Kącik Złamanych Piór
- Forum literackie
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
|
Autor |
Wiadomość |
marcinoski
Ołówek
Dołączył: 12 Wrz 2012
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 10:49, 12 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
ja bym zmienił bardzo wiele, wręcz wszystko. obecnie szkoły w ogóle człowieka nie przygotowują do życia. matura to bzdura i taka jest prawda. zdają ją naprawdę wszyscy, a ci co nie zdają to już naprawde jest to porażka. przed studiami powinny być testy. jeśli ktoś chcę być np. architektem to podstawowe rzeczy powinien wiedzieć jeszcze przed studiami. podobnie jak psycholog, czy ktoś tam jeszcze inny. to jest podstawowa zmiana, którą bym wprowadził.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Estelle
Kałamarz
Dołączył: 01 Mar 2012
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:18, 17 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
marcinoski napisał: | matura to bzdura i taka jest prawda. zdają ją naprawdę wszyscy, a ci co nie zdają to już naprawde jest to porażka. |
Statystyki z ostatnich lat nie wypadły pod tym kątem najlepiej i sporo osób musiało podejść do powtórek.
Wydaje mi się, że głównym problemem w polskim szkolnictwie jest zbyt szablonowe nauczanie, które nie ma na celu pobudzać wyobraźni i zmuszać do samodzielnego myślenia, tylko wręcz przeciwnie - uczyć się, że jest tylko jedna odpowiedź i to jeszcze zgodna słowo w słowo z informacjami z książki.
Drugi problem to zbyt liczne klasy, przez co ciężko jest dostosować poziom zajęć do różnych uczniów. Sama pamiętam, że przykładowo z angielskiego radziłam sobie bardzo dobrze i przez to nudziłam się na zajęciach, ale znowu z matematyki, chemii czy fizyki było dużo gorzej i uważałam, że za bardzo spieszymy się z materiałem.
Dopiero w klasie maturalnej z przedmiotów zdawanych na egzaminie mieliśmy podział na 2 grupy, ale... niektórzy twierdzili, że to dyskryminacja :/ Jednak dopiero wtedy osoby niezainteresowane tym językiem nie musiały pędzić z materiałem, a ci uczący się na wyższym poziomie mogli go dostosować do potrzeb egzaminu.
Ale i tak nie obyło się bez korepetycji z niektórych przedmiotów - z jednych po to, aby nadgonić resztę, a z innych - bo poziom w szkole był zbyt niski. Po [link widoczny dla zalogowanych] widać, jak wielu osobom nie wystarcza poziom nauczania w szkołach. Ostatnio rozmawiałam z jedną kobietą z Anglii, która jest zagorzałą przeciwniczką dodatkowych lekcji, bo uważa, że szkoła powinna działać w taki sposób, aby nie trzeba było dopłacać za zajęcia po godzinach... ale u nas nie jest to możliwe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pierre de Ronsard
Moderator z ludzką twarzą
Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skarbonka Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:41, 07 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Trochę o języku? Okiem nauczyciela (praktykanta) jednej ze szkół uważanych za lepszą:
Dla drugiego języka obcego (bo z niewiadomych przyczyn to angielski jest najpopularniejszy i najbardziej promowany), mamy tylko kilka godzin. Dla niektórych są to 2, a dla niektórych 3. Finito. Nie mówiąc o tym, że nie ma fakultetów i nikt nie pisze matury. Zastanowiłbym się na przyczyną i skutkiem, i to mocno. Tak więc uczeń ma te 2-3 razy w tygodniu, 4 razy w miesiącu i kilka miesięcy w roku. Ma jeszcze, w międzyczasie, nauczyć się o pantofelkach, nibynóżkach, bitwie pod Austerlitz, nimbostratusach, dimetylopentanach. Wszyscy forsują swoje przedmioty jako te najważniejsze, toteż nauczyciel języka niewiodącego (często w liczbie 1-2) nie ma nic do powiedzenia. Jest gorszy. Tak więc uczniowie przez kilka lat zrealizują to, co student w jeden semestr. Nie mówiąc o tym, że można mieć 5 z konwersacji, a za granicą zrobić z siebie błazna (albo osobę nieśmiałą). Nawet tych z językiem wiodącym to czeka.
