Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Edukacja w Polsce

Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Kafejka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Nitocris
Orle Pióro


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Maranesii

PostWysłany: Pią 13:28, 04 Kwi 2008    Temat postu: Edukacja w Polsce

Co sądzicie o edukacji w Polsce i Polskim szkolnictwie?
Jakie są jego wady?
Jakie zalety?
Co byście zmienili?
Co byście zostawili?


mnie jakoś ostatnio zastanowiło to, że nauczyciele są mało i zawsze byli mało opłacani. a tak na zdrowy rozsądek. dobrze opłacony nauczyciel np. w komunizmie nie próbowałby przeforsować innych idei. no bo po co. ma dobrą ciepłą posadkę i dobrze mu z tym. a nauczycieli idealistów jest mało (w swoim życiu spotkałam taki dwóch). poza tym dobrze opłacony nauczyciel dobrze uczy. więc nic dziwnego, że im się nie chce. zwłaszcza tym z nauczania początkowego i gimnazjum. bo jak w liceum można jeszcze spotkać się nauczycieli ratujących przyszłą polską inteligencję (heh, moja nauczycielka od PL), tak w niższych szkołach nauczyciele po prostu nie chcą się użerać z dziećmi i wolą to wszystko olać. przecież ni nie da się na siłę zrobić.
rodzice też są winni. zrzucają wszystko na szkołę, nawet wychowanie, a tak na prawdę od nich wszystko zależy. to koło zamknięte. rodzice chcą, żeby dziecko było mądre, uczyło się, czytało, to, posyła do przedszkola z nauką, zerówki i szkoły. w szkole nauczyciele oczekują, że dziecko będzie w domu czytać zadane książki. no i dziecko wraca do domu, a rodzice nie pomogą dziecku czytać, bo szkoła ma nauczyć. więc dziecko nie czyta. no i tak w kółko.
najlepszym sposobem jest czytanie dziecku od małego. jak ja byłam mała, to mama śpiewała mi kołysanki. potem długo mi czytała wieczorami. dopiero w późnym wieku zaczęłam sama czytać książki. teraz je pochłaniam. a skąd dzieci mają wynieść naukę czytania, jak rodzice w ogóle nic nie czytają ani im ani sobie?
mój tata: nigdy mu nie czytano, rodzice nigdy mu nie czytali, a teraz on w ogóle nie czyta (chyba że instrukcję obsługi samochodu).
następnym powodem dotyczącym liceum jest zbyt mała ilość czasu na przeczytanie. jak na książkę 400 stronicową daje się dwa tygodnie, to jak osoba która mało czyta ma się wyrobić? po prostu będzie wolała nie przeczytać, bo i po co. a co z tego,że może mi się spodobać. no cóż, lektur nie trzeba czytać.
następnym powodem są nudnawe i kiepskie lektury. może niektórym się one podobają, ale wiele z nich jest po prostu odstraszająca. gdyby zmienić część lektur, dać więcej aktualnych, współczesnych i młodzieżowych książek. wprowadzić każdy gatunek, by móc go poznać, wtedy może więcej osób by czytało. np. dlaczego nie czyta się hobbita (nawet jeśli jest w lekturach, bo w każdym razie ja czytałam w szkole) albo w liceum Władcę pierścieni. ani dlaczego nie czyta sie pretchetta albo Sapkowskiego. dlaczego nie ma współczesnych książek. dlaczego w najlepszym, wypadku czyta się fragmenty Kapuścińskiego? otóż po prostu program tego nie przewiduje. musimy znać antyk, mity, romantyzm, sprzeczne z naszymi idee średniowiecza. ale nie mamy znać idei współczesnych, których z pewnością kiedyś będzie się nauczać. znamy bardzo dużo o przeszłości, ale nic o teraźniejszości. potrafimy powiedzieć kiedy była bitwa pod grunwaldem, ale nie wiemy kiedy polska odzyskała niepodległość. nie rozwija się w uczniach umiejętności wygłaszania własnych opinii i tworzenia ich. uczniowie nie dyskutują. nie mają własnego zdania na wiele tematów. trzeba zmienić edukację w polsce.

