Kącik Złamanych Piór
- Forum literackie
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
|
Autor |
Wiadomość |
Zaheel
Stalówka
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nibylandii
|
Wysłany: Nie 21:35, 16 Mar 2008 Temat postu: Za wcześnie [M] |
|
|
Żeby nie było, że sama obsmarowuję, a mnie nie można. Miniaturka, a jakże. Taka, jakaś...
Uspokojona, siadła w fotelu stawiając na stoliku obok butelkę Jack’a Daniels’a. Nalewając bursztynowy płyn do szklanki pomyślała o swoim starszym bracie, który przed chwilą opuścił jej mieszkanie. Nie miał lekko, przynajmniej ostatnio – była żona utrudniała mu kontakt z dziećmi, sprzedała ich mieszkanie nie pytając go o zdanie, nawet, jeżeli on tam mieszkał. Jako dobra siostra zaproponowała mu miejsce u siebie, a Robert z braku innego rozwiązania zatrzymał się przy ulicy Klonowej piętnaście w domku pani Apolonii Zarzyckiej.
Spokój rozmyślań przerwał ostry dźwięk telefonu. Pani Apolonia wzdrygnęła się przypominając sobie swój dzisiejszy sen. Szybko podbiegła do korytarza, gdzie leżał telefon i gwałtownym ruchem podniosła słuchawkę.
- Słucham! – rzuciła natarczywym tonem.
- Lonia? Słuchaj tu… - Reszta wypowiedzi Matyldy, jej przyjaciółki, utonęła w westchnieniu ulgi pani Zarzyckiej.
- Lonia, co się dziej? – Zapytała z przerażeniem Matylda. – Słabo Ci?
- Nie, nic takiego to tylko zmęczenie… - bez zmrużenia oka skłamała Apolonia.
- To dobrze, a więc streszczam się, a potem masz się położyć, jasne? Przyjdziemy z Grzesiem jutro po południu na kawę, dobrze? – Szybko powiedział głos z słuchawki.
- Nie ma problemu. – Już całkiem spokojnie odpowiedziała pani Zarzycka.
- To jesteśmy umówione, a teraz idź odpocząć, do zobaczenia. – I już było słychać tylko głuchy sygnał.
Siadając z powrotem na fotelu wypiła spory łyk whisky, tak dla zupełnego odprężenia. Żeby zwykły telefon ją tak rozstrajał? A wszystko przez ten przerażający sen. Widziała blade, nieruchome ciało, a potem przeraźliwy sygnał telefonu i głos mówiący, że brat miał wypadek. I czarna folia…
Rano uprosiła Roberta, żeby pojechał metrem i przez to wyszedł trochę wcześniej niż zwykle. Jej przeczucia zazwyczaj się spełniają, to też nawet Robert, który nie wierzył w takie zabobony nazywając je „kobiecymi sztuczkami”, posłuchał rad.
Była pewna, że nic się nie stanie, bo przecież zapobiegła temu. Włączywszy Czajkowskiego rozkoszowała się wybornym trunkiem przywiezionym wprost z Anglii, przez brata – ambasadora.
Telefon zabrzęczał znów.
- Słucham.
- Czy to pani Apolonia Zarzycka? – Zapytał oficjalnym tonem głos po drugiej stronie.
- Tak… - odpowiedziała ostrożnie kobieta.
- Niestety muszę panią poinformować, że niejaki Robert Tarnowski, pani brat… - reszty wywodu już nie usłyszała. Złapała kluczyki i wybiegła z domu. Słychać było jedynie delikatne zakończenie symfonii moll i stuk słuchawki o podłogę.
- Samochód był załadowany plastikiem.
- Cholera, jak można było tego nie zauważyć?! Przecież od tego jest ochrona.
- Tak, ale Tarnowskiemu powiedziano, że samochód został już sprawdzony. Z zeznań zamachowca wiemy, że po wyjęciu kluczyków uruchamiał się zapalnik.
- Ech, gdyby tylko przyjechał jak zwykle samochodem albo przyszedł odrobinę później…
Głos komisarza oddalał się coraz bardziej pozostawiając Apolonię za załomem muru, który jako jedyny oparł się niszczącej sile wybuchu, gdzie stała bojąc się iść dalej. Teraz już wróciła do samochodu i siadła za kierownicą, ostrożnie wkładając kluczyki do stacyjki.
