Luźne pogaduchy

An-Nah

Zanczy, ja słyszałam, ze to ejst gorsze od ksiażki, ale żeby aż tak gorsze? trudno uwierzyc, ze się da (książkę cenię bardzo nisko). Jak widać da się. Heh, szkoda, ze nie mogę znikąd ściągnąć, bo byśmy z Mirveką pokwikały. Fakt faktem - nie mam teraz czasu za bardzo...

Ale byłyśmy w czwartek na "Arturze i Minimkach" - i to był fajny film. Przyjemna baśń dla dzieci, nie udajaca, ze jest czymkolwiek więcej, urocza i piękna wizualnie.

Aylya

"(chichot) Tak w ogóle, to Arya nie byłą przetrzymywana tam, gdzie przebywał król."

Nie wiem jak było w filmie, ale w książce Arya była przetrzymywana w Uru'baenie, czyli stolicy, miejscu zamieszkania króla. Kiedy zjawił się tam Eragon, rządy pod nieobecność Galbatorixa sprawował Durza.

A zresztą - nie ważne, czy to był dom króla, czy toaleta króla, czy domek letniskowy - nie ulega wątpliwości, że była to najbardziej strzeżona twierdza.

Jak długo trwają rządy tyrana, kiedy każdy byle chłystek może mu wejść do domu i odwiedzić sobie jeńców? I to nie byle jakich, śmiem zauważyć?

Mad Len

Hm. W filmie nie mówili nic o tym, żeby był tam król... z drugiej Durza się z nim spotykał. Ale czy w Eragonie nie było fragmentu, że mieli ją gdzieś przewozić, żeby osobiscie "pogadał" z nią król?

Tak czy inaczej - ten film był beznadziejny, a jeśli tak łątwo się dostać to twierdzy, to doprawdy dziwię się, że im jeszcze został ktoś do pilnowania

Aylya

Hmm. Chyba faktycznie, było coś takiego, że mieli ją przewieźć gdzieś, żeby zobaczyła się z królem... Ale to chyba tylko dlatego, że Galbatorix przebywał gdzieś indziej, zastępował go Durza.

Ale niczego nie jestem już pewna. poza tym, oczywiście, że "film", to zbyt duże określenie dla tego "arcydzieła". Po co marnować taśmę filmową?

PS-> Jeszcze jeden bulwersujący szczególik z gatunku w-filmie-tak-a-w-książce-nie: mianowicie ten "szybki rozwój" Saphiry... (śmiech)

Migdal

Skoro już jesteśmy przy ekranizacjach, to ostatnio obejrzałam "Gedo senki", czyli japońską (animowaną) ekranizację Ziemiomorza Ursuli Le Guin. Tam dopiero fani mają pole do popisu w narzekaniu - ja po obejrzeniu zastanawiałam się, co oprócz imion postaci jest wspólnego dla książki i oryginału... Co prawda oglądałam bez podpisów, więc mogłam tego i owego nie zrozumieć, tym niemniej myślę, że nawet napisanie "na motywach" wydaje mi się tutaj pewnym nadużyciem.
Czytałam też wrażenia Ursuli Le Guin na jej blogu i ona także nie potrafiła ukryć zawodu. Zwłaszcza, że reżyserią miał się zająć wielki Hayao Miyazaki, a ostatecznie zajął się nią jego syn.
Jeszcze trochę się powgłębiam w temat, bo mam zamiar pracę zaliczeniową na konwersatorium z tego filmu napisać Smile

guiwenneth

Ekranizacja Eragona? Gorzej niż klapa. Nawet Orika nie było! Ba, nie było krasnoludów.
Zdziwiła mnie także długość filmu. Oczekiwałam czego min. 2,5 godzinnego, a tu co? Godzina dwadzieścia, bodajże.
To 'szybkie' dorastanie Saphiry było tak żenujące, że po prostu brak słów.
"Ziemiomorze" oglądałam z Shawnem Ashmorem. Tej japońskiej wersji nie miałam okazji xD. No i musze jeszcze nadrobić zaległości i przeczytać książkę Razz

Migdal

Japońskie "Ziemiomorze" będzie miało premierę w Polsce dopiero w maju tego roku bodajże, to bardzo świeży film.