ale wiecie co? jesteśmy za mądrzy na miejsce ministra edukacji


zapraszam do dyskusji


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:29, 04 Kwi 2008    Temat postu:

Ja bym wprowadziła szkoły wolnościowe, nawet coś działałam w obronie praw uczniów i w celu propagowania tej idei, która, tak na marginesie, działa w praktyce całkiem sprawnie w krajach skandynawskich.
Ale zmiana lektur na współczesne? Nie, nigdy! To nie ma być lekcja o fajnej opowiastce, a wybebeszanie danej epoki. Jak wybebeszysz pozytywizm Pratchettem? Ponadto Trylogia Sienkiewicza stanowi bardzo dobry opis epoki baroku.
Zmiana lektur? Nie. Na maturze rozszerzonej z języka polskiego mogą cię zapytać o dziurę w płocie w książce, o której nawet nie słyszałaś, bo wymagają ogólnego oczytania. Wiedza na temat dawnych epok w sztuce jest bardzo ważna, bo nie tylko można napisać coś stylizując, ale i poznać różne rodzaje dziwnych literackich zabiegów, które stosowano, na przykładzie konkretnej powieści. I wsio ryba, że to nudne, bo nie ma być ciekawe, a stanowić najlepszy przykład.
Macie dwa tygodnie na 400 stron nudnej powieści? Ciesz się, my mamy tydzień na powieść 900-stronicową.
I ja mam bardzo dobrą nauczycielkę, a raczej bardzo surową i wymagającą. Ale nie uważam jej za specjalnie inteligentną.
A co do języka polskiego w podstawówce i gimnazjum... rozbiory zdań, przydawki i inne dziwne rzeczy. Powinno się uczyć jak języka obcego - niezbędnych podstaw. Nikomu nie będą potrzebne rozbiory zdań, chyba, że chce iść na polonistykę. Takie uczenie na siłę, wynajdowanie tematów, żeby było czego uczyć na tych lekcjach.
System ocenowy jest, moim zdaniem, bardzo kiepski, nauczyciele mają złe podejście i kiepską płacę, rodzicom ganc pomada, a dzieciaki muszą, więc jakoś sobie radzą, nienawidząc budy niczym szpinaku.
A milczeniem zbywa się wszelkie poruszenia tematu szkół wolnościowych. Mówi się, że bez ocen, bez prac domowych, bez klasówek i dyscypliny nic by się uczniowie nie nauczyli i w ogóle nie chodziliby do szkoły. Polski wysoki poziom nauczania spadłby na łeb na szyję! Problem jest taki, że Polacy posiadają mnóstwo wiedzy leksykalnej, ale są bezradni, gdy muszą sami szukać informacji.
W Skandynawii także jest wysoki poziom, a nie zaśmieca się głów biednych dzieci. Uczą się szukać informacji, a nie wkuwać podręcznik. Nie ma prac domowych, sprawdzianów, zostawania na drugi rok i rygoru. I tamtejsi uczniowie lubią chodzić do szkoły, uczą się i nie korzystają z każdej okazji, żeby się zerwać. Szkoła jest miejscem przytulnym i miłym, zupełnie inna od polskiej obdrapanej, niemiłej rzeczywistości z absurdalnymi przepisami regulującymi.
Tam na przykład stoły ustawia się w U, bo tak pracuje się uczniom lepiej i milej, u nas wciąż ma moc przepis z okresu, gdy socjalizm w Polsce dumne się wygrzewał na słoneczku, nie śniąc nawet, że być może kiedyś spadnie z leżaka, bo go "Solidarność" zrzuci. Przepis, że każdy uczeń musi mieć światło z prawej strony.
Nie wspomnę już o obowiązkowym nauczaniu wszystkich przedmiotów.
Polskie szkolnictwo leży i kwiczy, a jak na razie nie widać nawet nieśmiałych kroczków w kierunku lepszego systemu. No, może jeden kroczek. Nie twierdzę, że wszystko od razu, bo Polacy mają inną mentalność niż Skandynawowie, ale przecież metodą nieco wolniejszego wprowadzania ulepszeń, przywykliby całkiem nieźle.
A lektury? Te, które najlepiej oddają charakter omawianej epoki literackiej i style, rozpowszechnione wówczas. Dlatego będę bronić nawet "Potopu", którego szczerze nie cierpię. A zwłaszcza Oleńki Billewiczówny, uroczego przykładu Mary Sue z zaburzeniami genetycznymi (kto to widział, żeby mieć naturalnie jasne włosy i do tego naturalnie czarne brwi?!).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

caislohen
Orle Pióro


Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:36, 04 Kwi 2008    Temat postu:

System szkolnictwa w szkole jest bardzo słaby. Podzielam zdanie piszących wcześniej.
Nitocris pisała o błędnym kole. Jest ono świetnym przykładem, jak bardzo upadła jest polska edukacja.
Cytat:
nie mają własnego zdania na wiele tematów

To również zatrważająca prawda. Uczniowie uczą się reguł, nikomu nie potrzebnych definicji, ale jeśli mają coś powiedzieć własnymi słowami, nie potrafią. Ileż jest takich sytuacji...
Ja mam takiego pecha, że polonistka, która mnie obecnie uczy, sprawdza sprawdziany i w ogóle wszystko, według modelu, jakiejś książeczki, która niby jest najmądrzejsza. Nawet, jeśli logika podpowiada, że się coś nie zgadza, to ona przekonuje nas (moją klasę), że model tego nie przewiduje, albo że w modelu tak jest napisane. To chore. Moim zdaniem, nie uczymy się mówić po swojemu, tylko według, czegoś, co niby jest nieomylne. Nie można przecież wszystkiego nauczyć się z książek. Niedługo będą podręczniki robienia dzieci i dobrego życia.
Mało jest osób, które mają swoje zdanie na jakiś temat. Jeśli mają coś do powiedzenia, to tylko usłyszane gdzieś wypowiedzi. Rozumiem młodych ludzi, oni dopiero kształtują swój światopogląd, ale mało młodzieży potrafi wypowiedzieć się w sprawie jakiejś kwestii.
Wina po części szkoły, po części rodziców.
Szok. Dzisiejsza szkoła jest koszmarna...
Malaria Deicide wspominała o przyjaznych szkołach skandynawskich.
Polska szkoła kojarzy się tylko z najgorszym. Z nudnymi lekcjami, głupimi nauczycielami (są wyjątki na szczęście), niedogodnym czasem. Siedzieć pół dnia w szkole, gdzie traci się 1/3 czasu na głupoty, to prawdziwy szczyt niekonsekwencji. Kto widział, aby wstawać wcześnie rano i wracać późno. Ja zimą dzień widzę tylko za oknem szkolnych korytarzy. To i tak rzadko.
W szkole nie uczy się myśleć, tylko ciągłego kucia, wbijania do głowy. Jak tutaj coś rozumieć? Za nas rozumieją książki, bo nauczyciele nie wymagają myślenia, tylko wiedzy. Są nauczyciele, którzy uczą z poświęceniem. Mają do tego prawdziwe powołanie, ale takich jest bardzo mało, za mało. A to wina przede wszystkim, wspomnianych już, płac.

Wiele zmian należałoby wprowadzić w polskie szkolnictwo. Ja nie będę nic proponował konkretnego, bo się najzwyczajniej nie znam.
Ale z pewnością mogę stwierdzić, że nie powinno się nic robić na siłę. Powinno się zachęcać do nauki, a nie rozkazywać. To nie wojsko, nie wojna.

Wystarczy. Pozostałe kwestie, pewnie już zostały poruszone.
Z mojej strony to, jak na razie, tyle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Mad Len
Zielona Wiedźma


Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 1011
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z komórki na miotły
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:58, 04 Kwi 2008    Temat postu:

Nasz system edukacji jest po prostu okropny, a ludzie, którzy się nim zajmują kompletnie nie znają się na sprawie. Z całym szacunkiem, ale co ktoś, kto w szkole w życiu nie uczył, sam do niej chodził całe lata temu, a dzieci ma dorosłe lub nie ma ich wcale, tudzież lokuje je w prywatnych szkołach może wiedzieć o tym, czego potrzeba uczniom? Choćby ten manewr ze skróceniem wakacji, o który mam ochotę zabić. Wolne na jesieni, cudnie, naprawdę. Deszcz i plucha, można popatrzeć się w okno, jak krople uderzają o szybę. Zwłaszcza, że to podobno ma być pierwszy i drugi listopad w tym tygodniu.