Wszystkie tematy trzeba wpisywać w dziennik i je realizować. Bo jak nie, to przyjdzie matka z uczniem, któremu matura się nie powiodła i poskarży się. Wszystko musi być udokumentowane. W dzienniku. A w grupach językowych są specjalne dzienniki językowe. Potem trzeba przepisywać do dziennika głównego, którego nie sposób nigdzie znaleźć (jeśli jest np. 5 klas). A co mówią założenia (byłej) pani minister? To samo. Wszędzie te same tematy: dom, praca, szkoła, sklep. (można sprawdzić na stronie ministerstwa) Na każdym etapie się to powtarza, jedynie jest rozszerzane o nową gramatykę i lepszą budowę zdań. Ale przy 2 godzinach tygodniowo uczeń po dwóch tygodniach zapomina materiał. I nie uczy się sam w domu, bo:
a) nauczyciel go nie zachęca nie chcąc mieć problemów u innych, olimpiadowych nauczycieli
b) inni nauczyciele uważają swój przedmiot za priorytet i nadmiernie to wykorzystują (na biolchemie ważne kartkówki z biologii co lekcję, a co tam, dowalmy dzieciaczkom, aby poczuły się jak na studiach. (Biolog nie wie, jakie są możliwości mózgu dorosłego człowieka, tak swoją drogą).
c) Sztywny program: gramatyka, podręcznik. NIC PONAD TO. Żadnej możliwości obcowania z kulturą. Nie mogę puścić dzieciom obcojęzycznego filmu lub filmu z dubbingiem obcojęzycznym, bo nie ma sali, nie ma czasu, uczniowie nie przyjdą (zakłada się to z góry). Jak oni mają znać kulturę Francji czy Portugalii? Z 2 zdań w podręczniku o Napoleonie i Pessoi? Lektur, interpretacji wierszy czy czegoś ponad program zrobić nie można. Trzeba czekać, aż pojawi się jakaś złota jedenastka z nowym Zidane'm albo hit w stylu "Alors on danse" - to jakoś zachęcało. Ale telewizja, za brak promocji świata nieanglojęzycznego, powinna dostać manto w osobnym temacie.
Dyskryminuje się niektórych, i to mocno.
A matura to rzeczywiście trochę bzdura. Słaby poziom, mówią. A ja mówię, że bzdurą jest przygotowywanie do matury pod program. Kiedyś były chyba programy autorskie, bardziej autonomiczne, a ludzie nie mieli problemu ze zdaniem egzaminu dojrzałości. Szanowało się wiedzę uczniów. Może rację mają Hindusi i pierwszy ich noblista, który skrytykował zachodni system edukacji. A może wybiegam za daleko.
Tak się kończy myślenie za innych. Winne jest jakże przewidujące ministerstwo oświaty. Nikt inny. Powiem gorzką prawdę i upolitycznię trochę temat: Giertych jaki był taki był. Ale się interesował. Inni się nie interesują i nie zainteresują.
A już największym idiotyzmem, o którym pewna profesor wspominała mi na wykładzie z pedagogiki jest... dążenie nauczycieli do równania do średniej XD Otóż w klasie MA BYĆ: kilka osób najlepszych, kilka dobrych, kilka dostatecznych itp itd. Biurokracja i statystyka są mordercze dla rozumu.
Cytat: | Wydaje mi się, że głównym problemem w polskim szkolnictwie jest zbyt szablonowe nauczanie, które nie ma na celu pobudzać wyobraźni i zmuszać do samodzielnego myślenia, tylko wręcz przeciwnie - uczyć się, że jest tylko jedna odpowiedź i to jeszcze zgodna słowo w słowo z informacjami z książki. |
Święta prawda. Francuzi są tak szkoleni już od Ludwików i Napoleona (ludzie związani z władzą absolutną). Nie naprawią ci sami muszli, ale wezwą hydraulika (autentycznie cenią Polaków). Tak mają zapisane. Instrukcja, instrukcja, konwencja.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cedalia
Pawie Pióro
Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:31, 08 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Okiem maturzystki.
