek nie upadnie nigdy Smile

Nie wyszliśmy ze snu, dzieci wyglądają tak samo jak w wyobrażeniach i przy pożegnaniu. Sen trwa nadal. Gdyby dzieci wyglądały nieco inaczej, nic by to się tak naprawdę nie stało, a bąk byłby istotniejszy. Dzieci zbijają bąka.