Kącik Złamanych Piór
- Forum literackie
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
|
Autor |
Wiadomość |
KamoFreak
Ołówek
Dołączył: 30 Maj 2010
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:45, 06 Cze 2010 Temat postu: Trudnych powrotów przypadki. [M] |
|
|
Zawiera pewną ilości wulgaryzmów.
Pierwszy raz napisałem coś w takim stylu, nie wiem co o tym myśleć, sami zobaczcie:
(Błędy w wypowiedziach Piotrka są jak najbardziej celowe.)
Późna noc. Środkiem chodnika, chwiejnym krokiem, dwa szalone indywidua, Piotrek i Michał, odbywały swoją rytualną podróż do akademika. Jeden z nich, zdecydowanie bardziej podatny na skutki działania złocistego, pieniącego się napoju bogów, zatrzymał się na chwilę przy jakimś samochodzie, zaparkowanym wzdłuż krawężnika.
– Michał, czy on jest ładniejsy od mojej zabci? – zapytał Piotrek. Jedną ręką oparł się o maskę, a drugą poprawiał swoją wymiętoloną koszulę.
– Chodź, nie marudź. Ledwo się na nogach trzymasz – odparł Michał, który zawsze był głosem rozsądku swojego współlokatora. Zapewne było to spowodowane piciem trzykrotnie mniejszej ilości piwa.
– On jest ładniejsy! – krzyknął Piotrek, po czym odszedł metr od auta, zamachnął nogą i z całej siły kopnął w zderzak.
– Pogrzało Cię całkowicie?! – Przestraszony Michał rozglądał się dookoła, czy aby nikt tego nie widział.
– Nie, ale spójrz na te wsystkie samochody… każdy taki lsniący i nowy, i w ogóle. A moja zielona zabcia? Czeba się pozbyć konkurenci – odparł Piotrek, sepleniąc i robiąc dłuższe przerwy przy trudniejszych wyrazach.
Głos Rozsądku złapał go za ramię i pociągnął ze sobą.
– Idziemy – zawyrokował.
– Michał, czy ja jestem pijany? – Zamiast odpowiedzi chłopak puścił ramię Piotrka, a ten zmylony nagłym, niespodziewanym i jakże zdradzieckim ruchem, niczym kłoda runął na chodnik.
– Wredny poj… – zaczął Piotrek, lecz nim dokończył, jego nowa perspektywa pozwoliła mu zobaczyć nowiutkie BMW, stojące zaledwie kilkanaście metrów dalej. Rozeźlony tym widokiem, ruszył niczym byk w stronę czerwonej płachty.
– Kurwa, stój! – krzyknął przerażony Michał, który dzięki swojemu sokolemu wzrokowi i temu, że w jego świecie nie było ciągłych trzęsień ziemi utrudniających orientację, dostrzegł troje postawnych panów siedzących w środku BMW. „Jak kopnie, to ja uciekam” pomyślał.
Jednak Piotrek po przetruchtaniu szaleńczej odległości dziesięciu metrów, poległ tuż przed samochodem. Winowajcą okazała się pęknięta płyta chodnikowa, której połówka wznosiła się niewinnie ku niebu. Dzięki temu Michał zyskał kilka cennych sekund. Niemal natychmiast dopadł swojego kompana, podniósł go na nogi i wykręcił mu rękę.
– Idziemy, a spróbuj się kurwa szarpać, albo coś powiedzieć, to Cię zabiję – szepnął do ucha współlokatora.
Drzwi BMW otworzyły się nagle. Przed dwójką bohaterów stanęło wcielone zło. Niemalże dwumetrowy dres z krótko przyciętymi włosami i posturą grizzly, łypał na nich nieprzyjemnie.
– Z imprezy się wraca, co? – zaczął kulturalnie rozmowę.
Michał uśmiechnął się do kolosa, zmuszając jednocześnie chwiejnego kolegę do szybszego marszu.
– Tak, studencki czwartek. Kumpel trochę przeholował i odprowadzam go do domu – odparł Michał grzecznie, zachowując wszelkie należne środki ostrożności, takie jak dyskretne spierdalanie jak najdalej od źródła potencjalnego wpierdolu.
– Znam ten ból – zaśmiał się dres i wsiadł z powrotem do auta.
Dwójka bohaterów odetchnęła z ulgą. Pierwsza z przeszkód w drodze powrotnej została pokonana. Niespełna dwieście metrów dalej, Piotrek wyswobodzony z żelaznego uścisku, bawił się w messerschmitta. Latał dookoła latarni i strzelał do Michała, którego uznał za dowódcę wrogich sił powietrznych. Szybko jednak stracił ochotę na tą zabawę, gdy coś innego przykuło jego uwagę.
– Michał.
– Czego?
– Pacz – wskazywał palcem w stronę kościoła.
– Taa kościół... i co z tego?
– Tam na wieży, to swiecące. Co to? – zapytał, po czym wszedł na ławkę, by móc bliżej przyjrzeć się dziwnemu zjawisku.
– Ikona Matki Boskiej – odpowiedział niewzruszony Michał.
– Ikonka? – Piotrek wybuchł śmiechem. – Daj mi myskę zaklikam ją. Ciekawe co uruchomie, może instalacje wniebowsięcia? – dodał, po czym usiadł na ławce, rechocząc się przy tym ciągle.
– Ciebie to już do końca pojebało, od jutra odstawiasz alkohol – odparł Michał, który przypomniał sobie, jak ktoś mu kiedyś powiedział, że wódka wyżera mózg. Teraz miał przed sobą żywy tego przykład.
– Jutro nigdy nie nadchodzi! – wykrzyknął Piotr, unosząc przy tym radośnie ręce do góry. W momencie gdy podpory zostały usunięte, bezwładne ciało przechyliło się w lewo i spadło z ławki.
– Michał – zajęczał Piotrek. – Chyba ręka mi się zaklinowała w scebelkach.
Głos Rozsądku pokręcił jedynie głową, a następnie pomógł wyswobodzić się swojemu jęczącemu towarzyszowi, który właśnie klął na wszystkich konstruktorów ławek w Polsce, jak i na ich rodziny do siódmego pokolenia wstecz.
Pokonując jedną z ostatnich prostych na trasie swojej wędrówki, Michałowi nagle przypomniało się, czemu miał pilnować, by zawsze wracali po przeciwnej stronie ulicy.
– Numer 89 – zaśmiał się szelmowsko Piotrek. – Znów się spotykamy.
Stał przed latarnią, na której namalowany był duży, biały numer 89.
– Tym razem Cię pokonam – powiedział cicho Piotr i zaczął się wdrapywać na latarnię.
– Jak spadniesz, tak jak ostatnio, to nie będę Cię ciągnął do pokoju – mruknął Michał, przeczuwając kłopoty.
To nie mogło się dobrze skończyć.
Piotrek wspiął się na zawrotną wysokość siedemdziesięciu centymetrów, skąd mógł niemalże dostrzec położone setki kilometrów stąd wierzchołki gór. Przynajmniej tak twierdził. Michał czekał grzecznie koło latarni, wychodząc z założenia „jak się zmęczy, to spadnie”. Niespełna dziesięć minut później bohaterowie dotarli do swojego pokoju w akademiku. Tam mogli odpocząć i nabrać sił przed kolejnym dniem pełnym heroicznych czynów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Aniss
Gołębie Pióro
Dołączył: 03 Maj 2010
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Szczecina Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:45, 06 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Miniaturka bardzo zabawna, oczywiście wszelakie przekleństwa były jak najbardziej uzasadnione i w ogóle nie sprawiały kłopotu, również to, że jeden z bohaterów był w stanie... chwilowej niedyspozycji.
Nie rozumiem, dlaczego piszesz "Cię", zamiast z małej, może to nawyk z klepanych w podstawówce listów? Poza tym raz zdarzyło ci się napisać "tą zabawkę", a przed jakimś przekleństwem nie postawić przecinka.
Ogólnie czytało się lekko i przyjemnie.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mapple
Stalówka
Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:30, 08 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Zaraz, zaraz... To jest pijany student, czy sześciolatek? "Ładniejsy od zabci" i rączka się zaklinowała w "scebelkach". Rozczulające. Swoją drogą, nieźle, że nie mógł sam ustać na nogach, a parę minut później skoordynował ruchy rąk i nóg na tyle, żeby biec wkoło latarni, udawać samolot i jeszcze strzelać. ;)
Bohaterowie sympatyczni, tematyka nudna, toporność potworna. Metafory w rodzaju "złocisty, pieniący się napój bogów" w ogóle nie dodają opowiadaniu humoru ani uroku, są sztywne i wciśnięte na siłę. Przejrzyj na forum teksty autorstwa Laj-Laj, może podpatrzysz, na czym polega lekki i zabawny styl.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hien
Różowy Dyktator Hieni
Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo. Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 18:24, 24 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze: maniera pisania "Cię" z wielkiej litery. To domena korespondencji. W treści opowieści, a zwłaszcza w dialogu, coś takiego nie ma prawa się znaleźć.
KamoFreak napisał: | Daj mi myskę<przecinek> zaklikam ją |
Szczerze mówiąc, nie bardzo wiem, jaki sens i cel ma ta miniatura. Niby co wnosi powrót pijanych studentów do domu? Już abstrahując od nieistniejących opisów (do końca nie wiadomo, jak wygląda otoczenie, jak wyglądają postacie, nie mówiąc o takich szczegółach, jak ton i barwa głosu) i przewagi jednego wielkiego, zupełnie bezsensownego dialogu.
Początkowo zapowiada się pastiszowa opowiastka, która z dzikim i nadmuchanym patosem będzie opowiadać o czymś totalnie zwyczajnym. Ale niestety, początkowe (na dodatek nie do końca udane) wzniosłe porównania ustępują dialogowi. I jakiekolwiek szczątki klimatu idą w krzaki. To miałoby sens, gdyby stylizacja utrzymała się do końca.
A tak... to po prostu nudne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
britpoper_dont_panic_im_f
Ołówek
Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 4:34, 26 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
co ten tekst posiada? temat. ok, historia studentów na gazie wracających z imprezy nie jest okrutnie oryginalna, ale i tak bije na głowę inne pomysły, które na forum się pojawiły. jakieś katriny, mirandy, Mirindy, wampiry w czeczeni, neurotycy w maseczjusets, murzyni w europie wschodniej, grabarze w magicznych realizmach. polska, polska miejska, polska prowincja, dla polskojęzycznej literatury miażdżąco fenomenalne tematy, przez pisarzy i pisarki, poetów, literatów tego forum, jakąś tępą konsekwencją, ignorowane. ekstra, zaraz siądę i zacznę pisać powieść o ciemiężonych chińskich robotnikach zatrudnionych w fabryce Hiundaja, w prowincji daljang. pisał będę z perspektywy mieszkańca krakowa i gorzowa, który twarzy nie wytknął poza królestwo danii na płn. i gminę karpacz na pd. na bank wyjdzie coś arcy. dobra, wystarczy. czego nie ma? stylu, języka itd. fabuła nie istnieje, język jest do ch., postać piotra- literacki płacz i zgrzytanie zębami, "pienisty napój bogów" - pierwsza setka najgorszych metafor jakie przeczytałem ewer, ikona była błyskotliwa- ścisła czołówka polskiej prozy po 2000 roku. zarzutami o nikły wkład tej miniatury do dorobku piśmiennictwa bym się nie przejmował. teksty o czarnych kobietach, w czarnych ubraniach na czarnej ukrainie również niewiele dokładają. ogólnie opowiadanie jest nędzne, 2.1 na 10. 0, przebłyski świadomości. w stosunku do jakichś 80 proc. opowiadań ze złamanych, ten twór prowadzi 1:0. mazeltov.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez britpoper_dont_panic_im_f dnia Sob 4:59, 26 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
An-Nah
Czarodziejskie Pióro
Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: własna Dziedzina Paradoksu Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:24, 01 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Rzeczywiście, to jak oni mówią, bardziej mi przypomina seplenienie dziecka, niż pijacki bełkot. Kiepska stylizacja językowa. Sens tekstu też mi umyka, ani to nie było zabawne, ani nie opowiedziało porywającej historii, ani nie miało przesłania. Przypomina mi raczej rozdmuchaną ponad miarę anegdotkę, którą mógłby jeden z bohaterów opowiedzieć nazajutrz koledze. Jako anegdotka krążąca po uczelni i akademiku pewnie by się to obroniło, ale wartość literacka tego epizodu jest znikoma.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eit
Kałamarz
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 8:11, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
W sumie, to nie wiem o czym to. Mnie osobiście nie śmieszy, przykro mi. Czy miało jakoś nawiązywać do picia alkoholu - jeśli tak, to tego nie widzę. Stylistycznie jest wszystko okej, może nie brzmią mi 'bohaterowie', ale to osobiste odczucie. Ironie czasem naciągane. A tematyka - jej po prostu nie ma.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
|
|