Kącik Złamanych Piór
- Forum literackie
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
|
Autor |
Wiadomość |
Puma0000100
Kałamarz
Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:26, 01 Maj 2010 Temat postu: Tami [M] |
|
|
Jest to pierwsze opowiadanie jakie publikuję na tym forum. Nie jest betowane, więc mogą wkraść się błędy. Dziękuję z góry za ich wytknięcie . Życzę miłego czytania
Notka: Teksy piosenek są również mojego autorstwa. Teksty te pozbawione są interpunkcji specjalnie. Daty pod nimi są to daty ich powstania w opowiadaniu. Użyty jest też w tekście fragment piosenki „Do kołyski” Dżemu.
Ostrzeżenia: Wulgaryzmy, wątek yaoi, sugerowana scena łóżkowa.
TAMI
- Szefie, idę już. - Tomek zamierzał właśnie wyjść z pracy. Dzisiaj i tak został dłużej, zabawiając ostatnich klientów.
- Tami, kochanie. Już mi uciekasz? - Lauri, właściciel klubu, złapał go za rękaw skórzanej, czarnej kurtki.
- Tak, brat jest chory. - powiedział bezbarwnie chłopak.
- Wincent może nie wracać. Ty jesteś zjawiskowy. Klienci się w tobie zakochali! Dostaniesz o połowę więcej niż on. Zostaniesz? - Tami udawał, że się zastanawia. Ta propozycja naprawdę była dobra, ale…
- Zostanę, jeżeli nie wyrzucisz mojego brata i jemu też podwyższysz pensję - powiedział. Zawsze miał głos jak ktoś, kto nie posiada żadnych uczuć.
****
„Milczenie”
Dobrze jest tak czasem przy sobie
Pomilczeć
Nie rozmawiać, lecz
Milczeć
Nie czuć potrzeby mówić
Przy kimś bliskim.
1. Ja nie chcę wyrażać w słowach
Czasem chcemy pomilczeć,
A to rozmowa, tylko inna
Piękniejsza i szczera.
Ref: Dobrze jest tak czasem przy sobie
Pomilczeć
Nie rozmawiać, lecz
Milczeć
Nie czuć potrzeby mówić
Przy kimś bliskim.
2. Milczenie jest rozmową duszy
Rozmawiamy ciepłym oddechem,
Biciem nie skończonym serc
Tak pięknym i szczerym.
23 kwietnia 2006
Tami
****
- Dobra, Tami. Zgadzam się. Tylko ze względu na ciebie. Choć tu do mnie.- Właściciel przyciągnął go. Otarł ręką jego lateksowe spodnie.
-Kotku… Zobacz Tami. Widzisz tamtego mężczyznę? On jest moim stałym klientem i widzisz… Nie mogłem mu odmówić.- Szef przesunął rękę na jego pośladek.
-Prosił o ciebie. Potem możesz iść.- Kierownik wskazał grubego mężczyznę z bujną brodą około pięćdziesiątki. Tami stał przez chwilę przypatrując mu się. Nie czuł obrzydzenia.
„Klient jak klient” pomyślał. Bezceremonialnie wyjął palcem gumę do żucia, która weszła mu w zęby.
****
„Raven”
Potrzebuję miłości
Nie tylko pieszczot zakazanych
Potrzebuję czuć, że jestem kochany
Nie chcę byście mnie zostawiali
Nie chcę być znowu samotny.
1.O mój Hipisie
Ja Cię naprawdę kocham
Chce być z Tobą nie tylko jako
Kochanek
Chcę byś mnie kochał
Nie jestem pewny
Czy coś do mnie czujesz.
Potrzebuję miłości
Nie tylko pieszczot zakazanych
Potrzebuję czuć, że jestem kochany
Nie chcę byście mnie zostawiali
Nie chcę być znowu samotny.
2.Jeżeli chcesz
Mnie tylko wykorzystać
Jak każdy inny przed Tobą
Klient
To będzie lepiej
Jeśli mi to powiesz, bo chce tak strasznie
Żebyś mnie chociaż tylko lubił.
27 sierpnia 2006r. Tami
***
„Tajemniczy Nieznajomy”
1.Tajemniczy Nieznajomy
Chcę napisać list
Chcę wyrazić w nim
Moje uczucia
Skryte tak
Pragnę Cię.
Zostań ze mną
Chociaż na jedną noc
Daj mi siebie chociaż
Na małą chwilkę
Niech słowa moje
Ulecą do Ciebie
jak motyle.
