"Zdoła" czyli Harry Potter z jointem

Zefir

Chciałbym poinformować drogich Forumowiczów, że w kwietniu tego roku na polskim rynku wydawniczym pojawiła się nowa pozycja książkowa - „Zdoła – powieść do bakania”. „Zdoła” napisana jest z punktu widzenia Patryka, prostodusznego chłopaka mieszkającego we Wrocławiu. Patryk w wyniku przypadku lub – jak kto woli – ingerencji bezosobowej kosmicznej siły postanawia zrobić sobie dready. W tym celu udaje się na wrocławskie osiedle Biskupin. Trafia do podziemnego schronu zamieszkanego przez Lufę i Trolla oraz nieodłącznie im towarzyszącego Grzesia. Jak można się spodziewać wraz z pierwszym jointem fabuła zaczyna się załamywać. Lufa zabawia się szamańskimi sztuczkami, bletki stają się niewidzialne, a Troll odwiedza plantację marihuany, na której podczas pełni księżyca drzewka odwracane są korzeniami do góry, aby mogło wsiąknąć w nie srebrne światło. Na pierwszy rzut oka widać, że Lufa i Troll nie są zwykłymi ziomkami z blokowiska. Ich wkręty mają moc zaklęć – ucieleśniają się w najmniej spodziewanych momentach...

An-Nah

Kocham użytkowników rejestrujących się na forum tylko po to, żeby reklamy robić, kocham takich ludzi miłością wielką i namiętną...

A kultura ćpania do mnie nie przemawia.

Zefir

za wyrazy miłości bardzo dziękuję (: każde uczucie, a już szczególnie pozytywne, ma wielkie znacznie w zmaterializowanym świecie. "Zdoła" to nie tylko kultura ćpania, to nawet nie kultura jarania. To także wielka księga zagadek kryjąca klucz do ścieżki oświecenia!

An-Nah

Oświecenie? Hmmmm... Kojarzy mi się z teoriami Grofa, ale on LSD badał... i oddychanie holotropowe.

Zefir

każdy narkotyk, jaki by nie był, zdradza pewien sekret.

An-Nah

Acz szukanie oświecenia przez narkotyki to droga na skróty i łatwo z niej wypaść i uderzyć się o drzewo.

Więc wyżej cenię techniki medytacyjne i deprywacyjne, bo one wymagają silnej woli, dyscypliny i samokontroli. Ba, w większości kultur wspomagających się halucygenami ich użycie jest (w teorii przynajmniej) obudowane rytuałami i kontrolowane. To nie jest tak, że zapalisz sobie jointa albo dwa i już jesteś w niebie. A co, jeśli spadniesz do piekła i nie wyjdziesz stamtąd? (a wierz mi, Grof w swoich badaniach i takie miał przypadki...)

Nie mów religioznawcy o narkotykach jako o idealnej drodze do oświecenia, dobra rada Razz

I poudzielaj się na forum w tematach innych niż ten, bo inaczej któryś admin cię zje za reklamę.

Zefir

nie mogę sobie odmówić odpowiedzi (: Otóż nigdzie nie napisałem, że narkotyki są idealną drogą do oświecenia. Jakąś jednak są. Co więcej uważam, iż ich główną funkcją (bądź co bądź kulturową) powinno być właśnie rozwijanie duchowości, a nie zabawa. Szamanów brakuje w dzisiejszych czasach i tę właśnie lukę w jakiś sposób zapełnia rzeczona książeczka pt. "Zdoła". To takie trochę zaklęcie, które wprowadza czytelnika w inny rytm myślenia niż tylko praca (szkoła) - jedzenie - sen.

Inna sprawa, że pokolenie JP2 niesłusznie nosi swój przydomek. Powinno nazywać się pokoleniem THC. A skoro już tak jest, to przynajmniej niech z tego jarania wyjdzie coś pożytecznego.