Kącik Złamanych Piór
- Forum literackie
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
|
Autor |
Wiadomość |
Nekromanta BOOM
Stalówka
Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sob 12:15, 12 Kwi 2008 Temat postu: Hej Jasiu [M] |
|
|
HEJ JASIU - zainspirowane piosenką Hej Joe Jimmiego Hendrixa
Hej...
Ulica była pusta. W kompletnej ciszy słychać było jedynie szum wiatru i szmer wody spływającej do ścieków. Kilka starych podmiejskich latarni oświetlało ulicę chyba tylko po to, by ukazać otaczającą ją nędzę. Bezdomni spali przy klatkach, na schodach a nawet w rynsztokach. Wokół rozprzestrzeniała się woń ludzkiego moczu i żygowin oraz najpospolitszego odoru.
Hej, Jasiu...
W jednej z ciemnych uliczek stał czarnoskóry mężczyzna o gęstych czarnych włosach, szpiczastym nosie i tygodniowym zaroście. Stał, trzymając ostatniego papierosa, z którego popiół strzepywany był na ulicę pod wpływem ciągłego drżenia rąk. Wskazówki złotego zegarka obwisłego na jego nadgarstku wskazywały północ, a coraz mocniejszy wiatr i spadająca temperatura nakazywały pośpiech. Matowe jak jego oczy półbuty stukały coraz mocniej i głośniej o chodnik, gdy przeszedł na drugą stronę ulicy i skręcił w jeszcze głębszą ciemność.
Hej, Jasiu, a dokąd to?
Samotność była mu teraz najbardziej potrzebna. Nawet jego cień, który dotąd go nie opuszczał, teraz zniknął w czeluści mroku. Gdy spojrzał w górę ujrzał gęste chmury, które spowijały niebo niczym czarne skrzydła, zwiastujące zło i śmierć. Zdawało mu się nawet, że widzi sępy krążące wokół. Najwyraźniej tej nocy nie tylko on szukał ofiary, którą mógłby łatwo złapać w szpony i zabić.
Hej, Jasiu, a dokąd to z tą bronią w ręku?
Idę zabić moją kobietę bo puściła się z innym.
Zatrzymał się tuż przed drzwiami. Po raz ostatni spojrzał na pistolet, który trzymał kurczowo całą drogę. Wyjął magazynek by upewnić się czy na pewno jest tyle naboi, ile potrzebuje. Trzy złote pociski lśniły pośród ciemności, będąc jedyną drogą i sposobem. Poprawił rękawy i głośno przełknął ślinę. Broń została nabita.
Idę zabić moją kobietę.
Ujrzał ich na łóżku, gdy oboje oddawali się cielesnym rozkoszom. Dziewczyna siedziała, owinąwszy swoje nogi wokół jego pleców, wtulona w jego ciało. Chłopak bezopamiętale całował jej krągłe piersi i piękną, długą szyję. Po kilku chwilach odchyliła się, pozwoliwszy partnerowi zwiększyć tempo. W tym momencie oparła ręce o materac, a on złapał ją za biodra. Seks był przyjemny. Zdrada była przyjemna.
I morderstwo też było przyjemne.
Bo puściła się z innym, głupia szmata...
Po huku i krzykach nastała cisza. Z lufy pistoletu wydobył się dym satysfakcji, który bardzo szybko wdarł się do jego nozdrzy. Wziął głęboki wdech. Z oka wyłoniła się samotna łza i spłynąwszy po policzku spadła tuż obok ciała jego dziewczyny. Łza radości. Jej oczy były puste, nie wyrażały żadnych uczuć poza niebywałą radością jaką był seks. Jej szyja wciąż lśniła od śliny i namiętnych pocałunków, lecz na piersiach pobłyskiwała krew, jaskrawa i całkowicie świeża. Niżej leżał kochanek. Kula trafiła go prosto w czoło i przebiwszy na wylot uderzyła w ścianę. Jedyne co przykuwało uwagę, to na wpół czerwona poduszka, na której trzymał głowę.
Hej, Jasiu, i co teraz poczniesz?
Na ulicy wciąż panowała noc. Liście delikatnie szumiały na wietrze. Było cicho. Za cicho. Nagle krew podpłynęła mu do gardła, a ręka znów zaczęła drżeć. Upuścił pistolet i bezwładnie opadł na fotel, Jeszcze raz spojrzał na oba martwe ciała i zrozumiał.
Ale było za późno.
Hej, Jasiu, i co teraz poczniesz?
Zamknij się! – wysyczał z wściekłości przez mocno zaciśnięte zęby i szybko bez wahania wywrócił fotel do góry nogami.- Zamknij się! – Złapał za wazon z kwiatami i rzucił nim o ścianę. – Zamknij się!!! – Odłączył telewizor i z łatwością wyrzucił go przez okno – Zamknij się!!!!!
