Wyzwania

Selena

Selena, która od dwóch tygodni nie może wyrzucić ze swej główki pomysłu na pojedynek poddaje się i rzuca rękawiczkę. Niestety trochę starą, komunijną, bo innej znaleźć nie mogłam. Rzucam w tłum. Może ktoś podniesie.

Fandom: Twórczość własna
Temat: Para małoletnich poszukiwaczy przygód wpada na trop jakiejś sprawy sprzed wieków.
Tytuł: Dowolny
Gatunek: Historia z humorem.
Warunki dodatkowe: Musi pojawić się świeczka, stara gazeta oraz kapłan/kapłanka. Mile widziane także odnośniki do jakiejś mitologii.
Jeśli można by prosić, to byłabym bardzo wdzięczna za betę.

Sel patrzy na to, co napisała i nie może uwierzyć, że się odważyła. Ma tylko nadzieje, że nie przegra zbyt sromotnie xD.

Hien

*Hiena z niekłamanym zainteresowaniem wącha rękawiczkę i pyta*
Czy "z humorem" zakłada absolutnie abstrakcyjną abstrakcję i absolutnie absurdalny absurd?
*po czym z nadzieją wyczekuje odpowiedzi, a jej hieni organizm, aż po koniec każdego włosa jej sierści, czuje głód gorszy niż przy tygodniowej głodówce, niż głód nikotynowy, niż głód alkoholu i wszystkich możliwych środków naraz, włączając w to czekoladę*

Selena

Oczywiście, że zakłada ^^. Powiem więcej. Im więcej absurdu tym lepiej!

Hien

*Zatem hiena radośnie porywa rękawiczkę, gryzie ją i nagle znika w swojej mysiej dziurze. Po chwili z niewielkiego otworu przy podłodze, w których schroniła się hiena, dochodzi szum pracujących ciężko szarych komórek i westchnienie nałogowca oddającego się zgubnemu nałogowi. Nagle szum ucichł*
Chyba lekko przesadzam *mruknęła hiena i znów poczęła szumieć*

EDIT z później: Kurde, w co ja się pakuję...

Mer

Pojedynkujący się: Selena & Malaria Deicide
Fandom: Twórczość własna
Temat: Para małoletnich poszukiwaczy przygód wpada na trop jakiejś sprawy sprzed wieków.
Tytuł: Dowolny
Gatunek: Historia z humorem.
Warunki dodatkowe: Musi pojawić się świeczka, stara gazeta oraz kapłan/kapłanka. Mile widziane także odnośniki do jakiejś mitologii.
Data: 19 sierpnia
Opiekun: Mer

Aylya

A ja tradycyjnie (weszło mi to w krew) proszę o przeniesienie mojego pojedynku z Malarią o tydzień. Nie rozmawiałam na ten temat z przeciwniczką, ale liczę na to, że się zgodzi. Yy...
*obrzuca Hienę łzawym spojrzeniem Kopniętego Kaczora*
...Ulituje?
Czy coś w ten deseń.
No i że nie za bardzo pokrzyżuję jej plany życiowe. I inne.
Bredzę?
No to kończę.

Hien

*Hiena zagląda. Widzi błagalną minę Kaczora. Mruży oczy gniewnie i złowieszczo, zaś pysk uśmiecha się złośliwie a okrutnie. W ślepiach błyska obłęd, a ogon podnosi się. Zwierzę rozstawia łapy i jeży sierść, po czym mówi*
Jasne, nie ma problemu.
*i wychodzi zadowolone z wrażenia, jakie zrobiło. Zaszywa się w swojej mysiej dziurze i stara się poprawić tekst, który wciąż i wciąż jej się nie podoba*

Hien

Muszę niestety prosić o przełożenie pojedynku. Od dwóch tygodni z moim zdrowiem jest kiepsko, non stop źle się czuję i w takich warunkach ciężko pisać w odpowiednim tempie i do tego z humorem, więc muszę prosić o przełożenie pojedynku o przynajmniej tydzień, najlepiej zaś 10 dni. Kontaktowałam się w tej sprawie z Seleną i wyraziła zgodę.

Mad Len

Rzecz jasna termin zostaje przełożony, skoro obie panie wyrażają zgodę.