Kyouri

Aż się boję je oglądać... Zwykle wchłaniam większość japońskich rzeczy, ale po Twoich słowach nie wiem, czy chcę ^^'

Migdal

Ależ ja w żadnym razie nie odwodzę od obejrzenia tego filmu! Ursula Le Guin powiedziała producentowi po obejrzeniu: "to nie jest moja książka. To twój film. To dobry film".
Więc po prostu nie należy oczekiwać wiernego odwzorowania oryginału, jest to po prostu zupełnie inna, nowa jakość, dosyc luźno powiązana z książkami Wink

Katie Blackss · Wysłany: Nie 21:04, 11 Mar 2007 Temat postu:

Zmiana tematu.

Oglądaliście może film "Testosteron"? Ja chciałam na to pójść do kina, ale nie wiem czy sie opłaca. Bo moja siora mówi, że fajny. A koleżanki z klasy, że taki sobie. A wy co o nim sądzicie?

Katie

Nefhenien · Wysłany: Pon 17:03, 12 Mar 2007 Temat postu:

Ja nie oglądałam, ale taka dziewczyna w autobusie była nim zachwycona ;] Baardzo głośno się nad nim zachwycała w każdym razie.

Aylya · Wysłany: Wto 12:17, 13 Mar 2007 Temat postu:

A ja, świadoma konsekwencji, oświadczam, że nie wierzę w całą tę serię polskich filmów, które niedawno się ukazały: "Świadek koronny", "Ryś", "Testosteron"... Cóż, może to głupie, ale na dwóch poprzednich filmach się zawiodłam, i trudno jest mi teraz uwierzyć, że "Testosteron" jakoś pozytywnie mnie zaskoczy...

Katie Blackss · Wysłany: Wto 16:42, 13 Mar 2007 Temat postu:

Wiesz "Świadek koronny to kryminał, moim zdaniem nie ma sensu porównywać go do komedii. A "Ryś" jest to kontynuacja "Misia", który jest już starym filmem. A jak wiadomo odgrzewany temat nie już tak ciekawy. A co do " Testosteronu" wydaje się być obiecujący, ale na przykład możesz go nie zrozumieć, ze względu na wiek. Na przykład moja siora ma 22 lata i jej sie podobał, a kumpele z klasy (18 ), to im się nie podobał.

A do "Świadka koronnego" jest jeszcze taka sprawa, że ostatnio mnóstwo było seriali kryminalnych i się już po prostu ten temat przejadł.

Mad Len · Wysłany: Śro 17:58, 14 Mar 2007 Temat postu:

Droga Katie, Testosteron nie jest filmem do rozumienia. Próbowałas kiedyś obejrzeć, albo przeczytać coś, co naprawdę wymaga aby nad tym trochę pomyśleć? Poza tym zapewniam cię, że to, czy komuś coś się podoba, jak podajesz za przykłąd swoją siostrę i kolegów, wcale nie zależy od wielu.

Katie Blackss · Wysłany: Śro 21:35, 14 Mar 2007 Temat postu:

Możliwe, że masz racje, nie widziałam, nie wiem. Po prostu tak pomyślałam. Ja sama pamiętam byłam w kinach na "Weselu" i w ogóle mi się nie podobał. A później wszędzie czytałam jaki to nie jest dobry film, jak dobrze pokazuję polską rzeczywistość.

A uważam, że bardzo zależy od wieku. Bo na przykład jakieś nastce będzie się podobał film o jakiś nastolatce w szkole która "walczy" ze zołzą szkolną i oczywiście wygra. A jakiejś studentce nie będzie się podobał bo będzie uważała go za szmire i gniot.

A pozatym mimo wszystko, człowiek z wiekiem zaczyna inaczej rozumieć świat i to też się rzutuje, na to jakie filmy mu się podobają, a jakie nie. I ja wcale nie chciała, żeby nie było, jakoś obrazić koleżanki. To było raczej stwierdzenie, że tak mogło być.

A to moje porównanie siory i koleżanek z klasy było nie tylko chodziło o wiek, ale też o zupełnie inne zainteresownia, więc moja siora szukała zupełnie czego innego niż te koleżanki w tym filmie.