Tikami
Stalówka
Dołączył: 25 Paź 2008
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pokój, Mieszkanie siódme na drugim piętrze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:51, 25 Paź 2008 Temat postu: Pragnienie [M] |
|
|
UWAGA!
Treść opowiadania zawiera yaoi (znane przez niektórych jako slash). Jeśli nie lubisz opowiadań o tej tematyce - radzę tego nie czytać.
________________
Jedna ze wskazówek wciąż tańczy po tarczy zegara. Czekam, aż wskazówki ukażą światu, że będzie godzina pierwsza.
Wtedy wracasz ze szkoły, wracasz do mnie. Wtedy obejmę cię w pasie, szepnę na ucho, jak minął ci dzień. Jak tylko odpowiesz, twój głos sprawi, że znów cię zapragnę. Zacznę cię brutalnie całować, dłońmi powoli odpinać guziki twej koszuli. Pod wpływem chwili zaczniesz się szarpać, ja jednak nie przerwę swych czynów. Już zbyt długo czekałbym, by je przerwać. Zbyt długo pragnąłbym.
Słyszę melodię, wywodzącą się z kieszeni. Wyjmuję komórkę. SMS od ciebie - jak miło.
Nie rozumiem. Nie mogę zrozumieć. Zegar wskazuje pierwszą, a ciebie nie ma. Gdzie jesteś? - zadaję sobie to pytanie, wpatrując się w ekran komórki, na którym widniały litery, tworzące tą straszną wiadomość.
Wrócę później.
Zaczekałbym spokojnie, gdyby nie mój głód. On cię pragnie, nie chce już dłużej czekać. Mój głód sprawia, iż pragnę cię. Teraz.
Wstaję. Nie mogę dłużej czekać. Znajdę cię. Znajdę i znów będziesz mój. A ja znów będę twój.
Dosyć spokojne miasteczko. Jakby wiedzieli, że Bóg posłał między ich swego Posłańca - ciebie.
Idę po chodniku, nie obchodzi mnie nic. Rozglądam się, chcąc odnaleźć twą twarz. Masz bowiem inne rysy, piękniejsze. Jakby to w nich Bóg chciał skryć całe piękno świata. I skrył.
Nie ma cię. A to zawsze było twe ulubione miejsce - plac zabaw. Pamiętasz, jak się bawiliśmy razem, będąc dziećmi? Teraz również się bawimy, lecz inaczej. Doroślej.
Nagle słyszę twój płacz. Płaczesz. Gdzie jesteś, mój Aniele? Próbuję cię znaleźć wzrokiem. I znajduję.
Siedzisz pod pobliskim drzewem, twa piękna twarz ukryta jest w twych jasnych dłoniach. Nie zauważasz, jak podchodzę, gładzę twe włosy.
– Wszystko w porządku? – słysząc mój głos, podnosisz głowę, pozwalasz mi - istocie tego niewartej - patrzeć w twe łzy, spływające po policzkach.
– Ja... już dłużej nie mogę – nie rozumiem. Przybliżam do twych policzków rękę, jednak ty ją odpychasz.
– Zostaw mnie!
Próbujesz uciec, lecz łapię cię w ostatniej chwili.
– Nie mogę przestać. Jesteś mój, nie możesz należeć do nikogo. Słyszysz, nikogo! – widzę strach w twych oczach. Jestem obrzydliwy, wiem. Jednak sprawił to... mój głód. I ty.
Ciągnę cię za sobą. Nie chcesz tego, widzę to po twym zachowaniu. Nie zważam jednak na to - prowadzę cię do mego... nie, już naszego domu.
Popycham cię na łóżko, przestraszony nie ruszasz się. Obserwujesz, jak podchodzę niebezpiecznie, jak przyciskam twe bezbronne ciało do pościeli. Zaczynam cię brutalnie całować - jak zawsze, lecz tym razem jeszcze brutalniej niż zwykle. Odpinam guziki twej koszuli, odsłaniając twój tors.
Masz idealne ciało. Jakby to na tobie, nie na Adamie, próbowano stworzyć ideał męskiego ciała - co udało się, przynajmniej mym zdaniem.
Błądzę po twej nagiej klacie, najpierw dłonią, potem językiem. Zaczynasz jęczeć, błagasz, bym przestał. Jednak ja cię już nie puszczę. Jesteś mój, tylko i wyłącznie mój. Nie należysz do nikogo innego, tylko do mnie.
Godzina pierwsza.
Otwierasz drzwi od mieszkania, zrzucasz plecak na podłogę. Wchodzisz do salonu, gdzie siedzę - jak zwykle. Wstaję, obejmuję cię pasem, pytając szeptem o twój dzień. Odpowiadasz, że wszystko w porządku. Znów twój głos obudził wszystkie me zmysły.
A koło mojej... nie, naszej miłości znów toczy się dalej. Jak dawniej.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tikami dnia Pon 15:46, 03 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|