2.Piękny Nieznajomy
Odczytaj list bez słów
Przeczytaj z twarzy
Moje uczucia
Bardzo tak
Kocham Cię.
Styczeń 2006r.
Notka od Tamiego: Lipiec 2006r.
Teraz tak bardzo się cieszę, że Raven jest przy mnie.
****
Rafał stał obok niego. Ubrany był także w obcisłą kurtkę i powycierane, wypłowiałe, podarte specjalnie w kilku miejscach, spodnie.
-Tami, poczekam na ciebie. Jak chcesz razem wrócimy do domu.- zwrócił się do blondyna.
-Będziesz chyba zajęty Raven…- Szef popatrzył na chłopaka z uśmiechem lisa.
-Znasz Michała? Tego biznesmena? Jest tutaj. Dobrze by było gdybyś się nim zajął. Dawno go u nas nie było. A teraz do roboty chłopcy.- Tomek pewnym siebie krokiem, podszedł do grubego mężczyzny. Tamten uśmiechnął się. Tami od razu zauważył, jaki jest brzydki, nawet jak na swój wiek. Nie przeszkadzało mu to. Dobrze wiedział co ma robić.
-Przepraszam, jestem Tomek, ale nazywają mnie Tami. Prosił pan o mnie?- powiedział dość miłym głosem.
„W końcu to klient… Muszę zachowywać się dobrze wobec niego. Może nie będzie taki zły…”
-Ach, tak, słodziaczku. Ile ty w ogóle masz lat, dziecino?- zapytał mężczyzna.
-A na ile wyglądam? Zapewniam, że umiem więcej, niż ci się zdaje.- odpowiedział.
-Masz taką śliczną, niewinną buźkę… Siądź mi na kolanach… Wyglądasz na 12 lat. Jesteś aż taki młodziutki?- Tomek siedział klientowi na kolanach. Ten obejmował go teraz i dotykał wewnętrznej części jego uda. Chłopak wiedział jednak, że mężczyzna jest gliną. Czuł to podświadomie. Rozumiał, że musi kłamać. Nie zdarzało się często, by policjant dostał się tak bardzo w głąb klubu.
-Mam siedemnaście lat, ale nie wyglądam. Dlatego jestem lubiany.- odpowiedział. Wiedział, że w ten sposób kłamstwa przejdą. Naprawdę miał piętnaście. Będzie rozmawiał z nim tak, jak z normalnym klientem i nie oszczędzi prowokacji, tak jak zwykle. W ten sposób wciśnie mu kit, że tamten nie zauważy. Zaczął gładzić męskość klienta przez spodnie. Wiedział, ze to go rozproszy. Tak jak się spodziewał, policjant zabrał szybko jego dłoń z krocza. Chłopak uśmiechnął się do niego.
-Chcesz się zabawić czy będziemy tak sobie gadać?- Spieszyło mu się do domu. Chciał wreszcie odpocząć i spędzić trochę czasu z Ravenem. Miał już dość. Wstał mężczyźnie z kolan i pociągnął go za rękę na górę. Na schodach spotkał Rafała z tamtym biznesmenem. Starszy chłopak spojrzeniem dodał mu otuchy. Szli do pobliskich pokoi.
-Przepraszam, czy możecie na chwilę, iść do pokoi. Zaraz tam przyjdziemy, dobrze?- zwrócił się Raven do klientów. Mężczyźni poszli bez słowa. Kiedy zamknęły się za nimi drzwi, Tomek podszedł do pozostałego chłopaka. Całowali się chwilę. Potem pobudzał go.
-Pamiętaj o zabezpieczeniu.- rzucił Rafał, wchodząc do pokoju.
-To glina, Raven.- powiedział Tomek. Chłopak uśmiechnął się do niego. Wszedł do swojego pomieszczenia. Szybko przemierzył dystans dzielący go od klienta. Mężczyzna siedział na łóżku. Tami uklęknął i zaczął rozpinać jego rozporek.
-Przestań, dziecko.- rozkazujący głos rozszedł się echem po całym pokoju. Chłopak odsunął się, lecz nadal klęczał.
-Wstań chłopcze.- Tami wykonał polecenie jak tresowany pies.
-Kolejny bezsensowny glina i kolejne bezsensowne gadanie.- W duchu miał taką nadzieję, jednak pamiętał o podsłuchach.
-Możesz się zmienić. Możesz przestać tak żyć…- Tomek się nie pomylił.
„Jeden- zero dla mnie” pomyślał.
-Jeżeli jest pan gliną to nie będę pana słuchał. Pieprzymy się czy nie?- zabrzmiał to zbyt bezceremonialnie, ale to nie miało dla niego najmniejszego znaczenia. Przez 10 minut wysłuchiwał rzeczy, które go tylko denerwowały.
-Możesz zmienić swoje życie.
-Tak na pewno!
-Nie musisz tak żyć.
-Jak? Co w tym złego?
-Możesz pracować legalnie. Inaczej.
-Żebrać.
-Jeszcze nie jest za późno…
-Nie rozumiem na co.
-Możesz iść do szkoły.
-Kto powiedział, że nie chodzę do budy? Przecież chodzę!
-Możesz być wolny…
-Niby kto mnie więzi?
Tami odpowiedziami oszukiwał sam siebie. Dobrze rozumiał na co jeszcze może nie jest za późno. Szkoła? Na pewno nie.
Ma ze wszystkiego jedynki. Co do wolności, to jest zwykłą marionetką szefa. Wiedział także, że jego życie mogło ułożyć się inaczej. Lepiej.
****
„Nie takie łatwe” ( Do Pana Gliniarza, na moje 15 urodziny, 7 grudnia 2006r)
Po prostu to nie jest
Takie łatwe, jak się wydaje.
Oczy i uśmiech są
Odzwierciedleniem duszy.
1 Kiedy jest ci smutno
Kiedy dusza wyrywa się
Wyrywa, z piersi
Kiedy nie wiesz
Co ze sobą zrobić
Kiedy jest Ci tak ciężko
Robisz to co każdy
Uciekasz do wnętrza.
Po prostu to nie jest
Takie łatwe, jak się wydaje.
Oczy i uśmiech są
Odzwierciedleniem duszy.
2. Czasem po prostu nie wiesz
Co powiedzieć
Czasem tak bardzo
chcesz uciec
Czasem nawet myślisz
Gdzie
I robisz to co każdy
Uciekasz do wnętrza.
***
„Depresja” (Dziękuję Ci Ravenie, że mnie wyleczyłeś)
25 grudnia 2006r
Ref: Trudno nie kochanemu
Postrzegać pozytywnie świat
Trudno myśleć
Trudno cieszyć się.
1.Odrzuconym, niekochanym
Nie chce być nikt
Wyrzuconym jak zepsuta
Zabawka- tak
Traktowanym.
Trudno nie kochanemu
Postrzegać pozytywnie świat
Trudno myśleć
Trudno cieszyć się.
2.Smutnym, niepotrzebnym
Nie chce być nikt
Padać jak kropla
Deszczu- jak
Ciemność.
Trudno nie kochanemu
Postrzegać pozytywnie świat
Trudno myśleć
Trudno cieszyć się.
3.Obdartym z godności
Nie chce być nikt
Rozwianym jak wiatr
Polny- jak
Lalka.
TAMI
****
*******
-Tomasz Miroń.- miły głos profesorki rozszedł się po klasie.
-Obecny!- krzyknął Tami z ostatniej ławki.
-Pokarz mi się Tomku, który ty jesteś, ponieważ, o ile się nie mylę, to twoja pierwsza lekcja polskiego ze mną, czyż nie?- Nauczycielka nie wydawała się być zła, lecz raczej zawiedziona. Chłopak wstał z zimnym uśmiechem. Rzeczywiście nie był jeszcze na polskim od zmiany nauczyciela.
-Tak proszę pani.- Patrzył jej w oczy. Chciał sprawdzić, czy ona jest w stanie wytrzymać jego spojrzenie.
„Ha! Nawet Ravena doprowadza ono do szału!” myślał w duchu.
-Przedstaw się ładnie i powiedź coś o sobie.- Zwróciła się do niego.
-Dzieci cisza! Za chwilę będę dalej sprawdzać listę.- Spokój i pewność w jej głosie natychmiast podziałały uciszająco na klasę.
-A więc… Nazywam się Tomek Miroń. Interesuję się motorami. Lubię zwierzęta i kwiaty. Mam starszego brata, z którym mieszkam.- Cały czas patrzył na nią, jednak kobieta pozostawała nie wzruszona, co go denerwowało.
-Dobrze, tylko nie zaczynaj wypowiedzi od: a więc. Siadaj. Umiesz dzisiaj na lekcję?- zapytała.
-Nie.- odpowiedział krótko.
-Niech będzie. Proszę żebyś na jutro się nauczył.
****
Po lekcji został w klasie na prośbę nauczycielki.
-Tomku, czy to twoi znajomi stoją pod szkołą?- zapytała. Chłopaka zdziwił bezbarwny i lodowaty ton, jakiego użyła. Gdzieś on go już słyszał… Tylko gdzie…?
-O Boże! Była pani jedną z nas?!- wykrzyknął, patrząc na nią.
„To nie możliwe! Co ty wygadujesz! Popatrz na nią…!” Myśli płynęły szybko przez głowę.
-Jesteś bardzo spostrzegawczy. Wiem co robisz. Byłam taka sama jak ty. Po ucieczce z domu mieszkałam z siostrą. Na początku to ona mnie utrzymywała. Sprzedawała się. Starczało dopóki nie zaczęła brać. Umarła na zapalenie wątroby. Dopiero to wydarzenie sprawiło, że obudziłam się jak ze snu. Chciałam zmienić swoje życie. Wiem, że ty też możesz. Jeszcze nie jest za późno. Pomogę ci Tomku.- Zimny i ostry ton głosu nauczycielki wbijał mu się w głowę, powodując niezdolność do ruchu. Potem była panika. Próbował odbiec, lecz kobieta zatrzymała go.
-Pomogę ci, słyszysz? Powiedź znajomym, by nie palili przed szkołą.- Wybiegł ze szkoły najszybciej jak potrafił, nie przebierając się nawet. W biegu chwycił za rękę Rafała, który czekał na niego przed szkołą.
-Tami! Cholera! Puść mnie dzieciaku!- Chłopak wyrwał mu się i stanął w miejscu zdyszany
-Co cię kurwa napadło?- powiedział. Wincent, który przyszedł razem z Ravenem, dobiegł do nich.
-Kurwa Tami! Czemu, do pieprzonej cholery, tak drałujesz jakby cię chcieli zabić?!- wrzasnął na niego i podniósł dłoń zwiniętą w pięść. Tomek był pewien, że dostanie w twarz, jak zawsze. Skulił się czekając na cios, jednak ten nie nastąpił. Otworzył delikatnie oczy. Kątem oka widział obserwujących ich uczniów, przestraszone oczy matki z małym dzieckiem i staruszka.
****
Jak na deszczu łza,
Cały ten świat nie znaczy nic, a nic
Chwila która trwa, może być najlepszą z twoich chwil
Najlepszą z twoich chwil.
****
-Przestań Wincent.- Głos Rafała był taki pewny siebie i męski
-Zaraz ty dostaniesz w twarz za to, że zachowujesz się jak swój ojciec. Pamiętasz co mi mówiłeś?- Tomek widział jak chłopak trzyma rękę jego brata.
„Ale on jest silny!” pomyślał.
-Nie odgrywaj się na bracie!- Rafał krzyknął na niego. Wincent opuścił rękę i odwrócił się napięcie.
-Wracamy do domu.- rzucił oschle.
„Taka zima jest nawet gorsza niż te ostatnie zamiecie śnieżne z przed wczoraj” pomyślał Tami, po czym nałożył na siebie kurkę i szalik.
****
„Prawdziwa miłość” ( Z dedykacją dla Ravena. Listopad 2006r)
1.Kocham Cię kiedy jest źle
I kiedy z nieba pada deszcz
Kiedy jest pochmurno
I słońce nie chce pokazać się
Kiedy jest mi smutno
I kiedy przypadkiem urazisz mnie.
Bo to jest czysta i prawdziwa
Miłość
Bez kropli smutku
Mimo wszystko
Bez zawiści i zazdrości
Po prostu to jest
Miłość
Kocham Cię kiedy spadają liście
I kiedy na świecie zimno jest
Kiedy wieje wiatr
I kiedy duszno jest wszędzie
Kiedy jest mi smutno
I kiedy jest mi tak źle.
****
„Cztery żywioły”
1.Jestem jak lawa
Chcę Ciebie
Spalę wszystko po drodze
Pieszczota mnie ostudzi
I poddam się Tobie.
Pali mnie płomień,
Mącą żywioły,
Nazywają mnie dzikim kotem
Uważaj, bo udrapę.
2.Jestem jak woda
Chcę Ciebie
Dzięki Tobie będzie wiosna
Uciszysz me serce
I wypłynę na wody spokojne.
Pali mnie płomień,
Mącą żywioły,
Nazywają mnie dzikim kotem
Uważaj, bo udrapę.
3.Jestem jak ziemia
Chcę Ciebie
Dzięki Tobie nie boję się jutra
Spijasz mój strach
Z Tobą mogę wszystko.