Jeśli chodzi o lektury to ja stanowczo uważam, że powinny być zmienione. Są nudne, napisane przestarzałym stylem, właściwie nikt ich nie czyta ograniczając się do streszczeń, a w dodatku uczniowie wyrabiają sobie na ich podstawie opinię o ogóle książek. Ja sama kocham czytać, a każda kolejna pozycja z kanonu lektur przyprawia mnie o spazmy. W dodatku nienawidzę, nie cierpię ich interpretowania. Zero własnego myślenia, zero wyrażania własnych poglądów. Nie możesz mieć innego zdania, nie możesz wyrazić kontrowersyjnej opinii: wszystko ma być tak, jak w kluczu odpowiedzi, bo inaczej punkty polecą. Werter był człowiekiem odważnym, bo to z pewnością trudne przyłożyć sobie pistolet do głowy i pani psor jest oburzona jak stwierdzasz, że był po prostu głupim tchórzem i egoistą, co nie radził sobie w życiu.

W dodatku program jest zdecydowanie przeładowany. Na propozycję, żeby choć w LO uczniowie sami wybierali sobie przedmioty, których chcą się uczyć podnosi się krzyk, że będzie to kształcenie rzemieślników, nie inteligencji. Gdzie tutaj prawda? Z całym szacunkiem, nawet jeśli, to wolę być rzemieślnikiem, który ma trochę wolnego czasu, niż inteligentem siedzącym od rana do nocy nad książkami. Po co mam się uczyć wielomianów, skoro zapomnę wszystko na ich temat po dwóch tygodniach od ostatniej lekcji o nich? Na co mi wzory chemiczne, skoro wiem i zawsze wiedziałam, że nienawidzę chemii? Co, będę sobie kiedyś trucizny ważyć, albo otrzymywać mydło? Dziękuję, kupię w sklepie, a czas, który poświęcam na zrozumienie reakcji zmydlania tłuszczu mogłabym przeznaczyć na nauczenie paru słówek z angielskiego i na pewno dałoby mi to znacznie więcej.
Moje całe życie obraca się wokoło szkoły: biegnę tam z samego rana, wracam do domu po ponad ośmiu godzinach, jem obiad, biegnę na korepetycje, wracam, odrabiam lekcje, zajrzę na chwilę na Internet i idę spać. I jestem coraz bardziej zmęczona, coraz bardziej zdenerwowana, coraz bardziej sfrustrowana i mam ochotę czasem rzucić tymi zeszytami, albo wyzywać nauczyciela od informatyki, który uczy nas głupot. Nie uczę się dlatego, że chcę, nienawidzę nauczycieli, nawet tych, którzy właściwie są w porządku, nie znoszę większości mojej klasy, nie mogę patrzeć na budynek szkoły. Siedzę nad książkami i uczę się materiału maturalnego, bo jak nie będę umiała opowiedzieć po angielsku o genetycznie zmodyfikowanych owocach, albo nie będę wiedzieć, że mam gardzić Telimeną za jej zamiłowanie do francuskiej mody, w czym tak naprawdę nie widzę nic złego, to nie zdam dobrze matury.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mad Len dnia Pią 19:14, 04 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

caislohen
Orle Pióro


Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:18, 04 Kwi 2008    Temat postu:

Co do wakacji, racja. Idiotyczny pomysł. Komu będzie się chciało siedzieć w szkole w ciepłe, ba!, upalne dni i uczyć. Zamiast ujednolicić to wszystko, wprowadza sie zamęt. Już od wielu lat, rok szkolny rozpoczynał się pierwszego września i nikomu to nie przeszkadzało. To już jest w naszym przyzwyczajeniu, można powiedzieć - tradycja. Po co ją zmieniać?
Lektury, cóż. Kanon jest także dziwny. Lektury trochę przestarzałe. Obecne mogłyby być na spisie lektur dodatkowych, jako przygotowanie do matury, lub innych egzaminów, gdzie się to wymaga. Ale sam kanon powinien być zmieniony. Taki Sienkiewicz pisał dal zupełnie innych ludzi do tych, którzy czytają jego powieści. Sienkiewicz, czy tez inni, pisali o patriotyzmie i innych wartościach. Oczywiście są one ważne, ale nie tak, jak obecnie. Dziś nie pisze się ku pokrzepieniu serc, bo nikt nie chwyta za miecz i nie rusza na bitwę.
Lektury są przestarzałe, powinny znaleźć się jakieś innowacje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:15, 05 Kwi 2008    Temat postu:

A ja się będę zapierać, że lektury są właściwe. One mają być przykładem konkretnego stylu danej epoki, a nie być ciekawe. Wiem, że ciężko się je czyta, wiem to całkiem dobrze, bo czytam wszystkie. Ale nawet "Potop" można jakoś umilić, ciekawiej przedstawić. Interpretacja mnie denerwuje, ale nie tak, jak rozbieranie wierszy na części pierwsze. Dostaję wtedy takiej kurwicy, bo dla mnie to bezczeszczenie sztuki. No, chyba, że mówimy o Mickiewiczu.
Fakt, faktem myśleć w szkole się nie uczy. I to jest koszmar. Na dodatek na nic nie ma czasu - lepiej przedmioty wybierać samemu. Więcej możliwości porządnego ich nauczenia, a nie zaśmiecanie pamięci informacjami z przedmiotów, z których nie chce się zdawać matury.
A skracanie wakacji? Nie, nie nie! Ja przestaję myśleć już na wiosnę, bo jest dla mnie za gorąco, a co dopiero, gdybym miała próbować uczyć się w lecie.
Fiński system szkolnictwa, za tym bym postulowała. Jeśli kiedyś będę mieć dzieci (a pewnie będę, tylko muszę znaleźć właściwe osoby, do ich wychowania), tam będą się uczyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Leone
Piórko Wróbla


Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:36, 05 Kwi 2008    Temat postu:

Ktoś powinien bronić systemu edukacji, prawda?

Myślę, że pomimo kilku wad jest bardzo dobry.
Owszem, uczymy się wielu rzeczy, które nam się w przyszłości nie przydadzą.
Ale prawda jest taka, że jeśli nie nauczymy się tego w szkole, to już nigdy. A uważam, że powinniśmy mieć podstawową wiedzę z wielu dziedzin, aby świadomie funkcjonować w społeczeństwie.
Za głupi uważam pomysł uczenia się tylko tego, co chcemy zdawać na maturze.
Raz, że na studiach nie uczymy się tylko tego, co zdawaliśmy, a dwa, że często pod koniec liceum nie wiemy co będziemy robić w życiu.
Z resztą, tylko mała część osób idących na studia pracuje potem w zawodzie, do którego się uczyli.

Uważam też, że jest wielu dobrze uczących nauczycieli. I że to uczniowie powinni się do nich dostosować, nie odwrotnie. Bo przecież uczeń ma w szkole kilkunastu nauczycieli. A nauczyciel kilkuset uczniów.

Nie sądzę, aby problem z edukacją był winą rodziców czy nauczycieli. To sami uczniowie ponoszą za to winę. Ich jedynym obowiązkiem jest uczenie się. A mówienie, że nie ma się na to czasu uważam za głupotę. To raczej na imprezę nie powinno się mieć czasu, a nie na naukę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Airel
Bezskrzydła Diablica


Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Faerie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:56, 05 Kwi 2008    Temat postu:

Zatem, zgodzę się z Leone. Jakiś poziom wiedzy ogólnej z każdej dziedziny należy reprezentować. To daje punkt wyjścia do rozwijania się w wielu kierunkach, poza tym zwiększa naszą wartość jako ewentualnego pracownika - jest się bardziej elastycznym na zmiany.
Poza tym wiedza ogólna jest wartością samą w sobie. Inaczej bylibyśmy wykwalifikowanymi półgłówkami. Zresztą, trudno mieć tak wąską specjalizację, że żadna nieco szersza wiedza nie jest ci potrzebna. Potem robią się problemy jak na studiach biologicznych ma się statystykę... I w tym momencie dużo ludzi nie rozumie po co i na co, co gorsza, nie radzi sobie z nią w ogóle. A jednak ma konkretne zastosowanie. Oczywiście też nie we wszystkim i każdej pracy, możliwej w danym zawodzie. Ale życie to nie jest zaplanowany od początku do końca schemat.
Argument o świadomym funkcjonowaniu w społeczeństwie też popieram.