Co mnie najbardziej irytuje? To, że jestem w klasie o rozszerzonych przedmiotach: biologia, fizyka, geografia, chemia. A do OSTATNIEJ klasy, gdzie każdy chce się przygotować pod kątem matury, dorzuca się nam dwie godziny wosu i woku.
A zastanawiałam się zawsze jak wybierałam profil, dlaczego mówili, że medyczno-przyrodniczy to, profil śmierci.
Osobiście wosu nie trawię, irytują mnie ęteligentne regułki opisujące najzwyklejsze rzeczy. Dla kogo oni piszą te podręczniki? Nawet się czytać tego nie chce, a co dopiero uczyć i rozkminiać najprostsze zdania. No proszę...A i do tego oczywiście oglądanie wiadomości "Oglądajcie wiadomości 15 min dziennie to i tak niewiele" przez te głupie 15 min zdążyłabym zrobić parę przykładów z matmy, niż słuchać rzeczy, które uważam za zbędne. A to posłowie zrobili, a to. Ten nazwał jednego knurem, a drugi napluł na coś tam. Jakaś wielka gwiazda przyjechała gdzieś tam. Najśmieszniejsze jest to, że każdy sobie wypisuje jakieś pierdoły, a okazuje się, że to i tak nie jest ważne. No cóż...
Zawsze współczułam ludziom, którzy zdawali, bądź będą zadawać maturę z wosu.
Ale nie chcę jakoś negować tego przedmiotu, tylko dlatego, że go nie lubię. Jednak mimo wszystko nie podoba mi się, że dzień w dzień kończę po ośmiu godzinach bo napchanych mam przedmiotów, które do niczego nie są mi potrzebne. Dobrze, zrozumiałabym, jakby to było rozłożone jakoś na ten pierwszy i drugi rok liceum, a nie dowalać 3 zbędne godziny, a na fakultety przygotowawcze do matury nie ma czasu. Nie ma kiedy i jak się umówić z nauczycielem.
Najśmieszniejsze jest to, że nauczyciele uczący tych "wypełniaczy czasu" zazwyczaj mówią: "Ale to liceum OGÓLNOKSZTAŁCĄCE"
Super, tylko dlaczego mat-fizowi, humanowi, ekonomowi, odchodzi biologia, albo chemia w trzeciej klasie, a mi dowalane są przedmioty. PP, WOS, WOK.
Mi odeszła w trzeciej klasie tylko jedna godzina PO, a doszło trzy.
No błagam, ręce opadają, szczególnie jak nauczycielom z takich przedmiotów, wydaje się, iż są najważniejsze. A najbardziej śmieszne jest to, jak babka z wosu mówi " Dowalają wam takie przedmioty, jak pp, po co?" Dla mnie wos i pp porównywalne...
Mnie najbardziej boli, że naprawdę nie mam kiedy skupić się nad tym co najważniejsze, co powinnam zdawać na studia.
Tylko w sumie ja nie mam jeszcze na co narzekać, bo o dwa lata młodsi mają jeszcze gorzej. W pierwszej klasie wszystkie przedmioty normalnie podstawowo ( biologia, chemia, fiz, hist w tym historia to kontynuacja gimnazjum i ich zakres kończy się na drugiej wojnie) Dzieciaki już w pierwszej klasie wybierają przedmioty jakie będą zdawać na maturze. JUŻ określają się w kierunku studiów i nie mogą tego zmienić. I to znów jest liceum OGÓLNOKSZTAŁCĄCE. Kurde ja w trzeciej klasie jestem i to jest maskara t e r a z wybierać.
A co dopiero w pierwszej klasie. Maskara. Szczególnie, że można sobie przekichać nieźle. Osoby, które nagle zdecydują się na inne przedmioty, zmienią powołanie, czy przekonania, nie mają szans.
A sama wiem jak to jest. Osobiście dopiero na początku trzeciej klasy zdecydowałam się na kompletnie inny kierunek studiów, zupełnie nie związany z mym profilem. Ale mój rocznik jeszcze ma jakieś podstawy z różnych przedmiotów.
Jednym słowem MASAKRA. Przywrócić licea czteroletnie! <3
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cedalia dnia Pon 15:32, 08 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pierre de Ronsard
Moderator z ludzką twarzą
Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skarbonka Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:31, 08 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Strasznie jest to, co mówisz, Cedalio. U mnie w szkole (w której zresztą teraz uczę) było tak, że humany miały na trzecim roku matematykę, ale wszyscy zdawali (umowa z nauczycielką), tj. mieli zagwarantowaną dwóję. I nauczyciele rozumieli, że matura jest najważniejsza, a nie ich przedmiot. A ucząc drugiego języka nie uczę klas trzecich, chyba żeby poprosili o kółko lub fakultet. Nie mam nawet możliwości zaingerowania w ich maturę.
Biologowi WOS nie jest potrzebny. Nawet humanom nie jest on potrzebny (jeśli nie zdają matury i nie idą na politologię lub SM). WOK natomiast zmieniłbym na luźny język polski, ale też bardziej na zaliczenie niż ocenę. Jak powiedziała moja nauczycielka - każdy wykształcony człowiek powinien dobrze znać swój język. Sam na romanistyce postuluję (gdy tylko mogę) o jakieś godziny polskiego, żeby moją jedyną nauczycielką w tym czasie nie była Malaria komentująca moje drabble Ale skoro mówisz, że nauczyciele podchodzą bardzo dziwnie do maturzystów, to sytuacja nie jest dobra. Ba, jest katastrofalna. A liceum ogólnokształcące zakłada podział na specjalizacje, a nie na wbijanie do głowy wszystkiego jak leci. I niech nie mówią o kształceniu wszechstronnym (że my jako te przedwojenne dziadki znać wszystko musimy, bo wtedy jesteśmy lepsze ludzie), bo w Polsce ono nie działa z racji źle dobranego i okrojonego programu. Życie wymaga od nas wyspecjalizowania się w pewnej dziedzinie i liceum powinien umożliwić chociaż małym stopniu takie emancypowanie się i specjalizowanie w jakiejś tam dziedzinie. Chociaż prawdziwa specjalizacja to będzie dopiero doktorat, jeśli ktoś dotrwa.
Cytat: | "Ale to liceum OGÓLNOKSZTAŁCĄCE" |
Chyba ogólnozniekształcające i udebilniające, nie obrażając Cedalii, ale celując we władze jej szkoły.
Cytat: | Dzieciaki już w pierwszej klasie wybierają przedmioty jakie będą zdawać na maturze. JUŻ określają się w kierunku studiów i nie mogą tego zmienić. |
No, geniusz dyrekcji nie zna granic. Pozdrowiłbym chętnie, wyzdrowiłbym chętnie takich speców. Ludzie, znam przypadki, że jeden mat-fiz poszedł na filmówkę, bo kinem zainteresował się już w liceum. Zawsze wszyscy wybierali fakultety w 3 klasie, i co? I nigdy (nigdzie, nikomu) to nie sprawiało problemu, bo uczeń samodzielnie i tak się interesował pewnymi rzeczami, zbierał piątki ze "swoich" przedmiotów i szlifował się przed olimpiadami.
Cytat: | dlaczego mówili, że medyczno-przyrodniczy to, profil śmierci |
Patologia - oba możliwe, popularne znaczenia
A nie chcę się już bawić w teorie spiskowe dotyczące telewizji i prawdy, jaką przekazują nam media. To materiał na inny temat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cedalia
Pawie Pióro
Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:46, 08 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Ja w ogóle nie ogarniam tego co się dzieje. Najśmieszniejsze jest to, że dowalili nam ten wos i wok na trzecią klasę, bo komuś pomyliły się literki. Klasy poprzestawiały i przez dwa lata się nie kapnęli. bravissimo.