Pali mnie płomień,
Mącą żywioły,
Nazywają mnie dzikim kotem
Uważaj, bo udrapę.
4.Jestem jak powietrze
Powiedź słowo,
A zrobię co tylko chcesz
Jesteś moim Panem
Dla Ciebie mogę poświęcić siebie.
***
****** WIOSNA
-Gdzie idziesz dzieciaku?- zapytał Wincent, siedząc przed telewizorem.
-Do kościo…- Tomek nie zdążył skończyć.
-Do cholery! Znowu?! Poszedłbyś, do kurwy nędzy, do roboty mały darmozjadzie! Klienci na ciebie narzekają! Masz dawać dupy, a nie pouczać muzułmańskimi śpiewkami!- Wincent poderwał się z fotela i stanął naprzeciw niego.
-Znów ta dziwka cię wyciąga?- zapytał wściekły.
-To nie są muzułmańskie śpiewki, lecz pouczenia chrześcijańskie. I nie obrażaj mojej nauczycielki od polskiego.- Tami, mimo, że powiedział to pewnie, skulił się jak ofiara.
-Chuj mnie obchodzi, co to jest! Lauri obciął ci połowę pasji i to jest ważne! Prosił bym coś z tobą zrobił. Jak dalej będziesz gadał głupoty, a nie kurwił się, to cie, mała dziwko, wypierdoli na bruk z kopem w ten rozepchany tyłek! Nie mam ochoty harować jak głupi, by cię utrzymać, więc darmozjada nie będę trzymał. Kapujesz, głupia maso?!- Wydarł się na niego, jednak go nie uderzył. Od sytuacji przed szkołą, nie bił go już. Tomek jednak był pewny, że prędzej czy później, to zrobi.
-Hej! Wy dwaj! Spokój! Wiki, kochanie, niech Tami idzie. Przecież ma dzisiaj wolne. A ty Tami… Proszę nie rób nam i sobie kłopotu. I tak było nam ciężko, nawet jak miałeś normalna wypłatę. Teraz ledwo mamy na czynsz… A tak w ogóle, to pójdę z tobą. Wybadam co ci tam wciskają.- Raven nałożył kurtkę. Na nieszczęście Tomka, najwyraźniej nie miał zamiaru zmieniać ”roboczych” czerwonych spodni z czegoś, co chyba miał przypominać skórę. Wyszli na zewnątrz. Profesorka Kurek, wychowawczyni Tomka, czekał na niego. Uśmiechnął się do niej. Kobieta ubrana była w elegancki, długi płaszcz oraz w kolorową chustę pod szyją. W ręce trzymała dwie małe palemki.
-Dzień dobry pani Aniu!- powiedział radośnie. Nauczycielka rozczochrała mu włosy, jak weszło jej to w nawyk.
-„Aniu” nie „pani Aniu”. Dzień dobry. Widzę, że jesteś z kolegą?- zapytała miło młoda profesorka.
-Ach… To jest Rafał…- Było mu bardzo wstyd za stój chłopaka, tym bardziej, że była Niedziela Palmowa
-On jest… Znaczy się…- Przy nauczycielce nigdy nie mógł utrzymać kamiennej twarzy. Zawstydził się bardzo. Co miał powiedzieć? Kontem oka zauważył, ze Raven uśmiecha się do niego. Ten uśmiech…! Tak rzadko gościł na jego twarzy…! Miły i radosny, nie udawany.
-Jestem kolegą jego brata. Miło mi cię poznać Aniu.- zwrócił się do kobiety, całując przy tym jej dłoń.
„Cholera przestań… Kochany…!” zazdrość, jaką poczuł, wbijała się niespokojnie w serce.
-Idziesz Rafale z nami do kościoła?- zapytała go nauczycielka.
-Tak. Dzisiaj jest Niedziela Palmowa?- Raven i profesorka patrzyli sobie w oczy. Tomek zobaczył, że chłopak także nie wytrzymał jej wzroku.
-Jest Niedziela Palmowa. Nie wiedziałeś? Jesteś chrześcijaninem?- Oboje rozmawiali jakby go tam nie było.
„Kurcze, może obdarzylibyście mnie chociaż jednym spojrzeniem?” Zauważył, że także o Anie jest zazdrosny, co wprawiło go w jeszcze większą złość. Tymczasem oni kontynuowali rozmowę.
-Byłem kiedyś… Chciałem iść wcześniej do kościoła, ale… Czy mi wypada? Nie wiem czy Tami… znaczy się Tomek mówił pani, ponieważ ja…- zająknął się, jakby nie wiedział co powiedzieć.
„Był chrześcijaninem? A więc stąd ten złoty krzyż na jego szyi… A ja myślałem, że to ozdoba…! Przecież się z nim nie rozstaje!” przeszło przez myśl Tomka.
-Mówił mi o tobie dużo, Raven. Dlaczego miałbyś nie chodzić do kościoła, skoro chcesz? Przecież nikt cię nie wygoni.- powiedziała miło.
Co jej, kurwa, powiedziałeś?- syknął w stronę Tamiego.
-Chodźmy już, bo się spóźnimy.-Nauczycielka odwróciła się z uśmiechem.
****
******
„Ty” (Sierpień 2007r, Dla mojego Kotka Ravena.)
1.Liczysz się dla mnie tylko Ty
Kocham Cię takiego, jakim jesteś
Uwielbiam Twój odmienny charakter
Zmieniłeś moje oziębłe uczucia
Uciszyłeś moją niespokojną duszę.
Ten związek odmienił moje życie
Mam nadzieję, że jesteś tym jedynym
I tylko z Tobą,
Tylko z Tobą chce być
Dzięki Tobie jestem lepszy.
2.Może nie długo jesteśmy razem
Ale zmieniłeś mnie bardzo
Przed Tobą nie zaznałem spokoju
Dzięki Tobie jestem inny
Uciszyłeś samotny stukot serca.
Ten związek odmienił moje życie
Mam nadzieję, że jesteś tym jedynym
I tylko z Tobą,
Tylko z Tobą chce być
Dzięki Tobie jestem lepszy.
3.Mój Aniele, jesteś moim natchnieniem,
Choć czasem jest niespokojnie
Łódką mojego spokoju jesteś Ty
Wypływam na wody ciche
Tak ciche jak miłość ta.
Ten związek odmienił moje życie
Mam nadzieję, że jesteś tym jedynym
I tylko z Tobą,
Tylko z Tobą chce być
Dzięki Tobie jestem lepszy.
****
******
-Raven! Jesteś niesamowity! Do cholery! Nie mogę nawet oddychać ze zmęczenia!- Tomek przytulił się do ciepłego ciała kochanka. Wielkie dłonie Rafała oplatały go. Chłopak widział znowu ten szczery i szczęśliwy uśmiech na jego twarzy. Oczy Rafała były pełne czułości i delikatności. Tami przytulił się do niego mocno.
-Kocham cię Tomeczku…- usłyszał jego cichy, spokojny głos obok ucha. To była najpiękniejsza muzyka. Tami nie sądził, że kiedykolwiek pieszczoty i pieszczenie będą dla niego wyrazem miłości. Dziś mogli zasnąć razem, a jutro znowu będzie musiał się oddać…
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Puma0000100 dnia Sob 18:51, 01 Maj 2010, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Hien
Różowy Dyktator Hieni
Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo. Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:39, 01 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze, nie ma potrzeby oznaczania jako yaoi czy slash, wystarczy ostrzeżenie we wstępie odautorskim. Jeśli się nie mylę, to całość opowiadania zamieszczona jest w jednym poście, tak? Zatem oznaczenie powinno być [M]. [Z] jest - co regulamin jasno określa - dla tworów kilku/wieloczęsciowych.
*Pojawia się bardzo złowróżbny błysk w ślepiach hieny, która wyciąga miecz i szczerzy zębiska groźnie.*
Druga kwestia to poprawność, która leży i kwiczy. Tłumaczenie, że opowiadanie nie było betowane nie jest zbyt rozsądne, bo tylko świadczy o miernym szacunku do czytelnika, a tym bardziej wobec osób, które mają pomóc i ocenić tekst.
Zapis dialogów jest tak niepoprawny, jak tylko być może. No, może trochę mniej niż być może. Myślnik jako znak interpunkcyjny i rozpoczynający kwestię w dialogu winien być zawsze oddzielony spacjami. Po obu stronach. Także wówczas, gdy bezpośrednio przed nim jest kropka.
Zaś zapis dialogów tak wyglądać winien:
- Słucham pana - powiedział Szatan.
- Chciałbym żelka. - Gość usiadł na krześle.
Zatem: gdy w "didaskaliach" jest powiedział/warknął/mruknąć, etc - wtedy bez kropki i wielkiej litery. Gdy jest inna czynność - kropka i wielka litera.
