Kącik Złamanych Piór
- Forum literackie

|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
|
Autor |
Wiadomość |
pankratek
Stalówka
Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Nie 13:30, 10 Sty 2010 Temat postu: Narodziny Pana Kratka [M] |
|
|
Narodziny Pana Kratka
– Jestem – stwierdził Pan Kratek.
I był.
– Kim jesteś? – zapytał mocno zaskoczony autor.
– Nie wiem. To wszystko stało się tak szybko. Przed chwilą mnie jeszcze nie było.
– Rozumiem – powiedział autor, choć, prawdę mówiąc, nie rozumiał. Ale który autor zechce się do tego przyznać. Szczególnie wobec stworzonej przez siebie postaci.
– Postaci? Ale co to za postać?
– Skąd ja mam wiedzieć? – bezradność autora była w pełni uzasadniona.
Pan Kratek pojawił się bowiem w jego głowie nagle, niespodziewanie i absolutnie bez powodu. Bez kształtu, życiorysu, cech charakterystycznych, poglądów, doświadczeń, wiedzy, przyzwyczajeń, bez wieku zawodu, rodziny, pracy, czyli absolutnie bez sensu.
– I co ja teraz zrobię? – zapytał Pan Kratek.
– A czy ja wiem? Rób, co chcesz - stwierdził autor. – Na szczęście mam cię z głowy.
– I twoja głowa w tym, żeby ze mną coś zrobić.
– Daj mi święty spokój. Przecież jesteś do niczego. Poroniony pomysł i tyle.
– Ale jestem – Pan Kratek nie dawał za wygraną.
– Rób co chcesz.
– Nic nie chcę.
– To nie rób nic.
– Nie potrafię.
– To rób, co potrafisz.
– Nic nie potrafię.
– O Boże! Co za upierdliwa postać! Jaki idiota cię wymyślił?
– Nie wiem. – Pan Kratek wolał dyplomatycznie skłamać, niż zrobić przykrość swemu autorowi.
– A co wiesz?
– Wiem, że nic nie wiem.
– To się dowiedz.
– Czego?
– Nie, ja oszaleję. Przecież tak do niczego nie dojdziemy.
Zapadła cisza. Ale sytuacja nadal była napięta. Nawet milcząc Pan Kratek był. A będąc, jak by nie było, stawał się problemem, który jakoś trzeba było rozwiązać.
– I co ja z nim teraz zrobię? – pomyślał autor.
– Widzisz, zaczynasz myśleć pozytywnie – ucieszył się Pan Kratek.
– Siedź cicho.
Pan Kratek siadł cicho.
– Wreszcie mam co robić – optymizm Pana Kratka wyraźnie rósł.
– Nie, ja nie wytrzymam. Dzielić pokój z idiotą?! To ponad moje siły – autor wydawał się załamany. – Zabiję go. – pomyślał. – Ale jak? Jak zabić twór własnych myśli? Samobójstwo! Samobójstwo z powodu kretyna? Toż to kretyński pomysł!
Pan Kratek zdyscyplinowanie siedział i milczał. Wyglądało na to, że był zadowolony. W przeciwieństwie do autora.
– Idź do diabła.
Pan Kratek posłusznie wstał i ruszył do wyjścia.
– Jakie to proste – ucieszył się autor. - Że też wcześniej na to nie wpadłem! - Nie wierzył w diabła. Liczył więc na to, że wysłany do diabła, a więc do nikąd, Pan Kratek nigdy z nikąd nie wróci. Nie doceniał Pana Kratka.
– A gdzie mogę go zastać? – głos Pana Kratka odebrał mu nie tylko dobry humor, ale również nadzieję, że zdoła się go kiedykolwiek pozbyć.
– Na ogół bywa w piekle – stwierdził z przekąsem.
– A piekło?
– Piekło jest w nas!
– A diabeł?
– Diabeł tkwi w szczegółach!!!
– Aha. Nie rozumiem.
– To proste. Gdybyś zadowolił się ogółem i poszedł do diabła, tak jak ci kazałem, nie zobaczyłbym cię już nigdy na oczy. Niestety, tobie potrzebne były szczegóły: a gdzie, a jak, a co, a….. No i wszystko diabli wzięli.