- Lonia! Jesteśmy! – Zawołała Matylda wchodząc bez pukania do domu starej przyjaciółki. – Ale afera z tą ambasadą. Czy Robert wie coś konkretnego? – Wołała zdejmując buty w korytarzu. Popchnęła Grzegorza w stronę salonu i wskazała na barek.
- Loniu?! Gdzie jesteś? – Krzyknęła Matylda, już przyzwyczaiła się do zwyczajów Zakrzewskiej. Wiedziała, że czasami zdarza się jej zapomnieć o całym świecie słuchając muzyki, a szczególnie Czajkowskiego. W końcu znalazła ją w prowizorycznie urządzonym gabinecie brata.
- Lonia. – Zawołała z uśmiechem na ustach, który już po chwili ustąpił miejsca zdziwieniu. – Co się stało?
Zakrzewska siedziała za biurkiem, w głębokim fotelu z opuszczonymi rękoma.
- Nic, po prostu przyszłaś odrobinę za wcześnie. – Odpowiedziała spokojnie Apolonia zsuwając się bezwładnie z fotela wprost na jasny dywan zabarwiony szkarłatem krwi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Airel
Bezskrzydła Diablica
Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Faerie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:57, 16 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Hm... interesujące miniaturki piszesz najwyraźniej...
Cytat: | Krzyknęła Matylda, już przyzwyczaiła się do zwyczajów Zakrzewskiej | - wcześniej była Zarzycka, coś zmieniło się w ostatnim akapicie? Poza tym chyba powinna być kropka po "krzyknęła Matylda", a nie przecinek.
I a propos poruszanej gdzieś tam sprawy pisowni - "krzyknęła" powinno być z małej; przy odgłosach dotyczących wypowiedzi (krzyknęła, powiedziała, rzekła, wrzasnęła, etc) cala wypowiedź, czyli np. "- Loniu?! gdzie jesteś? - krzyknęła Matylda." - jest zdaniem. Co innego jeśli po wypowiedzianych słowach Matylda by się na przykład obróciła. Albo zamknęła drzwi. Wtedy miałybyśmy dwa zdania i dużą literę.
Ogólnie - podobało mi się. Chciałabym więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sano
Drań
Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z kąta
|
Wysłany: Pon 0:04, 17 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Pororok to ma ciężkie życie... ale ja osobiście uwielbiam czytać o pokrętnych przepowiedniach, więc mi się podoba ;].
Oczywiście, żeby nie było, że nazwałem się draniem dla picu, parę uwag mam:
Primo:Przecinek w pierwszym zdaniu jest zbędny. W angielskim to może tak wyglądać, w polskim nie przejdzie.
Secundo: Oszczędniej z tymi... tymi... przecinkami u góry (zabijcie, nie pamiętam jak się nazywają...). Jacka Danielsa i tyle (w zasadzie powinno chyba być Jacka Daniela, ale w życiu nie słyszałem, żeby ktoś tak mówił, więc co mi tam).
Tertio: "słychać było tylko sygnał". Przymiotnik jest zbędny. PRzynajmniej w moim odczuciu ([K]westia [C]zysto [S]ubiektywnego [G]ustu, howgh).
Quatro: Znowu KCSG: "dywan zabarwiony szkarłatem krwi" mi zgrzyta. Może po prostu "dywan zalany krwią"? Powiedziałbym, że w charakterze puenty sprawdza się lepiej, krótkie, zwięzłe i dosadne. A jeśli ma być bardziej poetycko, to może "dywan, zabarwiony przez krew na kolor szkarłatu"?
I to tyle, bo dalej nie pamiętam liczebników ;p.
Ufff... ale generalnie jestem zaimponowany .
Z pewnością masz na myśli apostrofy, drogi Draniu tzw. Szlachetny Kaczor i Łachudra.