Selena

Muszę prosić o kolejne przełożenie pojedynku na 6 września, z powodu niespodziewanego wyjazdu. Wracam dopiero 5 i nie mogę wcześniej dostarczyć pracy. Kontaktowałam się z Malarią i wyraziła zgodę.

Sano

Ten tego...
*miętosi rękawicę*
Więc tego... Jak zadecydował sprawiedliwy los <z Kaczorem pospołu, te dwie cholery są w zmowie, mówię wam> obecny tu Drań pragnie wyzwać na pojedynek miłościwie *krztusi się i kasła* nam administrującą Aylyę.
*rzuca rękawicę*
Co za cholera, no myślałby kto...
*wychodzi, smętnie kręcąc głową*

Aylya

*Kaczor podnosi wymiętą rękawicę, zastanawiając się, czy bezpiecznie byłoby oddać ją psom do zabawy*
Że niby ja i Los? A w życiu nie, Wszechświat nienawidzi Kaczora, pamięt...
*nagle rozdzwania się telefon*
Halo? Los? Jak to nieuregulowane opłaty? Przecież zapłaciłam... yyy... a, za wygraną w karty? I za stopnie z historii? Ale przecież... czekaj, na pewno się dogadamy!

Fandom: brak - twórczość własna
Temat: wpływ długotrwałego deszczu na psychikę ludzkości, czyli kilka osób, znających się wyłącznie przez Internet, które z zależnych od autora przyczyn muszą... tadadadam... uratować świat. Który to jest zagrożony z powodu deszczu, mieszającego ludziom w głowach. Tak, oszalałam. Tak, mówiłam że to będzie straszne. I tak, przemokłam dziś do suchej nitki.
Tytuł: wedle uznania. Mój przeciwnik, z tego co zauważyłam, nie zaprząta sobie nimi głowy.
Gatunek: co się komu uroi, to będzie. Absurd mile widziany.
Warunki dodatkowe: kilka fikcyjnych postów z równie fikcyjnego forum i/lub fragment fikcyjnej rozmowy prowadzonej przez Internet. Psychiatra (może być domorosły) i okultysta.

Sano

Warunki przyjmuję.
*co powiedziawszy, oddalił się kombinować jak to, kurna ugryźć...*

Zatwierdzone zostanie, jak Meraka dorwę. Ja mam zamiar oceniać.
Strzeżcie się. Mad.

Mer

Wiesz, podły Mad-Madzie, ja też chętnie bym oceniła coś takiego. Tylko z czasem u mnie krucho, więc już zatwierdzam.

Pojedynkujący się: Aylya&Sano
Fandom: brak - twórczość własna
Temat: wpływ długotrwałego deszczu na psychikę ludzkości, czyli kilka osób, znających się wyłącznie przez Internet, które z zależnych od autora przyczyn muszą... tadadadam... uratować świat. Który to jest zagrożony z powodu deszczu, mieszającego ludziom w głowach. Tak, oszalałam. Tak, mówiłam że to będzie straszne. I tak, przemokłam dziś do suchej nitki.
Tytuł: wedle uznania. Mój przeciwnik, z tego co zauważyłam, nie zaprząta sobie nimi głowy.
Gatunek: co się komu uroi, to będzie. Absurd mile widziany.
Warunki dodatkowe: kilka fikcyjnych postów z równie fikcyjnego forum i/lub fragment fikcyjnej rozmowy prowadzonej przez Internet. Psychiatra (może być domorosły) i okultysta.
Data: 7 listopada.
Opiekun: Mer

A pojedynkującym się - powodzenia.

Aylya

Ehem, ehem, ehemhemhemhem.

Na oczach Boga, Historii, Forum, Użytkowników, i pani w czwartym rzędzie, tak, tej w czerwonym...

...uprzejmie (acz nie niespodziewanie) proszę o przeniesienie o dwa tygodnie mojego pojedynku z obywatelem Sano.
*Wykonuje miniaturowy egzorcyzm, okręca się na lewej pięcie trzy razy i spluwa*

Myślę że za obopólną zgodą. A przynajmniej zgodę miałam do wczoraj, dziś nie pytałam.