– Nie wszystko.
– Masz rację. Nie wszystko. Ty na całe nieszczęście zostałeś. Złego licho nie bierze.
– To ja jestem zły?
– Nie tyle zły, co niewydarzony. Ot, zwyczajny głupi pomysł, jakich miewamy tysiące.
– Czy to moja wina?
– A moja?
– Przecież o nic cię nie winię. – Pan Kratek powiedział to tak zwyczajnie, prosto, bez jakiejkolwiek pretensji w głosie, że autorowi nagle zrobiło się głupio.
– Nie. Choć właściwie mógłbyś – zreflektował się. – Tak, miałbyś pełne prawo. Przepraszam.
– Nie ma za co. Nie gniewam się. Przecież to ty mnie stworzyłeś. Dzięki tobie, jak by nie było, jestem. Oczywiście mogę żałować, że nie zrodziłem się w głowie Szekspira, Czechowa, Woody Allena, Paulo Coehlo, czy chociażby Doroty Masłowskiej...
– Ciesz się, że nie wylądowałeś w piwnicznej izbie, czy w jakieś nowelce, jako kamizelka albo nasza szkapa.
– Masz rację. To pocieszające.
– Dla ciebie.
– A dla ciebie nie?
– Nie jestem pewien.
– Czemu?
– Bo nie bardzo wiem, co z tobą zrobić. Chociaż...
– No?
– Właściwie, jak się temu bliżej przyjrzeć... W końcu znane są w literaturze różne beznadziejne przypadki: pomyleńcy walczący z wiatrakami, garbaci psychole na królewskim tronie, krwiożercze babska, narąbani od rana Irlandczycy, których bezsensowne włóczenie się po mieście można jedynie usprawiedliwić, naciąganą mocno, przyznajmy to szczerze, paralelą do dziejów Ulissesa (podziwiam tego Joyce’a – wyjść na swoje mając takiego bohatera!) Nie jesteś, co prawda, Robin Hoodem, Zorro, Jamesem Bondem, Batmanem, Sherlokiem Holmesem, czy Harrym Poterem, ale...
– Przy twoim talencie...
– Tylko bez pochlebstw, proszę.
– To nie pochlebstwo. Ja naprawdę w ciebie wierzę!
– Tak?
– Czy mam inne wyjście? To przecież od ciebie zależy mój los. Więc wolałbym, żebyś był utalentowany.
– A ja wolałbym, żebyś był bardziej określony.
– Więc mnie określ.
– Ale jak?
– Nie wymagaj ode mnie za wiele. W końcu to nie ja ciebie wymyśliłem.
– Na szczęście! Chociaż... może i szkoda.
– Dlaczego?
– Byłbym teraz na twoim miejscu. A ty miałbyś problem, co ze mną zrobić.
– Ty jesteś o wiele bardziej określony.
– Niestety.
– A widzisz!
– Co?
– Fakt, że ktoś jest określony nie musi wcale ułatwiać zadania. Określony, to znaczy bardziej przewidywalny. Przewidywalność ogranicza wyobraźnię, stawia tamę fantazji. Popatrz, jesteś naprawdę w wyśmienitej sytuacji. Możesz ze mną jeszcze zrobić wszystko.
– No, nie do końca.
– Dlaczego?
– Jesteś dziełem mojej wyobraźni. Jej nie przeskoczę.
– Jesteś ograniczony?
– Boże!!! Stajesz się niedelikatny. Twoje pytanie było całkiem nie na miejscu.
– Dlaczego?
– A jeśli naprawdę jestem ograniczony? I zdaję sobie z tego sprawę?
– Co ja na to poradzę? Mogę cię tylko pocieszyć, że ja, twój twór, mogę być tylko bardziej ograniczony. I to mnie martwi.
– Nie przejmuj się. Jako bohater, nie musisz być rozgarnięty, żeby zrobić karierę. Nie szukając daleko - taki Kubuś Puchatek. Jak sam o sobie mówi „miś o bardzo małym rozumku”, a bije na głowę (zwróć uwagę na ten paradoks), jeśli chodzi o popularność, wyrafinowanego intelektualistę Pana Cogito.