Edit: Uniżenie dziękuję *pokłon* i idę powtarzać polskie znaki interpunkcyjne. Zaprawdę, zaprawdę powiadam Wam: filologia angielska robi człowiekowi wodę z mózgu...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sano dnia Pon 14:52, 17 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Airel
Bezskrzydła Diablica
Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Faerie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:13, 17 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Sano, to twoje "poetycko" jakoś nie brzmi Jak już maltretujemy to zdanie, to chyba lepiej "dywan, zabarwiony krwią na szkarłatno". Aczkolwiek teraz pewnie ja nie jestem poetycka; de gustibus, etc...
Ale też jestem zwolenniczką prostych rozwiązań.
Co do Jacka Danielsa, większość pijących go regularnie i z ewidentną sympatią wstawia mu apostrofy. Może to wyraz jakiegoś uznania?
Zapewne podoba ci się, bo sam nie prorokujesz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sano
Drań
Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z kąta
|
Wysłany: Pon 14:53, 17 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Airel napisał: | Sano, to twoje "poetycko" jakoś nie brzmi Jak już maltretujemy to zdanie, to chyba lepiej "dywan, zabarwiony krwią na szkarłatno". Aczkolwiek teraz pewnie ja nie jestem poetycka; de gustibus, etc...
Ale też jestem zwolenniczką prostych rozwiązań. |
Co tu dużo gadać: mniej znaczy więcej .
Airel napisał: | Co do Jacka Danielsa, większość pijących go regularnie i z ewidentną sympatią wstawia mu apostrofy. |
Może po prostu za dużo piją? ;p
Jack po polsku odmienia się całkiem zwyczajnie, apostrof (chwała Kaczorowi!) w tym miejscu jest po prostu błędem interpunkcyjnym.
Sam żyłem w błogim przekonaniu, że to "Jack Daniels", aż kiedyś dokładniej przyjrzałem się etykiecie i okazało się, że chodzi o Jack Daniel's Whisky-whisky Jacka Daniela. Jak każdy szanujący się nietoperz, od tamtej pory latam i się czepiam ;p.
Airel napisał: | Może to wyraz jakiegoś uznania? |
Raczej błąd z gatunku nagminnych ;p.
Airel napisał: | Zapewne podoba ci się, bo sam nie prorokujesz |
Wierz mi, co wieczór dziękuję za to Bogu .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaheel
Stalówka
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nibylandii
|
Wysłany: Pon 20:57, 17 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za wytknięcie, błedów. Chociaż sprawdzałam ten tekst parę razy to jakoś mi to umknęło. Nie mniej zaraz poprawię, żeby nie raziło Poetycko? Zależy pewnie od punktu widzenia, dla mnie raczej tak normalnie. Czasami trzeba krótko i dosadnie, ale nie chciałam tutaj zwracać największej uwagi na tą krew. W takim rozwiazaniu jest taka "ułagodzona" i rzuca się w oczy tak bardzo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nitocris
Orle Pióro
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Maranesii
|
Wysłany: Czw 11:35, 20 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
tak ogółem to ciekawe. podoba mi się ten pomysł z przeczuciem/ snem, choć to wszystko działa trochę w inną stronę (wiem z własnego doświadczenia, mam "przeczucia").
poza tym było parę uciążliwych błędów, ale ja osobiście nie lubię ich wyłapywać i przytaczać.
nie podobał mi się wstęp. tzn. ten fragment (tu już przytoczę):
"Jako dobra siostra zaproponowała mu miejsce u siebie, a Robert z braku innego rozwiązania zatrzymał się przy ulicy Klonowej piętnaście w domku pani Apolonii Zarzyckiej. "
To brzmi troszkę, jakby zatrzymał się gdzie indziej. można było to napisać troszkę inaczej, ciekawiej i bardziej jednoznacznie.
to chyba tyle, co chciałam skrytykować.
bardzo mi się podoba ta ostatnia scena. do ostatniej chwili nie wiadomo co się stanie. najpierw myślałam, że popełniła samobójstwo, potem, że po prostu tylko się załamała, a potem okazuje się, że to samobójstwo popełniła. mogłaś tylko bardzej pokazać na początku, że z bratem łączą ją wielkie więzi. dobrze też zbudowałaś scenę z tymi policjantami rozmawiającymi o wybuchu.
ogółem to nawet muszę przyznać, że mi się podobało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
|
|