W swoim życiu też poznawałam dużą ilość nauczycieli uczących naprawdę z pasją. W każdym zawodzie zdarzają się ludzie... Cóż, którzy pomylili się w wyborze drogi życiowej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

caislohen
Orle Pióro


Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:22, 05 Kwi 2008    Temat postu:

Cytat:
Jakiś poziom wiedzy ogólnej z każdej dziedziny należy reprezentować.

Cytat:
A uważam, że powinniśmy mieć podstawową wiedzę z wielu dziedzin, aby świadomie funkcjonować w społeczeństwie.


Tak, wiedza podstawowa, ogólna, czy jak tam ją nazwać.
Oczywiście, że każdy powinien ją posiadać, ale powinno się zachęcać do nauki wszystkiego, a nie tylko narzucać coraz więcej. W szkole uczy się takich rzeczy, które do wiedzy ogólnej są niepotrzebne. Czy z biologii powinniśmy się uczyć o podziale każdego rodzaju komórek, przemianach z tym związanych etc., tylko po to, aby mieć wiedzę podstawową?
Uczymy się za mało i za dużo zarazem. Za mało na specjalizację, za dużo na ogół.
Co do wybory przedmiotów, nie powinno tego być. Zamiast tego, powinno się pracować z młodzieżą i próbować określić ich drogę życia. Nawet ci niezdecydowani nie wybiorą sobie odpowiednich przedmiotów, a później mogą żałować wyboru.

A teraz trochę dobrych słów. Kiedyś słyszałem o pewnym chłopaku, który uczył się rok (?) w Wielkiej Brytanii, ale wiedział niewiele. Dlaczego?
W polskich szkołach wymaga się więcej. Może nie ma takiego sprzętu i innych przydatnych narzędzi, ale jest lepiej niż na zachodzie.
Tak polska edukacja nie jest bez skaz, jak w innych krajach nie jest idealna.
Cóż, trochę dobrych chęci i byłoby lepiej.
Polska szkoła nie zachęca do nauki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Mad Len
Zielona Wiedźma


Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 1011
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z komórki na miotły
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:32, 05 Kwi 2008    Temat postu:

Cytat:
Ale prawda jest taka, że jeśli nie nauczymy się tego w szkole, to już nigdy. A uważam, że powinniśmy mieć podstawową wiedzę z wielu dziedzin, aby świadomie funkcjonować w społeczeństwie


Nie zgadzam się z tym.
Nie uważam, żeby jakakolwiek, choćby podstawowa wiedza z fizyki na ten przykład była mi potrzebna. I tak zapominam wszystko, czego się nauczyłam. Zresztą: każ matematyczce wymienić części mowy, a polonistce obliczyć proste równanie matematyczne i obie będą mieć z tym problem. Mi ta wiedza do szczęścia nie jest potrzebna, to po prostu zupełnie niepotrzebna strata nerwów i czasu.

Co do lektur... każdy ma prawo do własnego zdania, Malario. Ale jedyna lektura, która w LO mi się podoba to Mistrz i Małgorzata. Może jeszcze Nędzincy. A tak właściwie... to jestem jedyną osobą w klasie, która zawraca sobie głowę ich czytaniem. Cała reszta zadawala się streszczeniami, o ile do nich zajrzą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Airel
Bezskrzydła Diablica


Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Faerie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:34, 05 Kwi 2008    Temat postu:

Co mam ci powiedzieć? Że taka wiedza o podziale komórek tak naprawdę umożliwia zrozumienie wielu problemów, jeśli chodzi o fizjologię zwierząt/człowieka, leczenie, etc? Że trudno zacząć od czegoś dalszego, bardziej może przydatnego w praktyce, jeśli ludzie nie zrozumieją tych zagadnień? Że mimo tego, że mitozy i mejozy uczymy się w liceum, to na studiach nadal niektórzy nie odróżniają jednego od drugiego...?
No i rzeczywiście, na zachodzie cenią nas za dość dużą ogólną wiedzę właśnie. Co prawda to może się niedługo zmienić.
Czy ja wiem, taka współpraca z uczniem... Często wydaje ci się, że znasz swoją drogą, wszystko jest cudnie, pięknie, a potem się okazuje, że to jednak nie tak. Albo po kilku latach zmieniasz zdanie. Albo coś jeszcze innego. Albo kończysz studia i nadal nie wiesz, co chciałbyś robić. Nie wiem, czy współpraca z uczniem pomaga. Gdybym łatwiej ulegała wpływom, pewnie znalazłabym się na jakichś studiach humanistycznych... Tymczasem na swoich jestem niezmiernie szczęśliwa. Natomiast żaden z moich polonistów nie mógł mnie zrozumieć.
Poza jedną, może.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Mad Len
Zielona Wiedźma


Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 1011
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z komórki na miotły
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:48, 05 Kwi 2008    Temat postu:

Uczyłam się podziałów komórkowych i wiem, że wkrótce to zapomnę. Bo po co mi to potrzebne, skoro nie lubię biologii i w tym roku mam zamiar pożegnać się z nią raz na zawsze? Ta wiedza nie jest mi do szczęśćia potrzebna i nigdy nie wykorzystam jej w praktyce. I nie wiele obchodzi mnie za co cenią nas na zachodzie czy w innych krajach. Nie muszą mnie cenić. Wolałabym mieć po prostu trochę więcej czasu wolnego niż być cenioną. To mój pogląd ot i tyle.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Airel
Bezskrzydła Diablica


Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Faerie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:56, 05 Kwi 2008    Temat postu:

Nie będę się kłócić z poglądami przecież Smile Ale podejrzewam, że np. zgodzisz się z tym, że powinno się mieć jakiś, choćby i ogólny pogląd na historię naszego kraju, albo historię literatury? To i na podstawy fizjologii... Nawet jak zapomnisz, będziesz wiedziała, że coś takiego jest i że tak się komórki namnażają. Gdyby nauczyli cię tylko tego jednego zdania, to pewnie też byś je całe zapomniała Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Nitocris
Orle Pióro


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Maranesii

PostWysłany: Sob 18:18, 05 Kwi 2008    Temat postu:

moim zdaniem (i z tego co się zorientowałam), bardzo dobry system szkolnictwa ma Hiszpania. obowiązek szkolnictwa jest od 6 do 16 roku życia. najpierw jest podstawówka. trwa sześć lat. co drugi rok dostajesz promocję. jak zostajesz, to tylko na jeden rok. jest pięć podstawowych zakresów: język hiszpański i lokalny; środowisko naturalne, społeczne i kulturowe; matematyka; edukacja artystyczna; edukacja fizyczna i język obcy+religia/przedmiot zastępczy. oceny są opisowe. kończysz w wieku 12 lat
Później jest szkoła średnia obowiązkowa(gimnazjum; tzw. ESO). składa się na dwa cykle dwuletnie. w pierwszym masz grupę przedmiotów obowiązkowych na poziomie podstawowym. w drugim dochodzą min. dwa przedmioty dodatkowe rozszerzone ciebie interesujące. pod koniec nauki masz przygotowanie z nauczycielami i psychologiem gdzie pomagają wybrać predyspozycje.
następna jest szkoła średnia maturalna lub szkoła zawodowa. wszystko tutaj ustala minister edukacji. Na tym etapie edukacji uczniowie mogą wybrać jeden z czterech profili: artystyczny, technologiczny, przedmioty przyrodnicze i zdrowie, przedmioty humanistyczne i społeczne. Dla wszystkich profili obowiązuje jednakowy program z hiszpańskiego, historii, filozofii, języka obcego, języka autonomicznej prowincji oraz kultury fizycznej.

nie mówię, że system jest idealny (bowiem takowy nie istnieje), ale jest bardzo dobry, bo zapewnia podstawową wiedzę i wiedzę rozszerzoną.