Poza tym:
Puma napisał: | Zostanę<przecinek> jeżeli nie wyrzucisz mojego brata |
Puma napisał: | a nie chce wyrażać w słowach | ę
Puma napisał: | Piękniejsza i szczersza. | Ym. Cóż to za słowo-monstrum?
Puma napisał: | -Dobra<przecinek> Tami | Gdy postacie w środku wypowiedzi wstawiają imię osoby, do której mówią, imię musi być oddzielone przecinkami.
Puma napisał: | Chociaż na jedne noc |
Puma napisał: | Ubrany by<bez przecinka> także<bez przecinka> w obcisłą kurtkę |
Puma napisał: | Kontem oka widział obserwujących ich uczniów | Bo oko założyło konto w PKO, a Tomek ma nadludzkie moce i potrafi nim widzieć, mimo iż konto jest oszczędnościowe. Ortograf, proszę waćpani! Dalej znów się on pojawia zresztą.
Puma napisał: | Profesorka Kurek | Co to za kolokwializmy? Profesorka?!
Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia cóż to ma być. Wygląda, jakbyś koniecznie chciała coś wrzucić na forum i pisała bezpośrednio w poście, byle coś wkleić. Takie odnoszę wrażenie przy tym tworze. Jakby nie patrzeć - to po prostu słabe. Z błędami, nieprzejrzane, ortografy w liczbie dwóch. Wstyd!
Fabuła? Żadna. Męskie prostytutki i chrześcijańskie moralizatorstwo to poważnie przereklamowany, rozjechany i do granic wyeksploatowany temat. Cokolwiek chciałaś przekazać - nie wyszło, a zamiast tego mamy właściwie pozbawioną sensownej narracji historyjkę, która nieznacznie tylko wykracza poza formę sprawozdania.
Dialogi - naturalne jak botoks i silikon. Opisy - nie stwierdzono. Nawet nie podajesz tak podstawowej informacji, jak wyglądał główny bohater. Nie wiemy, jak wyglądał, co myślał, co czuł, jest zawieszony w pustce i nie ma pod stopami żadnej podłogi, wokół siebie żadnych ścian ani przedmiotów, nad sobą żadnego nieba tudzież sufitu. Świat przedstawiony nie istnieje.
Psychologia postaci? Podobna do dialogów.
Jeżeli koniecznie musiałaś się brać za taki temat - a w takim ciężko stworzyć coś dobrego - to na pewno wzięłaś się od złej strony. Pewien sens mogłaby mieć próba ukazania psychiki bohatera, jego wątpliwości, marzeń, uczuć, myśli. A tutaj nie ma on nawet minimalnej ilości charakteru, nie mówiąc o czymkolwiek innym. Jest wyciętą z papieru, nawet niepokolorowaną figurką. Nie sądzę, byś go rozumiała, ma on po prostu służyć celowi, jakim jest... hm... opowiadanie.
Osobiście szlag mnie trafia od moralizatorstwa tego rodzaju. Z reguły idzie ono w parze - jak tutaj - z fatalnym wykonaniem. Moralizatorstwo to jeden z najgłupszych pomysłów, jaki można mieć. Nie próbuj wywierać moralnego wpływu, jeśli nie umiesz sprawić, by czytelnik sam doszedł do pewnych wniosków bez potrzeby nachalnego epatowania Jedynymi Właściwymi Wartościami, Które Ratują Bohatera Z Samego Dna Społecznego Rynsztoka. To po prostu brzmi jak rozstrojona gitara - a od takowej, jak wiadomo, uszy puchną.
I jaki ma sens mieszanie imion obcych i polskich, gdy dla opowiadania nie ma żadnego znaczenia, gdzie się akcja dzieje? Gdy się dzieje byle gdzie i miejsce akcji nie ma specjalnej roli, nie mieszać bez potrzeby. A tym bardziej nadawać imion fińskich, pfef, pfef. I to jeszcze fińskie w tak brzydkim otoczeniu, no... robicie Finlandii antyreklamę, Pumo! *Wymachuje fińską flagą zaciekle.*
*Wyciera miecz, cały uwalany krwią opowiastki, o spodnie i wymyka się z działów twórczych.*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Puma0000100
Kałamarz
Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:50, 01 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Ten wątek jest kontynuowany w inny opowiadaniu i dopiero tam rozwinięte są ich uczucia. Opowiadanie to nie jest wstawione na forum, by tylko coś wstawić. Dziękuję za zwrócenie uwagi na błędy Nie mieszam imion. Tami, Raven, Lauri, Wiki są to przezwiska. Akcja dzieje się w naszej kochanej Polsce. Jeżeli kochana Hiena odebrała to inaczej, to bardzo przepraszam... Postaram się, by następnym razem było lepiej Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hien
Różowy Dyktator Hieni
Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo. Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 19:13, 01 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Nie interesuje mnie - ani żadnego innego czytelnika - że uczucia są gdzie indziej. Podobnie jak styl i narracja. Nie dbam o to, gdzie mogę je znaleźć, widzę tylko że tutaj ich nie ma. To nawet nie jest opowiadanie - to sprawozdanie z marnymi dialogami, pozbawione realizmu na dodatek. Zaś opowiadanie - czy jest czy nie jest pisane na poczekaniu, by tylko coś wkleić - sprawia takie wrażenie i tłumaczenia tego wrażenia nie zmienią.
Hiena w takim razie rozumie przezwiskowość, ale nadal hienie się nie podoba, że połowa przezwisk to fińskie, popularne imiona.
Swoją drogą, patrząc na tytuł hiena ma niemiłe skojarzenia z własnym tytułem, pfef, pfef.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Hien dnia Sob 19:15, 01 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lill
Autokrata Pomniejszy
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: moja jedyna i ukochana Wieś Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:11, 07 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, te "piosenki" (wiersze? whatever...) mnie ociupinkę dobiły. Zostały tak zwanym gwoździem do trumny.
Trudno mówić cokolwiek o tekście nie dość, że naszpikowanym błędami oraz niepoprawnym zapisem dialogów (spacja przed i po myślniku!), to jeszcze bez jakiegokolwiek wyrazu. Tak jak wspomniała Mal, to moralizowanie na siłę, tak nachalne i pretensjonalne, że aż boli. Dopóki nie nauczysz się ukrywać myśli przewodniej za zasłoną zdarzeń, uczuć i myśli bohaterów, lepiej nie bierz się za poważne tematy. Bo wychodzi jak teraz - komicznie, żałośnie i mdło. Mieszanie polskich imion z fińskimi, nawet jeśli te drugie pełnią funkcję przydomków, też wygląda mało profesjonalnie.
A już znaczna przewaga dialogów "o niczym" nad szczątkowymi opisami akcji (bo innych tu brak) zupełnie mnie załamała.
Ćwicz, ćwicz, ćwicz, dużo czytaj, i to dobrej literatury - a nie będzie źle. Póki co jest fatalnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
An-Nah
Czarodziejskie Pióro
Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: własna Dziedzina Paradoksu Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:56, 19 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
O Boże.
Tu są rzeczy, które mnie dobiły.
Po pierwsze, męska prostytucja. Rzadko ten motyw trawię, i nie w takim wykonaniu.
Po drugie, moralizatorstwo. Chodźmy do kościoła, kościół nas wyciągnie z bagna... A przy okazji potępi za związek homoseksualny, ale o tym już autorka zapomniała. Pobożna nauczycielka, która chce ratować bohatera, jest chyba ślepa na to, że bohater jest, z punktu widzenia ortodoksyjnego katolicyzmu, skazany na potępienie jako praktykujący homoseksualista. A nasz bohater nie myśli nawet o tym, że ta pobożna nauczycielka może go za homoseksualizm wykląć. Hmmm, czyżby świat który opisujesz był tęczową gejlandią, gdzie różne złe rzeczy się przytrafiają, ale dyskryminacji wśród nich nie ma?
Poza tym, moralizowanie nauczycielki jest tak mdłe, tak nijakie, tak nieprzekonujące. Równie nieprzekonujące, co wcześniej moralizowanie policjanta. Nawet nie wiem, czemu bohater nauczycielce zaufał - ot przyszła, pogadankę zrobiła, a ten się zgodził. Nie wiem nic o tym, co się w głowie bohatera dzieje - co czuje, czy traktuje swoją pracę jako konieczność, upodlenie, przyjemność, obowiązek? Czemu chce próbować się wyrwać? Nie wiem nic.
Tylko jego "uczucie" do Ravena - tyle że wyrażone w tak fatalnych wierszach, że aż boli. Swoją drogą, te wiersze mają chyba nadać tekstowi objętość. Zupełnie, jakbyś nie umiała się rozpisać, a wiedziała, że rozdział długi musi być. Więc wklejasz fatalny wiersz i myślisz, że będzie ok. Niestety, nie jest - ani treści, ani psychiki postaci wiersze nie zastąpią.
Niestety, nie mam nic pozytywnego do powiedzenia na temat tego tekstu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez An-Nah dnia Śro 9:59, 19 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
|
|