– Mam nadzieję, że nie chcesz zrobić ze mnie jakiegoś skretyniałego chomika, tylko dlatego, że mogłoby nam to przynieść tanią popularność.
– Niekoniecznie tanią.
– ?
– Skretyniały Chomik-Komik, mógłby przynieść niezłą kasę.
– Tobie, a co ze mną?
– Zostałbyś poliglotą. Wyobrażasz sobie: tłumaczenie na 120 języków.
– Czego? Kretyńskich dowcipów?
– Znowu mnie obrażasz. A przynajmniej moje poczucie humoru.
– Nie znam twojego poczucia humoru. Ale ten pomysł ze skretyniałym chomikiem-komikiem wcale mi się nie podoba.
– A kim ty teraz jesteś? Nikim. A tak byłbyś kimś! Jak Myszka Miki, Mike Tyson, Doda albo Kuba Wojewódzki.
– Nie mam takich ambicji.
– Pogardzasz nimi?
– Nie. To raczej ty nimi gardzisz. A kim ty właściwie jesteś? Przeczytałeś więcej książek niż Mike Tyson? Jesteś mniej infantylny niż Kuba Wojewódzki? Masz wnętrze bogatsze niż Doda? Może nawet jesteś zabawniejszy niż Myszka Miki? I co z tego, skoro nikogo to nie obchodzi? Gardzisz nie tylko nimi, nie tylko mną. Gardzisz wszystkimi, którzy cię otaczają, oraz innym, którym być może nie dorastasz nawet do pięt. Wydaje ci się, że jesteś od nich lepszy, mądrzejszy, wrażliwszy. To powiedz mi, dlaczego jesteś sam? Gdzie są tłumy twoich fanów? Gdzie są twoi uczniowie, gdzie grono wypróbowanych przyjaciół? Dlaczego nawet tak prymitywna, tak bezosobowa, tak nieukształtowana kreatura, jak ja, twój poroniony pomysł, twoja pomyłka, którą miałeś ochotę posłać do diabła, traci do ciebie szacunek, ma cię dość? Co takiego dzieje się z Tobą, że zrażasz do siebie wszystkich? Przecież nie robisz nic złego: nikogo nie okradłeś, nie pobiłeś, nie okłamałeś w istotnych sprawach... – Pan Kratek przerwał na chwilę, aby zaczerpnąć powietrza. – A jednak robisz coś gorszego, o wiele gorszego. Gardzisz sobą. Gdybyś sobą nie gardził, nie gardziłbyś mną. Bo jestem częścią ciebie. Może niedoskonałą, może nawet pokraczną, prymitywną i głupią, ale częścią ciebie. I dlatego powinieneś mnie lubić, cenić, kochać nawet. Nie mam do ciebie żalu, więcej, jestem ci wdzięczny, bo dzięki tobie jestem. Ale odchodzę. Wybacz. Nie chcę dzielić twojego losu. Chcę sam poznawać ten świat, uczyć się go rozumieć, zachwycać się nim i dziwić. Chcę kochać, nienawidzić, mieć i tracić... I być. Być sobą i być z innymi.
I odszedł Pan Kratek.
Post został pochwalony 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
ana
Piórko Wróbla
Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: krakow - nowa huta
|
Wysłany: Wto 22:45, 12 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo inteligentna historyjka. Ciągnie za sobą, zmusza do myśleia jak zagadka której rozwiązanie znajdziemy czytając tekst do końca. Po za ty orginalna. Z przyjemnością czytam nowe, nie powtórzone, nie podobne do innych historie. Gratulacje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
pankratek
Stalówka
Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Śro 23:53, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Dzięki. Miło, że Ci się podoba.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
An-Nah
Czarodziejskie Pióro
Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: własna Dziedzina Paradoksu Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:55, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Nie ma to jak brak porozumienia między autorem, a postacią... Moi bohaterowie zazwyczaj stosują metodę "miotłą po głowie", jeśli im się coś nie podoba... ale nigdy nie próbowałam ich wywalić XD
Swoją drogą wypadałoby wyjaśnić, czemu właściwie zidentyfikowałam Kratka jako everymana. Właśnie przez jego niedookresloność. Przez to, że jest na tyle "płynny", że może stać się każdym, może zostać wpasowany w każdą sytuację. Przez to staje się postacią uniwersalną, którą można wykorzystać do pokazania sytuacji każdego człowieka. Taką właśnie postać definiuję jako everymana.
Swoją drogą, a propos dawania pola do popisu wyobraźni czytelnika: chyba największe pole daje czysta kartka
Ale wtedy czytelnik musi sam stać się pisarzem, a jeśli tworzenie ogranicza wyobraźnię czytelnika, musiałby tworzyć do szuflady, a jeszcze lepiej - nie zapisywać tego, co tworzy... Czy bycie pisarzem bez pisania i czytelnika ma sens? Czy bycie czytelnikiem bez pisarza i tekstu ma sens?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
pankratek
Stalówka
Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Sob 22:47, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Na twoje dramatyczne pytanie literatura jeszcze nie odpowiedziała do końca, choć poezja konkretna zbliżała się niegdyś do tego, by treść zastąpić czystą formą, podobnie w teatrze wcześniej marzył Witkacy, najdalej poszły sztuki plastyczne w konceptualiźmie.
Mógłbym mnożyć przykłady różnych form "aktywizacji odbiorcy" w sztuce. Niektóre sa tematem mojego PROCESU - tam określam mój stosunek do nich. Kpiarski, bo dla mnie w sztuce liczy się wrażliwość, dystans i autoironiczne poczucie humoru.
Cieszę się że podejmujesz dyskusję.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
aeiouy
Ołówek
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:16, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Przefajne. Lubię takie miniaturki. Zwięzłe, dające do myślenia i pozostawiające cos po sobie.
Kamil słusznie zauważył, a ja uprzedzam - następny komentarz pozbawiony KONSTRUKTYWNEJ KRYTYKI skończy się ostrzeżeniem.
Dziękuję za uwagę, życzę miłego dnia
Lill Nickistka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
kamil2109
Stalówka
Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Podkarpacie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 13:51, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Aeiouy przeczytaj regulamin bo dostaniesz ostrzeżenie tak jak ja na początku. Teksty typu przefajnie zrażają mnie trochę, już lepiej powiedzieć świetne jak nie wiesz co masz napisać, albo w ogóle nic nie pisać tylko przeczytać temat. Gdybyś tak napisała na wypracowaniu u mojego pana z polskiego, miała byś pałę na wstęp. Pozdrawiam. ;p
Co do tekstu, powiem ci jedno, (zwracam się do pana kratka) robisz to samo co ja w opowiadaniu, większość tego wszystkiego to dialog chociaż można na to inaczej spojrzeć ponieważ to miniaturka. A w opowiadaniu być może to coś innego. Błędów gramatycznych nie ma, aczkolwiek trudno jest się ich dopatrzeć w twoich tekstach. Tekst u mnie wywołuje ogólnie lekkie rozbawienie, chociaż sam nie wiem. Przedstawiasz w tym tekście mój najczęstszy problem. Gdy coś piszę, maksymalnie dojdę do stu stron i nie kończę bo wydaje mi się bez sensu, zaczynam pisać nowy tekst i tak w kółko. Więc ogólnie tekst odebrałem, jako problem autora co ma zrobić ze swoim wymyślonym i zarazem nie dokończonym tworem ;D
pozdrowionka
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kamil2109 dnia Pon 13:54, 25 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Bajkopisarz
Gęsie Pióro
Dołączył: 19 Kwi 2009
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:45, 26 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
To naprawdę bardzo dobry tekst. Ukazanie trudu tworzenia, mały przegląd literatury oraz analiza psychologiczna, a wszystko ujęte w formie dialogu autora z wymyślona przez siebie postacią. Do tego gra słów sprawia, że tekst jest zabawny.
Może nasza twórczość jest w stanie o nas powiedzieć więcej niż sądzimy...
Pomysł świetny i wykonanie równie dobre.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
|
|