Hej, Jasiu, i co teraz poczniesz?
Siedział skulony w koncie, obwinąwszy się wpierw dookoła rękami, jakby było mu zimno. Z wielkich i grubych, różowych ust wydobył się równie wielki i ciężki oddech. Oddech strachu.
Ucieknę... tak, ucieknę... uda mi się! Ucieknę!
Czy na pewno, Jasiu, uciekniesz?
Niedaleko obok leżał pistolet, który nie tak dawno upuścił. Rękojeść była wciąż ciepła gdy jął objął i przyłożył lufę do ust.
Hej, Jasie, a wy co zrobicie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
caislohen
Orle Pióro
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:26, 12 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Ja chyba przyłożę sobie kotleta.
Cytat: | woń ludzkiego moczu i żygowin |
Ekhem...rzygowin, jeśli czepiać się błędów natury ortograficznej.
Cytat: | lufy pistoletu wydobył się dym |
Był to pistolet na proch? Rozumiem, co chciałeś/aś przez to powiedzieć, ale mi się to nie zgadza. Broń na złote pociski (o których mowa wcześniej) dymi... Może i w tym opowiadaniu, ale ja sobie tego nie potrafię wyobrazić.
Poza tym, opowiadanie czytało się dobrze.
PS. Może i niepotrzebnie się czepiam, ale jeśli tak, to proszę nie czytać moich skromnych sugestii.
PPS. Uwielbiam Hendrix'a, a jego utwór Hey Joe jest najbardziej rozpoznawalny. Ja jednak bardziej lubię inne jego utwory.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
edgar20
Stalówka
Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sob 19:49, 12 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Wcale go nie słuchaj drogi autorze. On się nie zna na broni ani na rzygowinach. Ten facet pisze fantasy a tam strzelają z łuków i proc.
A co do ciebie to wydaje mi się że jest z tobą coś nie tak, nieomal puściłem pawia przy tym opisie zabójstwa, jesteś w mym odczuciu zimny bez namiętny przy opisie seksu a później śmierci to przerażające. Bałem się czytać dalej .
No było by dobrze ale musi być więcej uczuć, tylko tyle czy to wiele.
Mnie też nie słuchaj. Przeczytaj moje opowiadanie tam dopiero są głupoty .
Bo łatwo jest oceniać lecz samemu być ocenianym to koszmar.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez edgar20 dnia Sob 19:50, 12 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Craig Liath
Chybotliwy Bard
Dołączył: 01 Kwi 2007
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wypełzło spod dywanu
|
Wysłany: Czw 18:44, 01 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
<zaciera ręce>
No to do roboty...
Cytat: | Wokół rozprzestrzeniała się woń ludzkiego moczu i żygowin oraz najpospolitszego odoru. |
"Najpospolitszego odoru"? Tzn?
Cytat: | Idę zabić moją kobietę bo puściła się z innym. |
Przecinek. "Idę zabić moją kobietę, bo puściła się z innym."
Jeden lub trzy wykrzykniki. Nie pięć. Amen.
Cytat: | Siedział skulony w koncie(...) |
O, dobry jest. Ja nie potrafię siedzieć w koncie.
"Kącie".
Cytat: | wydobył się równie wielki i ciężki oddech |
Hm, ciekawi mnie jak oddech może być "wielki"...
Cytat: | Rękojeść była wciąż ciepła gdy jął objął i przyłożył lufę do ust. |
Jął? Co jął?
"Ją".
Nie wiem.
Po prostu nie wiem.
Jak już zauważył Edgar, sceny które u innych byłyby przepełnione emocjami u Ciebie są napisane beznamiętnie. Jakby autor był z lodu.
Ale według mnie to nie jest złe, przynajmniej w tym opowiadaniu.
Wręcz przeciwnie. Właśnie to zimno, sprawia, że po plecach przebiegają ciarki a w umyśle tworzy się uczucie niepewności.
To opowiadanie jest puste, chłodne, beznamiętne.
I to właśnie jest piękne.
Hm, do Egdar20
A w świecie fantasy nie mają "rzygowin"? xD
edgar20 napisał: | A co do ciebie to wydaje mi się że jest z tobą coś nie tak, nieomal puściłem pawia przy tym opisie zabójstwa (...) |
Chcesz wiaderko?
edgar20 napisał: | Bałem się czytać dalej. |
Obawiam się, że w tym opowiadaniu właśnie o to chodzi.
<nuci pod nosem Hendrix'a i odchodzi>
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Craig Liath dnia Czw 18:45, 01 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
|
|