Cytat: | A ucząc drugiego języka nie uczę klas trzecich, chyba żeby poprosili o kółko lub fakultet. |
Ja mam trzy języki obce: angielski, rosyjski i łacinę. Szczerze? Wolałabym, żeby godziny z tych "zapychaczy czasu" poszły właśnie na języki. To się zawsze przyda.
Ale z tą reformą, że w pierwszej klasie wybiera się przedmioty, które się kontynuuje i zdaje na maturze, to wymóg nie tylko mojej szkoły. To jest odgórne zalecenie, obejmujące przynajmniej licea państwowe.
W pierwszej klasie są tylko wszystkie przedmioty na podstawie, a druga i trzecia to tylko przedmioty, które się wybrało.
Także szkoda.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pierre de Ronsard
Moderator z ludzką twarzą
Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skarbonka Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:17, 08 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Na biolchemie jestem w stanie zrozumieć łacinę, ale tylko w zakresie rzeczowników. Taki mam pogląd, może niemodny. Bo gramatyki lepiej się uczyć w językach żywych.
A języki się przydają w liczbie 10< tygodniowo z naciskiem na wszelkie sprawności inaczej to jest wieczne kładzenie fundamentów. Chociaż szkoły już pewnie dawno pogodziły się z tym, że ludzie zaradni uczą się prywatnie.
PS. widziałem wypracowania sprzed kilku ładnych lat z języka francuskiego. W porównaniu z dzisiejszymi (różnica 1 godziny tygodniowo na korzyść starych roczników) - niebo, a ziemia. Nie wiem, kto lub co odpowiada za tak drastyczny poziom.
Dziś usłyszałem nauczycielki opowiadające o herezjach wygadywanych przez uczniów i o ich katastrofalnych brakach (cóż, nikt w klasie nie wiedział, że w Szwajcarii mówi się po niemiecku, na przykład). Więc nie tylko język cierpi na zanik poziomu. Może to wina komputera?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
roślinawędrowna
Wieczne Pióro
Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:21, 08 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Moja wypowiedź na chłopski rozum fest baby, miejscami okrutny, bo takie jest życie. ; ) Nie brać do końca poważnie.
Zgodzę się tylko co do kilku spraw, że nie powinno zaniżać się poziomu a zdolnym i zainteresowanym stawiać więcej wymagań. A reszta niech próbuje nadążyć. ; ) Trzeba sobie stawiać ambitne zadania (zły śmiech). Tylko wtedy czuję się to całą boską adrenalinę (nienormalna rzekła coś od siebie).
Też miałam na trzecim roku "niepotrzebne" przedmioty, maturę zdałam słabo, ale się nie gniewam, bo to mój pech, że większość czasu mijało i wszystko się działo w okolicach snu i opanowywaniu przeważnie języka polskiego. Teraz mam karkołomną pamięciówkę i jakoś daję radę. Grunt to organizacja, mówię po dzisiejszych ćwiczeniach z zarządzania. Biolodzy może nie są pewni jakie możliwości ma mózg, w końcu to najbardziej tajemniczy organ, ale program z liceum z ich wiedzy to tylko skrojona podstawa, naprawdę wiele można i nigdy nie było łatwo opanować całej przyrody z jej bioróżnorodnością wręcz nieprzeliczoną. Dla mnie w normalnych szkołach zawsze biologia była banalna, wszystko logicznie ułożone, nic więcej praktycznie niż samemu można wymyślić, tylko trochę nowych pojęć. Teraz jest podobnie, tyle że oczy już są szeroko rozłożone i człowiek gubi się w nadmiarze wiadomości. W każdym razie robiąc co lekcję kartkówkę jakoś można przyciągnąć ludzi, by się wzięli do roboty. Taka najprostsza metoda i nie dziwię się, że po nią sięgnięto. Chociaż co lekcja odpowiadałam z niemieckiego, jako ulubiony nauczycielki numer w dzienniku do pytania, to wypowiedź przygotowana wkuta na blachę, mechanicznie, bez zastanowienia, ocena pozytywna, nic nie umiem teraz, ciekawe zjawisko olewactwa przy dobrych stopniach.