ja osobiście uważam, że powinniśmy uczyć się wszystkich przedmiotów, ale w zakresie bardzo podstawowym, tylko to co jest nam potrzebne w życiu,np. z biologi to co nam się przyda do pielęgnacji naszego ciała i organizmu. dobrym pomysłem też mogłoby być, by w klasie maturalnej uczyć się tylko interesujących nas przedmiotów, coś jakby zajęcia rozszerzone i korepetycje maturalne. mogłoby to być w cyklu trzyletnim, bądź czteroletnim (w drugim przypadku można by dodać jakieś ferie wiosenne, bądź jesienne, ale bez naruszania wakacji i ferii zimowych).

co do lektur, to co do lektur licealnych nie mam większych zastrzeżeń. jednak należałoby zmienić lektury z gimnazjum i podstawówki. no bo co można wynieść z Tomka sayera bądź ani z zielonego wzgórza? (anie bardzo lubię, żeby nie było).

uważam, że polskie szkolnictwo potrzebuje dużej ilości zmian. przede wszystkim także podwyżki płac nauczycieli, by ten zawód mógł być opłacalny. by nauczycieli było więcej, większa ich ilość była z powołania. by nauczyciele bardziej się starali.

powinno się też zmniejszyć straszenie dzieci i kary i groźby. powinno się sprawić by szkoła była miłym miejscem, przyjaznym uczniowi. byt uczeń chodził do szkoły i uczył sie dla własnej satysfakcji i z własnej chęci.
powinno się nauczyć dzieci myśleć, dyskutować.
powinno się robić dużo, a robi się mało.

powody złego rządzenia naszych Ministrów edukacji są proste i odkryłam je jakąś godzinę temu dzięki mamie.
otóż zostali oni wychowani w komunizmie. nauczono ich nie dyskutować, nie zmieniać, nie podważać. dla nich szkoła i nauczyciel był autorytetem i musieli się tylko uczyć. nie myśleli nawet o zmianach. dla nic nic nie mogło podlegać zmian. wszystko było stałe i dobre. nie dziwcie się więc, że wracają komunistyczne mundurki i nic się nie zmienia i nie unowocześnia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nitocris dnia Sob 18:19, 05 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Leone
Piórko Wróbla


Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:54, 05 Kwi 2008    Temat postu:

caislohen, a jak chcesz rozdzielić to, czego mamy się uczyć i to, czego nie?
Lepiej abyśmy pouczyli się więcej i wiedzieli wszystko co się przyda, niż mniej a później świecilibyśmy oczami przed ludźmi mówiącymi o czym w zasadzie podstawowym.
I nie podoba mi się specjalizacja. W klasie jest około 30 uczniów, każdy z nich ma swoje zainteresowania, w przyszłości będą robić różne rzeczy. Nie należy ich ograniczać.

A co do poziomu w innych krajach: Znam dziewczynę, która była bardzo słaba w szkole. Miała praktycznie same dwójki. Wyjechała z rodziną do Niemiec, poszła tam do szkoły i.. okazało się, że jest jedną z najlepszych uczennic.
U nas się więcej wymaga, ale dzięki temu nikt nie będzie się z nas śmiał tak jak z Amerykanów, że nie potrafimy znaleźć na mapie innych krajów.

Madlen, Tobie ta wiedza się nie przyda. Ale osobie, która chce studiować matematykę już się przyda. Znam też dziewczynę, która chciała studiować psychologię, a wylądowała na matematyce i jej z tym dobrze. Wiedza z różnych dziedzin pozwala nam świadomie wybrać co chcemy dalej robić.

Zadziwia mnie to, że za najlepsze systemy edukacji uważacie takie, które jak najmniej wymagają, gdzie dzieci są traktowani jak niezwykle ważne osoby i cokolwiek by się nie zrobiło i tak będzie dobrze.
Gdzie się podział ten pęd to wiedzy, chęć poznawania, włożenia trochę pracy w to, aby być mądrzejszym od przeciętnego Kowalskiego i móc bez wstydu rozmawiać z ludźmi na różne tematy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Kafejka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 1 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin