Kącik Złamanych Piór
- Forum literackie
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
|
Autor |
Wiadomość |
Vedis
Ołówek
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:09, 09 Lut 2009 Temat postu: Wróbelek uwięziony w trójce [M] |
|
|
Jest to opowiadanie, które napisałam do szkoły na ocenę. Muszę oddać go w Czwartek i dlatego zależy mi na tym, żeby ktoś szybko je sprawdził.
Pierwsza część to dramat, w drugiej jest dużo sytuacji, które wiele osób uznałoby za fantastykę... Ja osobiście interesuję się Magią, więc dla mnie wszystko, co tu opisałam jest normalne.
Wróbelek uwięziony w trójce
Prolog
Nim dotkniesz otchłani, staniesz się ruiną
własnego przeznaczenia.
Błądzisz uwięziony między godziną
A Fałszem czyjegoś pragnienia.
Marzenie jest dla ciebie wstydem
Zrozumienia szukasz w cierpieniu,
zamiast między widzeniem a snem,
, odnajdujesz je w nieistniejącym zbawieniu
Nie widzisz tego, że świat to iluzja
To ty tworzysz własne przeznaczenie.
Pojawia się i znika, niczym meduza.
Więc jaki sens ma twoje wyrzeczenie?
***
Natura jest troista.
Świątynia Jowisza wypełniona była tłumem. Ludzie spoglądali z podziwem na wyrzeźbionego w marmurze Boga. Jedni widzieli w nim surowego ojca, ciskającego piorunami w tych, którzy sprzeciwili się jego woli. Inni wątpili w jego istnienie, odwiedzając jego dom tylko w celach towarzyskich. Nikt jednak nie zdawał sobie sprawy, jak wielkim fałszem i obłudą są wypełnione ich dusze. Nikt nie wiedział, o ile ich życie byłoby szczęśliwsze, gdyby uznali za fakt niedostępną dla ogółu tajemnicę skrywaną przez te wszystkie tysiąclecia.
Gdyby dowiedzieli się o troistości swojej natury, chowane przed słońcem łzy z pewnością zmieniłyby się w uśmiech.
Trójka… Jest jednocześnie dla nas zbawieniem i potępieniem.
Każdy z osobna był zarazem doskonałością, zapominającą mądrością oraz nieświadomym archiwum.
Zostali uwięzieni w świecie, gdzie istniała długość, szerokość i wysokość. Aż trzy różne strony. Aż i tylko.
***
CZĘŚĆ I – Wróbelek uwięziony
Mały, szary wróbelek był posiadaczem nadzwyczaj pięknych, czarnych oczu, które w uroczy sposób komponowały się z jego małym, słodkim dzióbkiem. Obserwował za ich pomocą świat melancholijnym i smutnym wzrokiem. Każdy, kto dokładniej przyjrzał się ich głębi mógł zauważyć, że są pełne głębokiej rozpaczy i nieporozumienia. Nikt jednak nie miał zamiaru przypatrywać się zwierciadłu duszy tego ptaszka. Ludzie uważali go za małego, szarego stworka, nie zwracając uwagi na jego istnienie. Wielu z nich bez wahania przejechałoby wozem po jego ciele, a potem z podnieceniem przypatrywałoby się czerwonej krwi, plamiącej jego smutne, aczkolwiek delikatne i piękne, niczym płatki róż, piórka.
Była na tym świecie jednak jedna osoba, dla której ów wróbelek był najważniejszą istotą na świecie. Nazywano ją Lesbią.
Ta śliczna dziewczyna o kruczoczarnych włosach i ciemnogranatowych oczach mogła godzinami odkrywać tajniki duszy wróbelka poprzez wpatrywanie się w jego cudne oczęta. Inni uważali jej zachowanie za dziwne i nie mogli zrozumieć, dlaczego ta piękna kobieta, która mogłaby mieć każdego mężczyznę, nie chce wyjść za mąż. Nie potrafili znaleźć odpowiedzi na to, dlaczego Lesbia nie spotyka się ze swoimi adoratorami, lecz cały czas poświęca małemu ptaszkowi. Zwłaszcza, że o jej rękę zabiegał bardzo przystojny i szanowany poeta Katullus, o którego zalotach marzyła każda kobieta. Lesbia jednak pozostawała całkowicie obojętna na jego starania, choć jej młodość zaczynała już przekwitać. Liczył się dla niej tylko wróbelek.
Dziwaczne zachowanie córki bardzo niepokoiło jej rodziców. Nestor i Augusta należeli do jednych z najbogatszych mieszkańców Werony. Bardzo zależało im na opinii społecznej. Dlatego miłość Lesbii do wróbelka była dla nich prawdziwym dyshonorem.
Zmartwiony Nestor płonął z gniewu na samą myśl o jakimkolwiek ptactwie, a Augusta błagała Zeusa o to, aby doprowadził do wymarcia takiego gatunku, jak wróble.
- Przecież to niemoralne! – wołał ojciec Lesbii. Jego oczy były mokre od łez. Chodził w tą i w tą po ogrodzie, nie wiedząc, co zrobić z tym problemem.
- Bogowie, cóż ja uczyniłem, że tak mnie ukaraliście? – krzyczał, spoglądając w stronę Nieba. – Dlaczego moja jedyna córka przynosi mi taki wstyd? Czemu Lesbia nie chce zainteresować się bogatym i przystojnym mężczyzną, takim jak Katullus? Czy ona musi robić to, co jest odstępstwem od normy? Kiedyś spędzała zdecydowanie zbyt wiele czasu z córką sąsiadów, Florą… Już wtedy byłem zaniepokojony jej zachowaniem. Jowiszu, wysłuchałeś wtedy moich próśb i uśmierciłeś jej przyjaciółkę, ale za to skazałeś mnie na o wiele gorsze katusze! Teraz ma córka zaczęła interesować się ptakami! Czyż może istnieć bardziej okrutna kara dla kochającego ojca? Tak bardzo cieszyłem się widząc łzy rodziców Flory. A teraz cierpię tysiąc razy bardziej od nich. Bogowie, czyżbyście zechcieli mnie za to ukarać? Ach, dlaczegóż tak znęcacie się nad nami nieszczęsnymi? Osadziliście nas w tym niezrozumiałym świecie, skazując nas na ból. Siedzicie na Olimpie i ucztujecie, naśmiewając się z naszej głupoty. Ale dlaczego to zrobiliście? Czy ktoś pytał nas o zdanie? Nie. Jesteśmy tylko marionetkami w waszym teatrze, z którymi możecie zrobić, co chcecie.
Wypowiedziawszy te słowa, rzucił się na ziemię i zaczął drzeć się w niebogłosy, pragnąć wykrzyczeć cały ból, który rozrywał jego duszę na strzępy. Biedaczek, nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak dużą krzywdę jego duszy wyrządził system.
Usłyszał delikatne kroki zbliżające się w jego stronę. Zdał sobie sprawę z tego, że obok niego stoi wytworna i elegancka dama, która jest jego żoną.
- Nestorze, gdzie twoje maniery? – spytała Augusta. – Przestań wreszcie pozwalać emocjom na to, aby wygrały nad twoim rozsądkiem.
Słysząc to, mężczyzna zawstydził się. Wstał z ziemi, przetarł swe mokre od potu czoło i powiedział:
- Przepraszam cię, kochanie. Sam nie wiem, co się ze mną ostatnio dzieje. Z pewnością to wszystko przez to przeklęte ptaszysko. Ten wróbel sprawia, że w nocy nie mogę zmrużyć powieki, a za dnia nawet blask słońca wydaje mi się ciężarem…
- Nestorze, ja cierpię o wiele gorsze katusze, choć skrywam się z moimi uczuciami. – Wypowiadając te słowa Augusta tonem jej głosu próbowała podkreślić swój ból. - Żebyś wiedział, jak wielką przeżyłam dziś kompromitację. Wczoraj, na przyjęciu u Marcusa Aureliusza, podczas, gdy ty poszedłeś zapalić wraz mężczyznami… eee… - Augusta chwilę zastanowiła się, po czym dodała: - Nie mam pojęcia, jak ta roślina się nazywała. Przecież mi, jako kobiecie, nie wypada mieszać się do takich rzeczy. W każdym bądź razie zostałam wtedy sama z waszymi żonami. I zgadnijcie, o czym mówiły? O naszej Lesbii! Cały czas wypytywały mi się, dlaczego nie mogę przemówić jej do rozsądku. Nasza córka jest powszechnie uważana za dziwadło. Już nawet mężczyźni, którzy kiedyś adorowali, teraz naśmiewają się z niej
Tylko Katullus wciąż pragnie oddać za nią życie, ale i on zaczyna tracić swą niegdyś nietykalną reputację. Ach, żebyś wiedział, jak wieli czuję wstyd z tego powodu. Wciąż słyszę ich słowa:
Tu Augusta zaczęła cytować zdania, wypowiedziane przez owe damy:
„Nie wiem, jak ty potrafisz żyć z myślą, że tyle osób uważa twoją córkę za żałosną”
„Wszyscy się z niej naśmiewają… Cała Werona”
„Ja naprawdę nie wiem, co zrobiłabym na twoim miejscu Augusto… To musi być okropieństwo… Urodzić kogoś takiego”
- Dość tego! – przerwał jej Nestor. – Nie mogę już więcej tego słuchać. Muszę porozmawiać z Lesbią w cztery oczy…
- Dlaczego nie w sześć? – wtrąciła Augusta.
- No to w sześć, nie czepiaj się szczegółów – skrzywił się Nestor.
Chwilę później byli już w komnacie córki. Lesbia, jak zwykle siedziała przy oknie i wpatrywała się w oczy wróbelka, którego mieszkanie na jej parapecie. Jego umeblowaniem było łóżko z aksamitnego materiału oraz śliczna, bogato zdobiona miseczka.
- Lesbio, musimy z tobą porozmawiać – zawołał Nestor u progu drzwi.
Dziewczyna z bólem serca odwróciła wzrok w jego stronę. Rzadko, kiedy patrzyła na kogoś, kto nie był jej ukochanym wróblem.
- Tak ojcze?
- Chciałem oświadczyć, iż przynosisz hańbę naszej rodzinie. Dlaczego całymi dniami wpatrujesz się w to szare, obrzydliwe ptaszysko? Całe miasto się z ciebie śmieje! Ludzie się od nas odwracają.
- Jak śmiałeś tak obrazić wróbelka?! – oburzyła się Lesbia. Wstała z krzesła, podeszła w stronę ojca, spojrzała na niego lodowatym wzrokiem i rozkazała:
– Przeproś go!
Usłyszawszy to Nestor spojrzał na nią, jak na osobę niespełną rozumu.
- Kochanie, czy ja dobrze słyszę? Czy ty na pewno jesteś zdrowa?
Matka dziewczyny nie odzywała się. Gdy zobaczyła wariactwo swej jedynaczki, po jej policzkach spłynęły strumienie gorzkich łez.
Brunetka nie zwracała uwagi na reakcje rodziców. Liczyły się dla niej tylko i wyłącznie uczucia wróbelka, którego cudne oczęta tonęły w morzu rozpaczy.
- Ojcze, przeproś wróbelka. Słyszysz?
- Lesbio, chyba oszalałaś! – oburzył się Nestor. – Miałbym przepraszać to „coś”?
Gdy Lesbia to usłyszała, spoliczkowała ojca, złoszcząc go jeszcze bardziej.
- Pożałujesz tego! Pożałujesz – wysyczał. Jego oczy płonęły z gniewu. – Przeklinam cię… Będziesz potępiona przez całą wieczność. Razem z wróbelkiem znajdziesz się w Hadesie. Ktoś, kto postępuje tak niemoralnie, nigdy nie zazna szczęścia.
- Ja go kocham i nic tego nie zmieni… Nawet otchłań wiecznego potępienia – rzekła pewna siebie Lesbia.
- Kogo kochasz? – spytał zdziwiony Nestor.
- Jak to, kogo? W r ó b e l k a!
- Nie możesz go kochać! Przecież to ptak, a ty jesteś kobietą. To niedorzeczne!
W odpowiedzi Lesbia pochyliła głowę, rzekła coś bardzo cichym tonem, a potem wybuchła rubasznym śmiechem. Rodzice nie byli w stanie zrozumieć jej zachowania.
Rozpaczająca Augusta postanowiła wziąć sprawę w swoje ręce. Otarła łzy i rzekła:
- Nie będziemy z nią dyskutować. Po prostu wydamy ją za Katullusa i już. To jedyny ratunek dla naszego rodu.
Po tych słowach złapała swego męża za rękę i skręciła w stronę wyjścia. Na pożegnanie z córką, Nestor powiedział:
- Lesbio, mam nadzieję, że przemyślisz swoje słowa.
Jego głos przepełniony był głębokim smutkiem.
Gdy Lesbia została sama, rzekła:
- Przepraszam za to, że was tak ranię. Są jednak sprawy ważniejsze od honoru…
***
Katullus spacerował po alejkach w swoim ogrodzie. Wpatrywał się w krwistoczerwone róże, pastelowo-barwne lilie i słoneczno-złociste kaczeńce… Każdy z tych kwiatów kojarzył mu się z najdroższą jego sercu Lesbią. Miliony wierszy, które pisał na jej cześć, ani po trochu nie oddawały bólu i rozpaczy, która rozszarpywała jego zranione serce na miliony drobnych kawałków. Wydawało mu się, że jest, niczym niepodlany kwiat, który usycha, zanurzając się w krzywdzących go zachwytach. Blaskiem słońca był dla niego uśmiech Lesbii, lecz miał prawo do jego widoku tak rzadko, iż jego brak wrzucał go do samych podziemi Hadesu.
- Jak długo me życie będzie jeszcze ruiną niekończącej się rozpaczy? – westchnął ze smutkiem poeta i pochylił się nad różanym krzewem. Pamiętał dzień, w którym ostatni raz rozmawiał z najdroższą mu istotą. Stali w tym ogrodzie, obok tego krzewu, podziwiając zachód jesiennego słońca.
- Czyż to nie piękne? – rzekł wtedy do swej ukochanej. – Chciałbym zobaczyć tak samo cudny widok, podczas naszego ślubu.
Usłyszawszy to Lesbia westchnęła i pochyliła głowę ze smutkiem.
- Katullusie – powiedziała. – Wiem, że to cię zrani, ale muszę ci coś powiedzieć.
Słowa te były dla niego olbrzymim ciosem. Drżąc ze strachu Katullus spojrzał na najmilszą jego sercu kobietę i rzekł:
- Co takiego chcesz mi powiedzieć, mój ty wróbelku najsłodszy?
Sam nie wiedział, dlaczego akurat ten ptak przyszedł mu do głowy. Chciał użyć jakiegoś zdrobnienia, aby pokazać Lesbii, jak miłą jego duszy jest dla niego osobą. Wtedy jeszcze nie miał pojęcia o dziwnej fascynacji jego ukochanej.
Dostrzegł krople łez spływające po policzku Lesbii.
- Katullusie, przykro mi, ale nie mogę cię poślubić. Kocham kogoś innego – rzekła. Widać było, że wypowiedzenie tych słów sprawiło jej olbrzymią trudność.
Przed oczyma Katullusa zawirowało. Mężczyzna myślał, iż zapadnie się pod ziemię. W pierwszej chwili miał ochotę pobiec nad najbliższą rzekę i rzucić się w morskie fale, tak, aby na zawsze stracić świadomość istnienia. Cały jego dotychczasowy, piękny świat uległ destrukcji. Poczuł, że jego policzkach spływają łzy, które piekły, niczym gorące płomienie.
- To niemożliwe! – krzyknął rozpaczliwym głosem. – Lesbio, powiedz mi, że to nieprawda!
- Wiesz, że jesteś dla mnie naprawdę bardzo ważny… Szanuję cię z całego serca. Ale to nie ty jesteś miłością mego życia.
- Dlaczego mówisz mi o tym dopiero teraz? Czemu pozwoliłaś na to, żebym przez tyle czas żył żmudną nadzieją? – krzyknął z wyrzutem Katullus, czując, jak jakiś demon odpowiedzialny za nieszczęśliwą miłość szarpie jego serce.
- Nie chciałam cię ranić… Widziałam, jakim błyskiem wypełniały się twoje oczy na mój widok. A poza tym… - w tym momencie Lesbia ugryzła się w język, gdyż stwierdziła, iż lepiej nie zdradzać tajemnicy.
- Co poza tym?
- Nic, nieważne…
Katullus dostrzegł, że po twarzy jego ukochanej spływają gorzkie łzy. Widać było, że Lesbia również cierpi, tak samo, jak on. Mężczyzna zaczął zastanawiać się, czy przypadkiem nie padł ofiarą jakiegoś spisku.
- Przecież tyle razy powtarzałaś, że mnie kochasz – rzekł, aby sprowokować sytuację. – Czy już tego nie pamiętasz? Czy to były tylko puste słowa, które nic nie znaczyły?
- Niestety, ale tak – usłyszał w odpowiedzi.
- To niemożliwe! – Katullus zirytował się tym, że gra słów idzie nie po jego myśli. – Twe wyznanie miłości były szczere… Czułem to.
- Dość! – przerwała mu Lesbia. – Katullusie, nie chcę już dłużej rozmawiać na ten temat. Żegnaj, na zawsze
Jej ostatnie słowa przepełnione były głębokim smutkiem.
Kobieta nie czekała na to, aż mężczyzna jej odpowie. Pobiegła, czym prędzej przed siebie, nie zwracając uwagi na to, co znajduje się przed nią. Pragnęła znaleźć się jak najdalej od Katullusa. On zaś próbował ją gonić, lecz bezskutecznie. Lesbia w błyskawicznym tempie opuściła terytorium jego rezydencji.
Już nigdy więcej jej nie zobaczył.
Mimo, iż od ich ostatniego spotkania minęło pięć miesięcy, scena ta wciąż niepożądanie siedziała w jego głowie. Katullus wielokrotnie próbował uwolnić się od tej pułapki, od tych sideł nienawiści, lecz nie udawało mu się osiągnąć pożądanych efektów.
Zanim wrócił do swej willi, spojrzał jeszcze raz na delikatne płatki czerwonej róży i rzekł:
- Niech zginie wszystko, co związane z tą przeklętą miłością…
***
Noc opanowała świat, okrywają swym czarnym płaszczem lasy, rzeki, góry, jeziora, a także wioski i miasta. Bezkresną krainę ciemności oświetlały miliony gwiazd, które mieniły się na niebie, przypominając ozdobną kreację Momusa.
Ludzie chowali się przez tą tajemniczą i zagadkową rzeczywistością poprzez zamknięcie oczu i zatopienie się w świecie własnej iluzji. Iluzji, która była kluczem do światłości, lecz nikt z nich nie zdawał sobie z tego sprawy. Każdy błądził po niezrozumiałych dla niego krainach, uwięziony do tego stopnia, iż nawet nie potrafił rozróżnić logiki od nielogiki.
Księżyc tego dnia wolał nie przebierać się za rogalika, lecz za bardzo apetyczny pączek. Gdy już przybrał okrągłą formę, rozświetlił swymi promieniami zasłoniętą przez ciemny koc rzeczywistość.
Lesbia po kryjomu opuściła swój dom i pobiegła do lasu, trzymając w swych dłoniach wróbelka. Gdy już znalazła się w centrum leśnej gęstwiny, wzrokiem poszukała łąki, która najbardziej pragnie zostać dotknięta przez księżycowe promienie.
Kiedy ujrzała odpowiednie miejsce, pobiegła tam, wypuściła ze swych dłoni wróbelka i zawołała:
- Leć ptaszku, leć do nieba i pokaż nam swą prawdziwą twarz.
I oto stało się coś, co można było nazwać prawdziwą magią. Wróbel poleciał w stronę księżyca, którego płomienie zaczęły palić jego egzystencję. Ptak znikł, a w jego miejscu… pojawiła się urocza dziewczyna o śniadej cerze, dużych, orzechowych oczach i ciemnobrązowych włosach.
- Flora – zawołała uradowana Lesbia. – Moja przyjaciółko! Nawet nie wiesz, jak za tobą tęskniłam.
- Ach, Lesbio, jestem taka szczęśliwa! – zawołała uradowana ślicznotka, która jeszcze przed chwilą była wróblem. – Już dawno zapomniałam o tym, jak to jest mieć ręce, zamiast ptasich piór.
Po czym obydwie panienki zaczęły skakać z radości, zatapiając się w księżycowej poświacie.
- Chciałabym, żeby ta noc była najpiękniejszą w moim życiu – powiedziała Flora, gdy obie trochę się zmęczyły i ułożyły na miękkiej trawie. – Kiedy ja ostatni raz byłam człowiekiem? Bardzo, bardzo dawno temu.
- Obiecuję ci, że nie zmrużę dziś oka. Będę cały czas przy tobie – rzekła jej przyjaciółka, chwytając ją za ręce i patrząc na nią wzrokiem pełnym otuchy.
- Lesbio, to miło, że tak się dla mnie poświęcasz, ale to naprawdę nie jest konieczne. Jesteś piękną i zdrową kobietą, której młodość już niedługo przekwitnie. Powinnaś znaleźć sobie męża i urodzić dzieci. Ja będę z bólem patrzyła na twoje szczęście u boku Katullusa, siedząc zamknięta w klatce.
- Jak śmiesz tak mówić! – przerwała jej Lesbia. Widać po niej było, że słowa przyjaciółki bardzo ją zasmuciły i zdenerwowały. – Myślisz, że byłabym szczęśliwa, całując Katullusa i patrząc, jak ty umierasz w rozpaczy, uwięziona w ciele ptaka? Nigdy!
- A myślisz, że ja nie cierpię, gdy widzę, jak bardzo ludzie tobą pomiatają z mojej winy? – Oczy Flory wypełniły się kroplami łez. – Naprawdę bardzo zależy mi na twoim szczęściu i nie mogę znieść tego, że tak się dla mnie poświęcasz. Ludzie traktują cię jak jakieś dziwadło.. I to wszystko przeze mnie. Przez kobietę, której żywot jest zmarnowany, której wyrzekł się własny ojciec, nazywając ją pogardliwie „passer”. A, że słowo „passer” ma dwojakie znaczenie, na zawsze zmieniłam się w wróbla. Tylko pełnia księżyca ukazuje me prawdziwe oblicze.
- Nie płacz Floro, mój ojciec mnie nienawidzi z całego serca. A twój stracił radość życia po twojej śmierci. – tymi słowami Lesbia próbowała pocieszyć zrozpaczoną przyjaciółkę. Niestety bezskutecznie.
- Twoi rodzice żywią do ciebie pogardę z mojego powodu! – krzyknęła Flora płaczliwym głosem, po czym zatopiła się w morzu czarnej rozpaczy, zupełnie zapominając o tym, że ta noc miała być najpiękniejszą w jej życiu.
- Opinia innych nie jest dla mnie ważna – rzekła Lesbia, gładząc dziewczynę po włosach. – Mi jest z tym dobrze… Naprawdę.
W jej słowach słychać było niepewność.
- Nie kłam, przecież widzę, że cierpisz. I poślub Katullusa, łączy was tak wielka miłość.
- Nie, Floro. – zaprzeczyła Lesbia.
Nastała chwila głuchej ciszy, którą przerwał głos brunetki.
- A gdybyśmy tak poszły do wyroczni delfickiej? Może tam dowiemy się, jak rozwiązać nasz problem.
- Ech, tam wpuszczają tylko mężczyzn – skrzywiła się Flora.
- No tak… - westchnęła Lesbia. – Ale może spróbujemy się przebrać? Mój dom jest niedaleko. Spróbuję ukraść mojemu ojcu ubrania. Jego sen jest bardzo głęboki. Ty za ten czas poczekasz tu na mnie.
- Myślisz, że kapłanka jest tak mało bystra? – Florze podobał się pomysł przyjaciółki, jednak miała wątpliwości.
- Warto zaryzykować. – stwierdziła Lesbia.
Usłyszawszy to, szatynka przez chwilę namyśliła się, spoglądając przed siebie.
W końcu otworzyła usta i pewnym siebie głosem rzekła:
- Lesbio, zawsze podziwiałam twoją odwagę, której mi brakowało. Tym razem jednak zaryzykuję, ponieważ moje życie i tak już przeminęło. Jeśli nie będziemy działać, na zawsze pozostaniemy nieszczęśliwe. Gdy prawda wyjdzie na jaw, grozi nam kara śmierci, ale myślę, że już Hades jest lepszy od piekła, jakie mamy na tej ziemi.
Lesbię zabolał pesymizm płynący z ust Flory. Wybaczyła jej jednak to, wiedząc, iż przyjaciółka cierpi na depresję z powodu tego, iż już nie należy do gatunku ludzkiego. Uśmiechnęła się do niej, obiecała, że wszystko będzie dobrze, po czym pobiegła do swojej rezydencji.
***
Bogowie zapewne czuwali nad Lesbią, ponieważ udało jej się bez problemu niepostrzeżenie wkraść do sypialni ojca i ukraść potrzebne ubrania.
Czym prędzej wróciła do przyjaciółki i usiadła na miękkiej trawie obok niej.Kobiety zdjęły z siebie długie suknie i założyły togi. Mimo to obydwie wciąż wyglądały, jak śliczne nimfy.
Lesbia obejrzała swoje piękne, długie, gęste, czarne, falujące włosy i rzekła:
- Myślę, że one psują cały efekt – rzekła, krzywiąc się.
- Chyba nie masz zamiaru ich obcinać – przeraziła się Flora. – Są takie śliczne…
- Twoje szczęście jest od nich ważniejsze – powiedziała Lesbia. – Ech, dlaczego nie pomyślałam o nożyczkach…
- Myślę, że to jakiś znak, który ostrzegał cię przed ich obcięciem.
- Gadasz głupoty! – zdenerwowała się Lesbia. – Wracam do domu po…
Odwróciła się, jednak została zatrzymana przez Florę.
- A co z moimi włosami?
- Ty możesz zostać na zewnątrz świątyni i poczekać na mnie.
- Jakbyś nie zauważyła, to moje włosy są brzydsze od twoich, a poza tym ja i tak jestem nic nie wartym wróbelkiem.
- Jeśli jeszcze raz powiesz coś w tym stylu, to pożałujesz. Ja idę….
Powiedziawszy to, bez pożegnania pobiegła w stronę swojego domu. Flora została sama. W jej oczętach pojawiły się krople łez.
- Co ja narobiłam… Zdenerwowałam ją – zmartwiła się. – Nie powinnam tak użalać się nad sobą, przecież dziś miałam się cieszyć. Ale ten ogrom zła sprawia, że człowiek zapomina o istnieniu czegoś takiego, jak radość. I jak z mojej winy coś złego stanie się Lesbii, to będę miała do siebie o to pretensję do końca mych dni.
Powiedziawszy to, upadła na ziemię, wpadając w otchłań czarnej rozpaczy. Przed jej oczyma przewijały się obrazy pochodzące z różnych okresów jej życia. Zawsze była bardzo delikatną i wrażliwą dziewczyną, niezrozumianą i odrzuconą przez społeczeństwo. Ludzie codziennie ranili ją, a ona przeżywała każde złe spojrzenie w stronę jej osoby.
Poznanie Lesbii było największym cudem w jej życiu. Miała wtedy dwanaście lat i kilka nieudanych prób samobójczych za sobą. Życie byłą dla niej niekończącą się udręką.
Przebywanie w towarzystwie tej trzy lata starszej, pewnej siebie, odważnej, a zarazem bardzo wrażliwej i romantycznej kobiety sprawiło, że Flora dostrzegła, iż i w jej życiu jest miejsce na promienie radości.
Niestety Lesbia nie przypadła do gustu rodzicom Flory, czego dziewczyna nie mogła zrozumieć.
Gdy skończyła siedemnaście lat, matka i ojciec znaleźli dla niej idealnego kandydata na męża. Był to bardzo urodziwy i dobrze wychowany młodzieniec. Początkowo Flora rumieniła się na jego widok i gdy tylko pomyślała o tym, że ten Książe z bajki będzie jej mężem, znajdowała się w siódmym niebie. Niestety pewien wiosenny dzień odebrał jej szczęście na zawsze.
Stała wtedy w ogrodzie, obok jej narzeczonego Marka Aureliusza. On spoglądał w jej oczy i recytował piękne, romantyczne poematy na temat jej urody. Flora czuła się wtedy jak prawdziwa księżniczka.
W pewnej chwili Marek niestety ją zaskoczył. Z księcia zmienił się w brutalnego sadystę. Bez pozwolenia zaczął dotykać jej ciała, odlatując w świat krainy niekończącej się rozkoszy, nie zwracając uwagi na to, iż zadaje kobiecie wielki ból. Flora płakała i krzyczała, jednak on nie reagował. Wkroczył w sferę intymności, pozbawiając narzeczoną jakiejkolwiek godności.
Po tym smutnym zdarzeniu, Flora zaczęła błagać rodziców o to, aby nie doszło do jej ślubu z Markiem Aureliuszem. Bała się jednak podać przyczyny, gdyż wiedziała, że ten mężczyzna był bardzo szanowanym obywatelem Werony. Widząc jej zachowanie rodzice z niewiadomych dla Flory powodów uznali, iż wszystkiemu winna jest Lesbia i zabronili jej się z nią spotykać. Decyzja ta, była zbyt bolesna dla niej zbyt bolesna. Zrozpaczona dziewczyna zaczęła szaleć z bólu, szantażować rodziców. Zaliczyła kilka nieudanych prób samobójczych. A już tak dawno nie miała w rękach sztyletu…
Rodzice patrzyli na jej zachowanie z przerażeniem.
Flora nigdy nie zapomniała dnia, w którym raz na zawsze skończyło się jej szczęście. Leżała wtedy na podłodze, a jej ręce były zalane krwią. Ojciec spoglądał na nią wzrokiem pełnym nienawiści i wysyczał słowo, które przez całą wieczność będzie znajdować się w jej umyśle. A brzmiało ono
„Passer”.
Trzy dni później odbył się pogrzeb Flory. Wszyscy myśleli, że dziewczyna w nocy popełniła samobójstwo. Tylko ona i Lesbia znały prawdę.
Zdarzenie to miało miejsce równe siedem lat temu.
Koniec części pierwszej
CZĘŚĆ DRUGA – W trójce
Nagle Flora dostrzegła smukłą, kobiecą postać, która spacerowała w oddali. Początkowo pomyślała, że jest nią Lesbia. Uradowana dziewczyna pobiegła w jej stronę, ciesząc się z tego, że jej przyjaciółka jest cała i zdrowa. Martwiła się o to, że brunetce stanie się coś złego podczas drogi do domu. Pobiegła w stronę kobiety, jednak, gdy znalazła się na miejscu nie zobaczyła nikogo. Rozejrzała się, więc dookoła i zobaczyła, że owa postać znajduje się w zupełnie innej części łąki. Zdziwiona Flora skierowała swe kroki w tamto miejsce, lecz tam również doznała rozczarowania.
„Co to ma znaczyć?” – zastanawiała się.
Usłyszała perlisty śmiech. Nie potrafiła określić, skąd dochodził, ani do kogo należał. Jedno było pewno – na pewno nie był to głos Lesbii. Co najdziwniejsze, miała wrażenie, że dochodzi on z różnych stron świata.
Rozglądała się dookoła, szukając śladu żywej duszy, a dziwny głos zaczął śpiewać nadzwyczaj piękną pieśń, której słowa brzmiały tak:
Pamiętaj, że wszystko jest iluzją
Drzewa, kwiaty, słońce i wiatr,
Zanim wylejesz łzy nad różą
Spróbuj wyobraźnią zmienić świat
Niezrozumienie, źródło rozpaczy,
Pierwiastek taki sam, lecz inny
Mieszkańcy Olimpu to ty
Uwięziona w trzeciej duszy
- Co tu się dzieje? Ja nic z tego nie rozumiem! – zawołała przerażona Flora.
***
Tymczasem Lesbia biegła, czym prędzej w stronę wyroczni Delfickiej. Początkowo miała zamiar wrócić na łąkę i pójść tam razem z Florą, lecz potem rozmyśliła się, nie chcąc narażać dziewczyny na niebezpieczeństwo, związane z wykryciem ich oszustwa.
Gdy znalazła się na miejscu wydała okrzyk zachwytu. Wyrocznia była wysokim, okrągłym budynkiem, otoczonym ze wszystkich stron kolumnami w stylu doryckim. Lesbia weszła po schodach na górę i już chciała otworzyć wielkie drzwi, gdy nagle ni stąd, ni zowąd przed jej oczyma stanęła śliczna kobieta o dużych, niebieskich oczach i kasztanowych, prostych włosach.
- Tu nie wpuszczamy byle, kogo – rzekła na powitanie.
- Co ci we mnie nie pasuje? Przecież jestem mężczyzną! – krzyknęła zdenerwowana Lesbia. Tyle trudu kosztowało ją zdobycie tego ubrania… Poświęciła nawet swoje piękne włosy. Nie mogła znieść myśli, że „to coś”(bo tylko w ten sposób była w stanie teraz myśleć o pięknej kobiecie) może jej przeszkodzić w uratowaniu życia Flory.
- To za mało. Musisz złożyć szereg obrzędów oczyszczających i złożyć przepisanych ofiary. – w głosie kasztanowłosej słychać było rozbawienie.
Lesbia była niemile zaskoczona. Już miała ochotę popłakać się i zacząć rozmyślać o tym, jakie życie jest beznadziejne, lecz powstrzymał ją śmiech kobiety.
- Wiedziałam, że tutaj przyjdziesz – powiedziała, powodując jeszcze bardziej dziwiąc swoją osobę Lesbię. – Choć Pytia raczej będzie negatywnie nastawiona do twojej osoby. Ja sama nie rozumiem tych głupich zasad. Niestety kapłanka jest konserwatywna. Jeśli chcesz mogę zadać pytanie, a potem ci podam odpowiedź wyroczni. Wiem, że bardzo ci na tym zależy.
- Tak… zrób to.. bardzo dziękuję – wydukała Lesbia, zszokowana zachowaniem nieznajomej.
- W tym czasie ciebie czeka niespodzianka. – dodała Kasztanowłosa - Chodź za mną.
Brunetka posłuchała jej. Kobieta zaprowadziła ją do jednej z niedużych komnat, gdzie znajdowało się olbrzymie, miękkie łóżko. Wokół słychać było dźwięki cudnej muzyki, jakiej Lesbia nie słyszała jeszcze nigdy w życiu. Nie potrafiła określić instrumentów, jakie ją odgrywały. Czuła tylko, że pochodzą one z innego czasu i przestrzeni.
Położyła się na miękkim posłaniu, słuchając pięknych, monotonnych dźwięków, które sprawiały, że jej ciało i dusza uspakajały się, tworząc harmonię, za którą od dawna tęskniła.
Nagle znalazła się w swoim własnym pokoju, co spowodowało u niej wielkie zdziwienie. Wszystko było bardzo realne, zupełnie takie, jak w rzeczywistości. Mimo to, czuła, że ten świat jest jakiś inny od tego, który znała. Powietrze było dziwnie ciężkie, ona zaś wypełniała się lekkością. Wstała z łóżka, przeciągnęła się i pomyślała o tym, że chciałaby pofrunąć, niczym ptak. Gdy tylko ta myśl przemknęła przez jej umysł, Lesbia poczęła unosić się do góry.
- Ale zabawa! – zawołała podniecona.
Dostrzegła, że w kącie stoi klatka, a w niej smutny, mały wróbelek. Zapragnęła, żeby zmienił się we Florę. Jej życzenie zostało wysłuchane. Po chwili obie dziewczęta fruwały pod sufitem, trzymając się za ręce i kręcąc dookoła.
Niestety ta cudna chwila minęła i Lesbia znów znalazła się na łóżku w jednej z komnat należących do budynków Wyroczni w Delfach.
- Nic z tego nie rozumiem – mruknęła pod nosem.
Cudna muzyka nieco ucichła. Za to Lesbia zorientowała się, że dokładnie słyszy, o czym rozmawia Pytia z tajemniczą kobietą, która kazała jej poczekać w tym pokoju.
- Doprawdy, ani Lesbia, ani Flora nie pasują do trzeciej gęstości. – rzekł młody głos, należący z pewnością do pięknej kasztanowłosej.
- Oj, Lilith, Lilith… Każdy musi przejść przez ten okres. My kiedyś również byłyśmy takie, jak one. – te słowa wypowiedziała pięćdziesięcioletnia staruszka, którą prawdopodobnie była Pytia.
- Masz rację, ale ja myślę, że one zasługują na coś więcej. Są rozsądne, brakuje im tylko zrozumienia…
Usłyszawszy to, Pytia zaśmiała się i rzekła:
- Każdy człowiek ma ten sam problem. Flora dokonała wyboru. Nie chciała opuszczać Lesbii. Za bardzo przejęta słowami ojca, zmieniła się w ptaka i teraz wiernie jej towarzyszy. Tylko od dziewczyn zależy, co dalej z tym zrobią. My cały czas dajemy im wskazówki. Robimy to każdej nocy.
- Których one nie rozumieją. Ach, cierpię patrząc na ich łzy. W końcu one to ja… i ty.
- Dokładnie. Dlatego ich udręka kiedyś się skończy. Muszą tylko zrozumieć. Nie możemy im wszystkiego podać na tacy, gdyż to będzie złudna radość, która przeminie z wiatrem, a zastąpi ją nowe cierpienie. Możemy im dawać tylko wskazówki. Lesbia teraz słyszy, o czym mówimy. Jutro jej Uhane nie będzie nic pamiętało, ale Uhinipili zakoduje wszystko. W każdym bądź razie przekaż Lesbii moją odpowiedź, sprawdzimy jak dziewczyna na nią zareaguje. Możemy ją nawet umieścić w lono.
W tym samym momencie Lesbia zauważyła, że drzwi zaczynają się otwierać. Zdziwiło ją to, że Lilith doszła do jej komnaty w tak szybkim tempie.
Jej oczom ukazała się Kasztanowłosa, która rzekła swym pięknym głosem:
- Odpowiedź Pytii brzmi tak: Gdy zjednoczą się trzy Ja i w pełni poznasz Ku, wtedy odzyskasz szczęście.
Gdy tylko Lesbia to usłyszała, zdała sobie sprawę z tego, że usnęła siedząc przy wróbelku, a te wszystkie dziwne zdarzenia były tylko marzeniami sennymi. Otworzyła oczy i poczęła rozglądać się dookoła. Ptaszek spoglądał na nią swymi pięknymi, czarnymi oczętami.
Kobieta dotknęła swych włosów. Były bardzo długie, takie same, jak przed tymi wszystkimi dziwnymi wydarzeniami.
- Czyli to wszystko to był tylko sen… Ten świat był taki realny… I niestety nieprawdziwy – rzekła do siebie. Jej oczy wypełniły się kroplami łez. Ze smutkiem spojrzała w stronę ptaka:
- A ty, Floro nadal jesteś wróblem. Ach, jaki ten sen był piękny! Poszłam wraz z tobą na łąkę, a blask księżyca zmienił cię w moją przyjaciółkę, taką, jaką zapamiętałam ją przed śmiercią. Była taka wrażliwa i smutna… O tak pamiętam. Ona prawie cały czas chodziła przygnębiona. W nocy nie umiała cieszyć się tym, że po raz pierwszy od siedmiu lat jest człowiekiem. Radowała się wraz ze mną przez kilka chwil, a potem znów jej twarz została zalana łzami. Cała Flora, dokładnie taka, jaką ją zapamiętałam.
Chciałam ją uratować. Wybrałam się do wyroczni, gdzie spotkało mnie tyle dziwnych rzeczy… Ale zaraz? Co tam się wydarzyło? Nic nie pamiętam!
Zmartwiona Lesbia namyśliła się chwilę. W jej umyśle zaczęły się przewijać niejasne wspomnienia, których nie potrafiła ułożyć w logiczną opowieść.
- Byłam tu razem z Florą. Latałyśmy pod sufitem. A co działo się w Delfach? Zaraz… eee… Tak, leżałam na łóżku, a obok za ścianą ta dziewczyna, której imienia już nie pamiętam, rozmawiała o czymś, bardzo ciekawym z Pytią. Ale o czym?
Lesbia zmartwiła się. Próbowała wysilić umysł, aby przypomnieć sobie, choć jedno zdanie. Niestety żadna myśl nie napływała do jej głowy. Wyraźnie pamiętała tylko ostatnie słowa wypowiedziane przez Kasztanowłosą, a brzmiały one: Gdy zjednoczą się trzy Ja i w pełni poznasz Ku, wtedy odzyskasz szczęście.
- Ale co to jest Ku? – zdenerwowana kobieta zadała pytanie retoryczne. - Jakie trzy ja? Nic z tego nie pamiętam.
Lesbia wstała z krzesła i zaczęła nerwowo chodzić po pokoju. Po jej policzkach spływały krople łez. Dziewczyna nie mogła znieść tego, że te wszystkie wspaniałe wydarzenia były tylko iluzją.
- Dość tego! – krzyknęła. – Dość! Dlaczego mam zastanawiać się nad jakimiś dziwnymi słowami, skoro one i tak nie mają żadnego sensu? A zresztą… Nic nie ma sensu. Cały moje życie nie ma sensu. Flora umarła dziesięć lat temu i już nigdy do mnie nie wróci, a to wszystko, co mnie spotkało było nieprawdziwe! To tylko wymysł marzeń sennych.
Gdy to powiedziała, spojrzała na wróbla. Po raz pierwszy w życiu nie patrzyła na niego z miłością, lecz z nienawiścią.
- Tyle lat wpatrywałam się w twoje oczy. Ale jaką ja mam pewność, że jesteś Florą? Jaką? Być może jesteś tylko głupim ptakiem, który z niewiadomych powodów jeszcze nie zdechł… A ja wzięłam cię za moją zmarłą przyjaciółkę. Ujrzałam cię przy jej trumnie, jak wpatrywałeś się we mnie tymi dziwnymi oczętami, które tak bardzo przypominały mi Florę. Wtedy jakiś wewnętrzny głos podpowiedział mi, że moja przyjaciółka zmieniła się w ptaka. Ptaka, któremu poświęciłam całe swoje życie. Mam już dwadzieścia siedem lat i jestem starą panną, choć wielu pragnęło mojej ręki. Ludzie wyśmiewają mnie i uważają za dziwaka. A to wszystko przez głupiego ptaka! Wszystko przez iluzję!
Dostrzegła, że z oczu wróbelka płyną strumienie łez, jednak nie zwróciła na nie uwagi. Nie chciała już dłużej wpatrywać się w zwykłego ptaka, którego na siłę uczyniła niezwykłym. Zrozpaczona Lesbia zaczęła uderzać z całych sił głową o ścianę, pragnąć, aby ból fizyczny był silniejszy od bólu psychicznego, który rozrywał jej duszę na drobne kawałki.
- Zgiń… Błagam niech ta udręka wreszcie się skończy – krzyknęła.
A wewnętrzny głos odpowiedział:
„Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem”.
***
Tymczasem Nestor i Augusta zajęci byli jedzeniem porannego śniadania. Lesbii nie obudzili, gdyż uważali, że ich córka ma prawo do wyspania się, zwłaszcza, że dziewczyna w przeciwieństwie do nich nie należała do porannych ptaszków.
Promienie słońca wpadały przez olbrzymie okno do jadalni, oświetlając winogrona, które od czasu do czasu wpadały do ust Nestora.
- Augusto, miałem dziś bardzo dziwny sen – zaczął rozmowę mężczyzna, delektując się smakiem pysznego owocu. – Pamiętasz Florę? Przyjaciółkę Lesbii, która dziesięć lat temu popełniła samobójstwo.
Gdy wypowiadał te słowa, w jego głosie słychać było pogardę.
- Pewnie, że pamiętam. Bardzo miła dziewczyna – odpowiedział jego żona. – Szkoda, że tak marnie skończyła. Podobno zabiła się, gdyż nie chciała poślubić Marka Aureliusza, co było naprawdę dziwną sprawą, gdyż wyglądała na bardzo zakochaną. W każdym bądź razie, gdy zobaczyłam dramat tej rodziny, postanowiłam nie wydać naszej Lesbii za mąż wbrew jej woli. I nie wiem, czy dobrze zrobiłam. Jak tak dalej pójdzie, to nasza córka zostanie starą panną.
- Flora z pewnością nie była miłą dziewczyną i miała zgubny wpływ na Lesbię – skrzywił się Nestor. – Gdyby nie ona, mielibyśmy już wnuki.
- Naprawdę nie wiem, dlaczego tak bardzo nienawidzisz Flory. Była naprawdę bardzo miłą, młodą damą – westchnęła Augusta. – Mniejsza z tym. Miałeś opowiedzieć swój sen.
- Ach, no tak. Więc, Augusto wyobraź sobie, że śniło mi się, iż Lesbia poszła wraz z wróblem w nocy na łąkę, a tam ptak zmienił się… we Florę. Nasza córka pragnęła, aby jej przyjaciółka na zawsze odzyskała ludzką postać. Dlatego ukradła moje ubrania, przebrała się za mężczyznę i poszła do Wyroczni w Delfach.
Sen był doprawdy tak realny, że gdy się obudziłem, podszedłem do szafy, aby sprawdzić, czy moje togi nadal tam są. Były nietknięte! Jaki ja jestem głupi.
Obydwoje zaśmiali się, a Augusta skomentowała to słowami:
- Sny są doprawdy niedorzeczne. Zastanawiam się, dlaczego one istnieją. Przecież nie mają żadnego znaczenia w naszym życiu.
Nestor wypił łyk wina, radując się miłym uczuciem, jakie zapewniał mu ten magiczny napój. Nagle usłyszał czyjeś kroki. Odwrócił się i ujrzał wysokiego szatyna w średnim wieku. Nie miał pojęcia, kim jest ten mężczyzna, ale czuł, że już kiedyś widział tę twarz.
Wstał z siedzenia, aby przywitać gościa. Nieznajomy jednak patrzył na niego chłodnym, lodowatym wzrokiem. W końcu rzekł:
- Ta rezydencja już nie należy do pana. Nie możemy pozwolić na to, aby ktoś taki, jak pan sprawował ważny urząd w państwie.
- Słucham? – Nestor doznał szoku.
- Przecież wszyscy wiedzą o tym, że pańska córka spędza cały czas z wróblem i nie chce poślubić Katullusa. To niedopuszczalne! Należy za to rozstrzelać całą rodzinę.
- Pan chyba żartuje? Kim pan w ogóle jest? – zdenerwował się Nestor.
- Jestem Konsulem. Nie poznajesz mnie?
Nestor przyjrzał mu się dokładniej i powiedział:
- Ach, tak. Rzeczywiście. Przepraszam za to, że pana nie rozpoznałem.
- Ma pan pięć minut na wyniesienie się z tego domu – rzekł Konsul chłodnym głosem, który był dla ojca Lesbii bolesnym ukłuciem w serce.
- Ależ to absurd! To niedorzeczne! – denerwował się Nestor. – Niech pan sobie nie żartuje! Przecież mały wróbelek nie mógł zniszczyć mojego życia.
- Jest pan pewny? Przecież każdego dnia powtarzał pan, że ten wróbel zniszczy opinię rodu, a ktoś ze złą reputacją nie może mieć ważnego stanowiska.
- To prawda, mówiłem tak, ale nie sądziłem, że moje słowa staną się kiedyś rzeczywistością - Nestor był załamany. Zaczął chodzić w tą i z powrotem po domu, ocierając pot z czoła i zgrzytając zębami ze strachu.
- Wkładałeś w to tyle emocji, skupiałeś na tym tyle uwagi…
- To nie może być prawda! Ja w to nie wierzę! – krzyknął Nestor.
- Ale ja nie rozumiem słowa „Nie” – odparł Konsul.
Rozzłoszczony Nestor ryknął i krzyknął:
- Wiem, że jesteś dziwakiem, który chce mi wmówić jakieś niedorzeczności!
- Nareszcie zrozumiałeś, o co chodzi! – rzekł uradowany Dziwak. – A, więc w takim razie jestem szaleńcem i mówię różne niedorzeczności.
Gdy tylko to wypowiedział, zaczął skakać, tańczyć w bardzo zabawny sposób i wołać:
- Niedorzecznością jest to, że istnieję w trójce.
- Mam tego dość! Odejdź! Zniknij! – rozkazał Nestor. Gdy tylko to wypowiedział, mężczyzna rozpłynął się, tak, jakby go nigdy nie było.
Zaskoczony i przerażony całą sytuacją Nestor spojrzał na żonę i zapytał:
- Augusto, czy widziałaś to, co ja?
Zdziwiona żona przyjrzała mu się uważnie i odpowiedziała:
- Nie rozumiem, o co ci chodzi. Co takiego ujrzałeś Nestorze?
Mężczyzna przeraził się. Czyżby stracił zmysły? Opowiedział żonie o wizycie Konsula i o tym, że właśnie stracił pracę i dom, lecz Augusta spoglądała na niego, jak na szaleńca. W końcu Nestor zrozumiał, że nieznajomy był tylko jego halucynacją. Myśl ta wzbudziła w nim agresję.
- To wszystko przez to wstrętne ptaszysko – krzyknął głosem pełnym nienawiści i rozpaczy. – Nienawidzę go! Przez tego wróbla postradałem zmysły! Najpierw opętał moją córkę, a teraz mnie. To nie jest ptak. To wysłannik Hadesu. Należy go, jak najszybciej pozbawić życia!
Powiedziawszy to, zdjął ze ściany miecz, który dotychczas zdobił ściany i krzyknął:
- Zabiję… Zabiję!!!
I pobiegł do pokoju córki.
Augusta przeraziła się. Nie poznawała własnego męża. Nestor od jakiegoś czasu odchodził od zmysłów, rozpaczając z powodu Lesbii, ale nigdy nie zachowywał się tak, jak teraz. Widząc miecz w jego dłoniach, kobieta zaczęła martwić się o życie córki. Ujrzała obłęd w oczach męża – a to oznaczało tylko jedno. Nestor był zdolny do wszystkiego.
Podążyła, więc za nim w stronę pokoju Lesbii.
To, co zastała, przeraziło ją. Nestor trzymał miecz przy sercu biednego ptaszka, a zrozpaczona Lesbia trzymała go za ręce, próbując powstrzymać ojca przed skrzywdzeniem małego wróbelka.
- Ojcze, błagam nie rób tego – krzyczała. Po jej policzkach spływały strumienie łez. Czuła, że ziemia pod nią się zapada. Z całego serca żałowała wypowiedzianych przed chwilą słów. Kochała wróbelka nade wszystko, niezależnie od tego, czy był Florą, czy nie. Dlaczego dopiero teraz to zrozumiała?
- Muszę go zabić. Tylko to wybawi naszą rodzinę od tej nieustającej niedoli.
Nestor był nieugięty. Jego duszę wypełniała nienawiść i chęć zemsty. Marzył o tym, aby ten mały ptak o wielkich, przerażających oczach zamienił się w jedną, wielką krople krwi, a potem zgnił w ziemi i nigdy nie powrócił już do jego domu.
- Tato, błagam – krzyczała Lesbia. Niestety było za późno. Nestor z całej siły wbił miecz prosto w serce małego ptaszka, którego krew wytrysnęła z żył i znalazła się na twarzach ojca i córki. Nieprzytomny ptak padł na ziemię, a jego czarne oczy stały się białe, niczym niezapisana kartka.
Lesbia otarła krew z twarzy i otworzyła oczy.
Widok, który zobaczyła, przeraził ją. Poczuła się tak, jakby ktoś rozerwał jej serce na kilka drobnych kawałków. Upadła na ziemię, wpatrując się martwym wzrokiem przed siebie. Nie miała siły nic mówić, ani nawet płakać. Wypełniała ją pustka. Lesbia straciła sens istnienia.
- I co ty zrobiłeś? - skarciła go żona. W jej oczach również pojawiły się krople łez, gdy zobaczyła, że mały wróbelek wydał ostatnie tchnienie.
- Nie martw się Augusto. Lesbia trochę popłacze i jej przejdzie – powiedział Nestor. Jego głos był pełen spokoju i radości. Czuł, że po raz pierwszy od wielu dni zaznał spokoju.
- Ale serce mi pęka z bólu, gdy na nią patrzę – rzekła smutnym głosem jego żona.
- Więc zostawmy ją samą. Zobaczysz, że za godzinę Lesbia będzie cała w skowronkach. Ileż można płakać po ptaku?
- Ale on wiele dla niej znaczył.
- Augusto, nie wygłupiaj się. To tylko nic nie warty ptaszek. Chodźmy dokończyć jeść śniadanie.
Po tych słowach obydwoje wyszli, zostawiając Lesbię samą.
Dziewczyna wstała z podłogi, spojrzała na nieprzytomnego ptaka, którego brzuch był rozdarty na kilka drobnych kawałków, a piękne, magiczne oczęta były blade, niczym ściana. Kobieta nie mogła uwierzyć w to, że już nigdy go nie zobaczy. Wróbelek był całym jej życiem.
- Bogowie, dlaczego mi to robicie? – rzekła. – Najpierw odebraliście mi Florę, a teraz wróbelka… Ja nie chcę już żyć, zrozumcie. Nie chcę!
I wydała okrzyk rozpaczy, rzucając się na podłogę. Dlaczego życie było takie niesprawiedliwe? Lesbia nie wyobrażała sobie dalszych dni bez ptaszka, który był całą jej radością, całym sensem istnienia. Jak mogła powiedzieć mu tak okrutne słowa kilka chwil przed śmiercią? Gdyby wtedy wiedziała, że rozmawia z nim po raz ostatni.
***
Wieść o śmierci Wróbelka rozniosła się po mieście bardzo szybko. Nikt nie żałował małego ptaszka. Wszyscy cieszyli się z tego powodu, że Lesbia teraz stanie się normalną dziewczyną, taką, jak wszyscy inni. Poślubi Katullusa, urodzi mu dzieci i będzie żyła długo i szczęśliwie.
Przedmiot ich zainteresowania początkowo zachwycał się tym, że jego ukochana tak bardzo cierpi po śmierci małego ptaszka. Świadczyło to o tym, że jest bardzo uczuciową i wrażliwą osobę. Codziennie odwiedzał ją i pocieszał, jednak Lesbia wciąż nie odzyskiwała radości życia. Zachowywała się tak, jakby ptak był bardzo bliskim jej człowiekiem. Początkowo Katullus nie mógł tego pojąć, ale z czasem coraz bardziej rozumiał ból ukochanej. Nawet napisał wiersz na cześć zmarłego ptaszka. Brzmiał on tak:
PASSER, deliciae meae puellae,
quicum ludere, quem in sinu tenere,
cui primum digitum dare
appetenti et acris solet incitare morsus,
cum desiderio meo nitenti
carum nescio quid lubet iocari
et solaciolum sui doloris,
credo ut tum grauis acquiescat ardor:
tecum ludere sicut ipsa possem et
tristis animi leuare curas!
Pomimo, iż starał się, jak najbardziej cierpieć wraz z Lesbią, jego duszę wypełniała radość. Najdroższa jego sercu istota nareszcie zgodziła się zostać jego żoną.
Wróbelek natomiast leżał zakopany pod ziemią. Jego przyjaciółka ułożyła mu mały pomnik z kamieni, który został potem bez jej wiedzy zniszczony przez Nestora. Ciała ptaka zostało zaś zjedzone przez różne zwierzęta, które delektują się smakiem padliny.
***
Lesbia nie mogła uwierzyć w to, że już jutro stanie się żoną Katullusa.
Podniecona Augusta chodziła do krawcowej, która szyła dla jej córki piękną suknię. Kucharz szykował rozmaite pyszne potrawy na wesele. Wszyscy żyli zbliżającą uroczystością – oprócz Lesbii.
Dziewczyna wciąż nie mogła dojść do siebie po śmierci jej ukochanego przyjaciela. Przez ten miesiąc cały czas siedziała przygnębiona w pokoju, wpatrując się w pusty parapet i wspominając dawne, piękne chwile.
„Flora zabiła się w przeddzień jej ślubu” – przemknęło jej przez myśl. Czy pójść w jej ślady? Dlaczego nie? Przecież Lesbia z całego serca pragnęła śmierci. Żyła tylko, dlatego, aby nie zranić rodziców. Ale dlaczego miała to robić, skoro oni bez żadnych skrupułów skrzywdzili ją?
Próbowała pogodzić się ze śmiercią wróbelka, lecz nie potrafiła. Dzień w dzień, spoglądała na ten świat, nie widząc sensu życia.
- To wszystko się zmieni… - rzekła do siebie, a jej dusza wypełniła się radością. Poczuła, że pojawiła się dla niej nadzieja na lepsze życie.
Uśmiechnęła się, poprawiła włosy i poszła do matki, która ustalała listę potraw na jutrzejsze wesele. Biedaczka nie zdawała sobie sprawy z tego, że te pyszności będą zdobić stoły jej salonu nie z powodu wesela, lecz pogrzebu.
- Witaj mamo – rzekła do Augusty Lesbia, uśmiechając się.
- Córeczko – oczy kobiety zabłysły z radości. Nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła. – Co się stało, że wreszcie opuściłaś pokój?
- Pomyślałam, że dłuższe wpatrywanie się w klatkę nie ma sensu – usłyszała w odpowiedzi. – Chcę wyjść na spacer, usłyszeć śpiew… - Już miała powiedzieć ptaków, lecz ugryzła się w język. – Usłyszeć szum wiatru, podziwiać ten piękny świat… Tak dawno nie radowałam się życiem.
- Cieszę się córeczko, że ta myślisz. – powiedziała Augusta, uśmiechając się.
‘Nareszcie promyk słońca zawitał i do naszej rodziny” – pomyślała, dziękując Jowisz, Wenus i innym Bogom za wysłuchanie jej próśb.
Lesbia natomiast udała się na łąkę. W to same miejsce, w którym była wraz z wróbelkiem tej pamiętnej nocy. Wtedy blask księżyca zmienił ptaka we Florę. Żywą, realną Florę, taką, jaką ją zapamiętała.
- Już niedługo się spotkamy – rzekła, czując, jak porywisty wiatr rozwiewa jej włosy. Ani trochę nie żałowała tego, że rozstaje się z tym światem. Był dla niej tylko nieustającą udręką pełną upokorzeń. Czuła, że śmierć wybawi ją od tego piekła.
W pobliżu łąki znajdowała się rzeka. Lesbia skierowała w tamtą stronę swoje kroki. Spojrzała w jej nurt myśląc o tym, że już niedługo jej ciało będzie marznąć w lodowatej wodzie.
Mimo, iż pragnęła tego z całego serca, czuła smutek i strach. Rozpacz nadal rozrywała jej duszę na kawałki. Nie wiedziała, co spotka ją po drugiej stronie.
Nie mogła uwierzyć w to, że już nigdy nie ujrzy tego domu, w którym spędziła tyle lat, ani rodziców, z którymi mieszkała pod jednym dachem. Ci wszyscy ludzie znikną z jej świadomości, a ona stanie się nicością. Nie będzie już na tym świecie Lesbii. Katullus nie będzie jej podziwiał. Nie zostanie jej mężem.
Mimo wszystko była przekonana, że wszystko jest lepsze od życia bez Flory i wróbelka.
I wtedy rzuciła się w fale, marznąc w lodowatej wodzie i dusząc się z powodu braku dostępu do powietrza.
Przed jej oczyma zaczęły się przewijać różne obrazy z jej życia. Widziała siebie, jako małą dziewczynkę, beztrosko bawiącą się lalkami. Potem dołączyła do niej Flora, z którym spędziła wiele chwil, zarówno radosnych, jak i smutnych. Widziała swoją przyjaciółkę, leżącą w trumnie, widziała wróbelka spoglądającego na nią smutnym wzrokiem. W końcu zobaczyła jego śmierć, białe oczy i ponure, ostatnie miesiące.
„Ach, jak ja się cieszę z tego powodu, że to się już skończyło” – pomyślała.
W tym momencie Lesbia utopiła się.
Była kolejną ofiarą trzeciej gęstości świadomości. Podobnie jak pozostali zdawała sobie sprawę ze swojego istnienia, lecz nie rozumiała jego sensu.
***
Ale co to za niespodzianka? Czyli życie po śmierci istnieje? Ale zaraz… Nas przecież okłamali! To wszystko wygląda zupełnie inaczej, niż opisywały mity.
Lesbia znalazła się na łóżku w znajomej jej komnacie. Tak, to tutaj zaprowadziła ją Lilith, kiedy poszła rozmawiać z Pytią. Lilith? Nareszcie przypomniała sobie jej imię.
Obok niej siedziała Flora. Widok dziewczyny sprawił, że Lesbia rozpłakała się z radości. Przytuliła do siebie przyjaciółkę i powiedziała:
- Przepraszam, cię za to, co powiedziałam… Nawet nie wiesz, jak bardzo rozpaczałam po twojej śmierci.
- Wszystko widziałam. – odrzekła Flora –To ja byłam wróbelkiem.
- Wiem o tym. Cały czas w to wierzyłam. Nie wiem, jak to się stało, że z moich słów wyszły tak okrutne słowa.
- Zapomnijmy o przeszłości. Teraz czeka nas nowe życie. To dopiero sam początek…
Astralny monolog Lesbii
Trójka…
Jest źródłem mądrości,
A zarazem nieumiejętności
Rozróżnienia…
Czwórka…
Dotąd była mi niewiadomą,
A teraz jest zupełnie świadomą
Cząstką mej osoby…
Dusza pnie się
po drabinie gęstości,
tonąc w morzu swych namiętności
od jedynki do siódemki.
Dopóki nie zrozumie, że
Zmysły tworzą ograniczenia
Upodabniające życie do więzienia,
Bądź raju.
Ludzie nieświadomi
Istniejącej jedności
Zatapiają się w niejasności,
Logicznym myśleniem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vedis dnia Śro 8:33, 11 Lut 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Hien
Różowy Dyktator Hieni
Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo. Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:58, 09 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Radzę przeczytać regulamin działów twórczych. Opowiadanie proszę oznaczyć odpowiednim tagiem, inaczej będę zmuszona je usunąć, i tak też zrobię, jeśli do jutra wieczorem oznaczenia nie zobaczę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Hien dnia Pon 20:00, 09 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hien
Różowy Dyktator Hieni
Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo. Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:14, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, ale to jest całość opowiadania? W takim razie tag powinien być [M]. Jeśli zamierzasz dodawać dalsze części, wpisujesz [NZ]. Proszę prawidłowo oznaczyć.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Hien dnia Wto 21:40, 10 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
|
|