Wos jest przydatny bez wątpienia codziennie, by nie robili człowieka w Karolka na każdym kroku, głównie prawo. Winny na pewno jest podręcznik, bo sądzę, że uczyłam się z tego samego, działu polityka nie dało się czytać, reszta jeszcze znośna. Sensowniej żeby był bardziej przystępny, bo do tego i fachowcy z oporem podchodzili. A WOK to sama zabawa, a jeszcze czytałam ostatnio, że dużo lepsze wyniki się osiąga, gdy potrafi się nad czymś na długi czas skupić uwagę, jak jest przy tworzeniu, my ludzie, z których wypływają potoki słów, może też czerpiemy korzyści.
Od siebie dodam, że to co zrobili z historią, spłaszczyli ją, kompletnie mnie do niej nie przyciągnęli, dopiero teraz zaczęłam się nią interesować, bo może być równie ciekawa jak język polski. A napotyka się tylko nieprzeliczone daty, miejsca zdarzeń itd., po kilka razy na stronę podręcznika, idzie się zgubić porządnie, brakuje temu... ducha, żeby pokazać, że kiedyś życie wyglądało trochę inaczej i co by było, gdyby się tam znalazło i już cała opowieść.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pierre de Ronsard
Moderator z ludzką twarzą
Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skarbonka Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:28, 08 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Gdyby tak wszyscy zaczęli robić ważne kartkówki co tydzień, to by się działo. Nie zapominajmy jednak, że mamy do czynienia z licealistami/gimnazjum/podstawówką, a nie ciosoodpornymi studentami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cedalia
Pawie Pióro
Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:32, 08 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
No ja przez trzy lata mam gramatykę :/ Nie jest to jakieś pewno wygórowane, ale robimy wszystko co jest w "Porta Latina"
Cytat: | Chociaż szkoły już pewnie dawno pogodziły się z tym, że ludzie zaradni uczą się prywatnie. |
Szkołom się to opłaca, znaczy nie tyle im co nauczycielom. Choć mam matematyka, który nie toleruje korepetycji, a tłumaczy naprawdę dobrze. Jest pedantyczny i wszystko ma być pod jego linijkę, ludzie czasem się buntują, ale nic zarzucić mu nie można.
Pierre, ja znam nauczycielkę, która ciągle ubolewa nad swym losem. Ja rozumiem, że i oni mają ciężko. Dowalają im jakiś bzdurnych papierów, ale kurde mówi się, że nasz naród jest zawistny. Jak ma taki nie być? Od kołyski w domu się słyszy.
A temu sąsiadowi wiedzie się lepiej, pewno złodziej
W szkole nauczyciele narzekają na swój los.
My mamy źle, a jacyś dziennikarze na nas plują! To są dopiero mendy!
Dziennikarze, księgowe i inni znów swoje
A nauczyciele mają dobrze, bo wakacje wolne!
I jak taki przeciętny obywatel wychowywany w takim klimacie ma nie wyrosnąć na zawistnego człowieka. Bo wszystko w okół jest złe. I koniec. Ja mam najgorzej.
To się robi już nudne. Jeju nauczyciel ma wolne, to każdy mógł sobie zrobić studia i mieć rzekomo tak dobrze (odpowiadać za dzieciaki, którym różne pierdoły przyłażą do szkoły, nocki przy klasówkach) nauczycielem ktoś nie chce być? Po co się pcha, mógł iść na księgowość, skoro tam lepiej. No ludzie.
A i przyznam rację roślince co do historii w szkole.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pierre de Ronsard
Moderator z ludzką twarzą
Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skarbonka Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:33, 08 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Z tym wolnym to tak niekoniecznie w niektórych przypadkach.
A mówiąc o prywatnych lekcjach miałem na myśli bardziej szkoły językowe niż korepetycje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
|
|